|
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D Płeć:
|
|
Wysłany: 21:26 :06 , 28 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Na takie komy warto czekać (byle nie za długo) więc Ci wybaczę. A następny odcinek dopiero za tydzień, więc zdążysz nadrobić. Dzięki Debiś Dawno się tak nie uśmiałam i chyba to był najbardziej dowartościowujący kom w moim życiu, więc za tydzień czekaj na dedykacje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 3655 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 21:34 :35 , 28 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
To ja czekam i jak widzę po końcówce drugiej części 20 odcinka muszę być bardzo zniecierpliwiona
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D Płeć:
|
|
Wysłany: 21:39 :40 , 28 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
W następnym odcinku nie będzie nawet słowa o Hannah i Setcie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martusia14
Osobnik Kreatywny
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 275 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 9:45 :53 , 30 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Mimo, że w obsadzie nie moich kochanych VONDY to Twoje opowiadanie bardzo mi sie podoba.
Czekam na naxta
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martusia14
Osobnik Kreatywny
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 275 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 9:46 :16 , 30 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Mimo, że w obsadzie nie moich kochanych VONDY to Twoje opowiadanie bardzo mi sie podoba.
Czekam na naxta
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D Płeć:
|
|
Wysłany: 0:29 :43 , 05 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Odcinek 21
Cass
Przyjrzała się mężczyźnie siedzącemu obok i zmarszczyła brwi, zastanawiając się, czy nqa pewno robi to co powinna. Matka całe życie powtarzała, że ma robić to co powinna, a nie to co chciałaby. Dlatego tak bardzo nie cierpiała Drake'a, według Catherine, nigdy nie powinna go poznać i był winny ich coraz gorszym stosunkom. To Catherine połowicznie była odpowiedzialna za ich rozwód, podsycała drobne, przejściowe problemy do rangi katastrof, sytuacji bez wyjścia. Cass czasami zastanawiała się czy nie powinna wtedy po prostu zamknąć jej drzwi przed nosem, może byłaby nadal z Drake'm. Szczęśliwa. Delikatny wstrząs sprowadził ją na ziemię, nie dosłownie, biorąc pod uwagę, że znajdowała się 2000 metrów nad ziemią i skupiła się na byłym mężu. Dostrzegła zaciśnięte pięści i zamknięte oczy, jak za każdym razem, gdy kiedykolwiek lecieli samolotem. Czasami aż nie mogła uwierzyć, że tak odważny, męski facet może mieć paniczny lęk przed lataniem, ale czuła w stosunku do tego czułość. Cieszyła się, że jednak ma jakąś słabość, bo inaczej zwariowałaby tym nadmiarem doskonałości.
- Dobrze się czujesz? -Zapytała, a on otworzył oczy i uśmiechnął się ironicznie.
- Cudownie... A co chcesz potrzymać mnie za rękę? - Pokręciła głową z irytacją i wróciła do udawania zaczytanej. - I tak wiem, że udajesz.
- Tak? - Przybrała znudzony ton, by przykryć zaciekawienie. Miała serdecznie dość tej podróży, a nawet się nie zaczęła. Strach przed tym co może z niej wyniknąć.
- Trzymasz książkę do góry nogami. - Speszona spojrzała na literki, ale nie zauważyła niczego podobnego.
- Wcale nie.
- Ale to, że musiałaś się upewnić, daje do myślenia. - Kolejny wstrząs przeszedł przez samolot, a za oknem rozbłysły błyskawice.
- Nie cierpię samolotów. - Zgrzytnął zębami i zacisnął dłonie na oparciu fotela, aż pobielały mu kostki.
- Wiem, sam się upierałeś na tą podróż, więc nie miej pretensji. - Spojrzał na nią ze złością, ale po chwili jego oczy zmieniły wyraz na "Mam ciekawy pomysł, a ty nie mas za dużo do gadania."
- Pewnie, ale możesz mnie uspokoić. Pamiętasz nasz lot na Kretę? - Uśmiechnął się tak uroczo, że miała ochotę pacnąć go książką w głowę.
- Nie przypominam sobie... - Rumieniec, który wystąpił na jej twarz i szyję mówił coś z goła innego. Oczywiście, że pamiętała co się wydarzyło podczas lotu na Kretę, ale myślenie o tym nie prowadziło do niczego dobrego.
- A ja tak. Było bardzo ciekawie, ciasno i gorąco... - Nie wytrzymała i dostał "Dumą i uprzedzeniem" w czoło.
- Zachowuj się, byle jak, ale się zachowuj. - Parsknęła śmiechem na widok jego miny.
- Mam nadzieję, że wynajęłaś jeden pokój w hotelu, bo po ostatnich wydarzeniach bez sensu byłoby robić inaczej. - Wyraźnie zaznaczył aluzje do ostatniej nocy w jego mieszkaniu. No cóż, wtedy nie było im potrzebne nawet łóżko, ledwo dotarli do mieszkania. Co jak co, ale gdy Drake się na coś uparł potrafił być baaardzo przekonujący.
- Śnij dalej. Wynajęłam apartament z dwoma sypialniami. - Rzuciła, kładąc szczególny nacisk na dwa ostatnie słowa.
- Niepotrzebna strata pieniędzy. - Czy on mógłby otworzyć oczy jak z nią rozmawia? Byłoby miło. - I tak nie pozwolę Ci spać gdziekolwiek poza moim łóżkiem. Mam zamiar zrobić wszystko, żebyś zdała sobie sprawę, że nie możesz beze mnie żyć. I im szybciej się z tym pogodzisz tym lepiej. - Cieszyła się jednak, że nie patrzył, przynajmniej wtedy mogła ukrywać swoje uczucia. Kolejny wstrząs wywołał dreszcz przechodzący przez jego ciało.
