|
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D Płeć:
|
|
Wysłany: 20:26 :42 , 09 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Zmieniłam plakat na pierwszej stronie, później dołączę sygnaturki
Odcinek 14
Michael
Patrząc na dziewczynę siedzącą naprzeciw niego, nie mógł się nie zastanawiać jak ona to robi? Zapytacie co takiego, ano właśnie. Niewiele ponad pięć minut wcześniej wpadła jak wystrzelona z procy do restauracji, w której się umówili, obładowana ze wszystkich stron pudłami, w biegu zamówił kawę i opadła na krzesło z powitaniem na ustach. Cały czas od ich poprzedniego spotkania, na którym omawiali gusty jego bliskich wmawiał sobie, że jest dla niej za stary i nie ma prawa zaprosić ją na randkę. Była zwariowana, wiecznie zapracowana i zupełnie inna od dziewczyn w jej wieku, które miał (nie)szczęście poznać, oczywiście nie zaliczał do tej kategorii swojej młodszej siostry. Angel była w ogóle poza wszelkimi kategoriami. Miał ogromną ochotę poznać ją bliżej, jednak ona była w wieku Cassandry i Angel! A właśnie Cassandra, ta dziewczyna wpędzi go do grobu, jeszcze raz nie pojawi się w studiu a zginie śmiercią tragiczną i to z jego ręki.
- Znalazłam to w sklepie jubilerskim Pearl i wiedziałam, że będzie idealne dla twojej młodszej siostry! - Maddison kontynuowała entuzjastycznie swój wywód, nawet nie zauważając, że mężczyzna jej nie słucha. Położyła przed nim otwarte pudełko z misternie powyginaną bransoletką z białego złota w nowoczesnym stylu. - Ale oczywiście jeśli Ci się nie spodoba będę szukać dalej. - Uśmiechała się to dobry znak, podczas ich ostatniego spotkania wydawała się przygaszona i nieobecna, choć starała się to ukryć.
- Ależ Angel na pewno się spodoba. - Jej twarz rozjaśnił uśmiech. - Czy byłoby to idiotyczne gdybym zaprosił Cię na kolacje? - Słowa wyleciały z jego ust zanim zdążył je zatrzymać.
- Cooo? - Widelec z tartolini zawisł w połowie zamierzonej drogi.
- Przepraszam, nie powinienem...
- Stop, bardzo chętnie z tobą gdzieś pójdę. Zaskoczyłeś mnie. - Zmarszczyła brwi w zastanowieniu. - I dawno nikt nie zwrócił na mnie uwagi jak na kobietę, to dlatego. - Uzupełniła.
- Niemożliwe. - Odchylił się na krześle przyglądając się jej, przy czym wyglądał jak nastolatek.
- Możliwe. A wracając do... - Reszta spotkania upłynęła im na szczegółach pozostałych dwóch prezentów, po czym Mad krzycząc, że już jest spóźniona wybiegła jakby ja gonił sam diabeł. Z tego co zdążył zauważyć, to wpakował się w niezłe tarapaty.
Cohen
W ciągu tych kilku kolejnych dni w NY spędzonych z Libby, Cohen zrozumiał, że dziewczyna wiele dla niego znaczy i choć w horyzoncie majaczył się niewyraźny obraz Cass to chyba wreszcie był szczęśliwy. Byli na spacerze, Libby wtulała się w jego ramię w połowie chroniąc się od zimna w połowie chcąc być bliżej niego, a on czuł się z tym... dobrze. Naprawdę świetnie. Wspominając wydarzenia z wczorajszego wieczora musiał się uśmiechnąć.
- I przysięgam Ci miłość i wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę... - Mechanicznie powtarzał słowa przysięgi, ale w głowie zamiast obrazu kobiety stojącej obok miał wizje Cass. Idealnej, dobrej, niesamowitej Cass. Czuł, że popełnia błąd, jednocześnie patrząc w piękne brązowe oczy dziewczyny, na której palcu miała za chwilę spocząć obrączka ślubna, w głowie miał myśl, że nawet jeśli nie poślubi kobiety, którą kocha od lat to ta, którą ma przed jest wspaniałą alternatywą. Urząd stanu cywilnego w Nowym Yorku świecił pustkami, ale nie wyglądało na to by dziewczynie to nie przeszkadzało. Libby uśmiechała się w sposób, który byłby w stanie rozświetlić pokój wielkości stadionu piłkarskiego. Wszystkie problemy związane ze zniknięciem jej siostry wywietrzały jej z głowy. Miała na sobie białą koronkową sukienkę do kolan, która upodabniała ją do anioła. Cohen popadał w coraz lepszy nastrój patrząc na nowo poślubioną żonę, a noc poślubna była dopiero przed nimi.
Nadal nie był w stanie uwierzyć w prawdziwość ciążącej mu na palcu obrączki, ale przecież dopiero zaczynają. Z rozmyślań wyrwał go dzwonek telefonu.
- Poczekaj kochanie. - Libby puściła jego ramię i gestem wskazała, że poczeka na niego w kawiarni.
- Tak, słucham.
- Cohen? Gdzie ty się podziewasz? Nie ma cię już trzeci tydzień, nawet nie wiesz ile razy próbowałam się do ciebie dodzwonić! - To był głos Cassie, a tak bardzo starał się od niej uwolnić.
- Jestem w NY pomagam komuś odnaleźć siostrę.
- A co ty, detektyw? To kobieta? - Dlaczego wyczuwał zaciekawienie w jej głosie?
- Tak, nazywa się Libby Gray... To znaczy Luis, od wczoraj Libby Gray - Luis. - Usłyszał odgłos upadającego przedmiotu.
- Cohen czy ty masz na myśli to co ja myślę? To znaczy... Och... No wiesz co mam na myśli.
- No właśnie nie wiem. - Uśmiechnął się sam do siebie.
- Uważasz, że to zabawne? Ożeniłeś się z nią?
- A o to pytasz! - Jego uśmiech jeszcze się poszerzył, gdy wyobraził sobie jej zniecierpliwioną minę. - Tak, ożeniłem się z nią wczoraj.
- I nawet nie zadzwoniłeś, że o zaproszeniu na ślub nie wspomnę!
- Przecież mówię Ci dzisiaj.
- Ale to ja musiałam zadzwonić!
- W sumie prawda.
- Grr... Jaka ona jest?
- Ładna, uroczo gadatliwa i taka inna...
- Uff... To dobrze, wyczuwam rozmarzenie w twoim głosie, więc może Ci odpuszczę ten nietakt.
- Wcale nie jestem rozmarzony!
- I jeszcze się wypiera, to znaczy, że może nawet nie zrobię Ci awantury. Tylko gdzie ja będę teraz mieszkać, jak się tu wprowadzicie. A nieważne.
- Po co w ogóle dzwonisz? - Zirytował się tym "rozmarzonym głosem"
- Chciałam Ci coś powiedzieć, ale po twoich nowinach moje wydają się mało istotne.
- No wyduś to z siebie!
- Spałam z Drake'iem.
- COOO???!!! - Chyba nic nie mogło go bardziej zaskoczyć i zdołować jednocześnie.
- No więc właśnie, nie zawracam Ci głowy nowożeńcu. Pogadamy jak wrócisz, a ja tymczasem wygadam się Mad albo Hannah. A powtórz jeszcze raz jak się nazywała twoja żona wcześniej?
- Gray. - Rzucił martwym głosem.
- A imię jej siostry?
- Ellen, ale mówią na nią Lenny, a co?
- Blondynka, wysoka, szczupła?
- Tak, a co? - Powtórzył pytanie.
- Pracuje u mnie w fundacji taka. Wysoka, szczupła blondynka Ellen Gray, ale prosi, żeby mówić Lenny. Skombinowała coś w domu i mówi, że musi teraz się wykazać, żeby móc się tam pokazać bez wstydu.
- To ona, wychodzi na to, że dzisiaj wracam do Chicago.
- Miło, że mogłam pomóc. Nie zapomnij żony! - Usłyszał klik i połączenie się zerwało, a on miał ochotę walić głową w mur.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez eternamente dnia 20:27 :36 , 09 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 398 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć:
|
|
Wysłany: 20:29 :23 , 09 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
ooo... zdaje się, że już na bieżąco jesteśmy i tam i tu
świetny plakat
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D Płeć:
|
|
Wysłany: 20:31 :01 , 09 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Wiem, jestem zdolna i... skromna
Uznałam, że bez sensu czekać ze wstawieniem, po prostu teraz poczekacie dłużej na następny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 398 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć:
|
|
Wysłany: 20:39 :22 , 09 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Oczywiście, że zdolna
No tylko mam nadzieję, że nie każesz nam zbyt długo czekać, choć akurat ja to chyba powinnam siedzieć cicho
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 18 Wrz 2010
Posty: 469 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 20:44 :21 , 09 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Czy to jest ian na tym plakacie??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D Płeć:
|
|
Wysłany: 20:45 :39 , 09 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Nie Kubuś puchatek, oczywiście że Ian
Właśnie ty to tam wiesz i tak za dużo wiesz(powtórzenia to moja zmora, śnią mi się po nocach)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Candysia
Nieuleczalnie Chory
Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 438 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 11:32 :05 , 10 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
SilenceS. napisał: |
Może, to zależy |
Zależy od czego??? Nie strasz mnie.
Mówią że skleroza nie boli ale mnie moja tak i to bardzo
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Candysia dnia 11:32 :26 , 10 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D Płeć:
|
|
Wysłany: 12:07 :12 , 10 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
To zależy jak szybko uzupełnisz to niedopatrzenie
Nie śmiałabym cię straszyć
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D Płeć:
|
|
Wysłany: 16:22 :29 , 16 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Odcinek 15
Hannah
Pulsujący ból głowy rozsadzał jej czaszkę, w taki sposób, że miała ochotę krzyczeć. Nigdy więcej alkoholu, obiecała sobie po raz kolejny, wiedząc, że tej obietnicy nie dotrzyma. Podniosła powieki ważące tyle co ołów i stwierdziła, że nadal jest ciemno, już miała zamknąć oczy wrócić do świata wolnego od tego bólu, gdy obok niej coś się poruszyło nakrywając ją ramieniem. Co do diabła? Poruszyła się delikatnie odwracając do niechcianego gościa i omal nie krzyknęła. Seth? A na dodatek nie była u siebie. Do jej pamięci zaczęły docierać obrazy z poprzedniej nocy i stwierdziła, że czas uciekać. Spała z miłością swojego życia, powinna się cieszyć, prawda? Analizowała wszystkie za i przeciw, w czasie, gdy usiłowała wydostać się spod jego ramienia. W końcu się jej udało, potem najciszej jak to było możliwe wstała z łóżka i zebrała swoje rzeczy zarzucając na siebie jego koszulę. Po dziesięciu minutach jechała już taksówką w kierunku swojej kamienicy, rozmyślając o tym co ona najlepszego zrobiła.
Kilka godzin wcześniej
Wpadła do gabinetu Drake'a i co zdarzało się ostatnio coraz częściej, nie zastała go.
- Drake'u Williams, jak Cię dorwę, to nawet własna matka Cię nie pozna! - Rzuciła zdenerwowana i zaczęła przerzucać papiery w poszukiwaniu jakiegoś ważnego świstka. Drzwi otworzyły się ze świstem, a do pomieszczenia wparował zziajany Seth.
- Nie ma Drake'a? Nieważne, wywalczyliśmy kontrakt na 20mln! - Podbiegł do niej, podniósł i okręcił się dookoła.
- To nie dziwne, że go nie ma, ostatnio częściej go nie ma niż jest. - Po sekundzie dotarło do niej to co powiedział później i że nadal wisi nad nim, a jego ramiona zaciskają się wokół jej talii. - Z kim? - Uśmiechnęła się radośnie, jednocześnie rozkoszując się tą chwilą bliskości.
- Czy to ważne? - Wyglądał jak dziecko, które właśnie dostało zabawkę
- No nie. Mógłbyś mnie postawić? - Zreflektowała się po chwili.
- Pewnie. - Puścił ją i sięgnął po jej żakiet, na co ona uniosła brwi.
- Co robisz?
- Zakładaj to, wychodzimy oblać nowy kontrakt, a co ty myślałaś? Skoro nie ma Drake'a to możemy się napić we dwoje, prawda? - Nie skomentowała faktu, że byłby to pierwszy raz i przyjęła pomoc przy wkładaniu okrycia.
Wylądowali w barze, bo gdzieżby indziej? Pierwsza, druga, trzecia i wiele kolejnych kolejek teqilli było wystarczająco by wylądować razem w taksówce, a później w jego mieszkaniu.
Tylko co teraz? Ma udawać, że nic się nie stało?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 398 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć:
|
|
Wysłany: 19:34 :39 , 16 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Widzę, że wracasz do swojej standardowej długości odcinków... nie powiem, żeby mnie to cieszyło i żebym za tym jakoś specjalnie tęskniła, ale najważniejsze, że w ogóle coś się pojawiło
Hannah i Seth wylądowali razem w łóżku tylko dlaczego uciekła? Ja bym chciała zobaczyć jego minę, kiedy się budzi i widzi ją śpiącą obok Chociaż z drugiej strony... to podobno działa na facetów lepiej niż jakikolwiek afrodyzjak, kiedy po upojnej nocy kochanka znika przed świtem bez słowa
No i gdzie podziewa się Drake? Czyżby już na wakacjach ze swoją byłą, przyszłą, niedoszłą żoną?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Candysia
Nieuleczalnie Chory
Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 438 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 11:47 :32 , 17 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Szalejesz z szybkością wstawiania odcinków ale z długością to już nie
Nie powiem że ten zaspokoił moją ciekawość( no ale nie jest źle ) i dopominam się o kolejny o przyzwoitej długości
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 398 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć:
|
|
Wysłany: 12:28 :51 , 17 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
No i co? Mówiłam, że są też inni, którzy tak jak ja czekają na odcinki?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D Płeć:
|
|
Wysłany: 12:45 :53 , 17 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Candyś wygląda na to, że przez ciebie Aga wygrała rozgrywkę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 398 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć:
|
|
Wysłany: 13:04 :28 , 17 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
haha... więcej jest osób, które czytają Twoje dzieło, więc nie mogłam przegrać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 18 Wrz 2010
Posty: 469 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 18:53 :58 , 17 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Genialne!!
A mozę Seth ma cos do niej!! Oby bo fajne było to jak nia kręcił. No i wszyscy ze soba sypiaja biora sluby i takie tam
tylko wkurzył mnie Cohen! Skoro nadal kocha Cass to mzoe jednak by nie pisał sie na ślub dopuki nie uloży swojej sytuacji emocjonalnej??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|