- Wszystko ok? - Skinął głową nieuważnie, zaciskając powieki. Przewróciła oczami, decydując się w jednej chwili. Nie miała zamiaru dłużej na to patrzeć. - Och, dobra. - Odłożyła książkę i nachyliła się nad nim przyciskając usta w wrażliwe miejsce za uchem, tam, gdzie bił puls. Ostatnie tygodnie udowodniły, że nie ma szans by się bronić przed przyznaniem, że nadal go kocha, więc najzwyczajniej w świecie się nie broniła.
- Co robisz? - Otworzył gwałtownie oczy i poszukał wzrokiem jej oczu.
- Odciągam twoją uwagę na czas turbulencji. - Przygryzła płatek jego ucha i zjechała ustami niżej po szyi.
- Aha. - Odprężał się powoli, z każdym kolejnym ruchem, a Cass zaczęła się cieszyć, że w pierwszej klasie było zaledwie kilku podróżujących i każdy teraz smacznie spał. Drake wybrał nocny lot, pewnie z nadzieją, że prześpi całe sześć godzin, jak zwykle nadaremnie.
- Lepiej? - Uśmiechnęła się przejeżdżając wargami po jego policzku, ale w odpowiedzi dostała tylko kolejne zaciśnięcie się jego rąk na oparciu. Oznaczało to, że musi się bardziej postarać. Oderwała jego dłoń od fotela i zamknęła w swojej, odsuwając podłokietnik, w ten sposób pozbywając się przeszkody. A miała przez cały wyjazd być opanowana i niedostępna... Cóż, gdy chodzi o coś takiego jak uspokajanie byłego męża skierowując jego uwagę na inny tor, czasami nie masz wyjścia. Zwłaszcza, gdy planujesz, że to także jest twój przyszły mąż. Skoro on chciał jej udowadniać, że nie może bez niego żyć, miała zamiar się bronić, ale tylko troszeczkę. W końcu zabawa polega na gonieniu, nie złapaniu króliczka.
- Nie przestawaj... Pomagasz... - Przecież wiem, że pomagam, uśmiechnęła się w duchu. Pocałowała go, przygryzając jego dolną wargę, po chwili znajdowała się na jego kolanach, co było niebezpieczne zważając na kolejny komunikat o turbulencjach i następny o lądowaniu.
- Za piętnaście minut lądujemy. Prosimy zapiąć pasy i dziękujemy za wybranie naszych linii... - Cass przestała słuchać i oderwała się od Drake'a. Wyglądało na to, że jego myśli zajmują się teraz innym tematem niż lądowanie, co było bardzo wskazane. Szybko wróciła na swoje miejsce, zapinając pas, jednocześnie nie wypuszczając dłoni mężczyzny. Tak w razie czego... Jasne Cass, jesteś idiotką jeśli sądzisz, że nadal panujesz nad swoim życiem, porzuciła tę myśl i zamknęła oczy. Nawet ona nie lubiła tego momentu podróży samolotem.
Wyszedł taki, byle jaki, ale jestem(znowu) chora, więc... Chyba mi wybaczycie?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez eternamente dnia 12:35 :21 , 05 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 87 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 20:07 :56 , 05 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Ja uważam, że nie ma czego wypaczać Mi tam rozdział bardzo się podoba, zwłaszcza, że w całości jest o Cass i Drake. Po prostu uwielbiam tą parę
Co do rozdziału to Cass ma bardzo fajne metody odciągnięcia uwagi męża. Jestem ciekawa czy tak samo było w czasie wycieczki na Kretę Liczę na to, że podczas tej wycieczki wreszcie zrozumieją, że się kochają i wrócą z powrotem już jako małżeństwo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z samego dna piekiel Płeć:
|
|
Wysłany: 19:29 :30 , 10 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
jej
a jednak ma jakas slabosc
nie lubi smaolotow
hihi
niezly psosob na uspokojenie bylego-przyszlego meza
aj
czekam na news
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 87 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 1:01 :35 , 11 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
kiedy można się tutaj spodziewać jakiegoś nowego rozdziału?
Bo ja wręcz już nie mogę się doczekać ich pobytu we Włoszech
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D Płeć:
|
|
Wysłany: 14:11 :01 , 11 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Myślę, że dzisiaj albo jutro
Cieszę się, że czytacie
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez eternamente dnia 14:11 :43 , 11 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 87 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 18:59 :51 , 11 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
w takim razie czekam na nowy rozdział na pewno z chęcią go przeczytam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D Płeć:
|
|
Wysłany: 22:53 :34 , 11 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Odcinek 22
Sean
Miał naprawdę kiepski dzień i gdyby nie fakt, że miał do kogo wracać, pewnie właśnie zawróciłby do baru i upił się na umór. Jednak w domu czekały na niego dwie kobiety o tym samym imieniu, które ubarwiały jego życie. I nawet to, że dzisiaj wypadał 23 kolejnego miesiąca, dzień urodzin Ellie i śmierci Sandy... Przycisnął dłonie do twarzy i dopiero, gdy się uspokoił sięgnął do klamki.
- Jest tu ktoś?! - Zawołał, próbując brzmieć radośnie i przekrzyczeć kolędy wydobywające się z rozkręconego na cały regulator radia. Sekundę później z kuchni wypadła jak burza Lenny z jego córeczką na rękach. Na głowach obie miały czepeczki-mikołajki i były umorusane czekoladą. Sean po raz pierwszy tego dnia uśmiechnął się naprawdę szczerze.
- Dekorowałyśmy pierniki.
- Upiekłaś pierniki? - Odłożył reklamówki ze świątecznymi zakupami i podszedł do blondynki wyciągając ręce po córeczkę.
- Yhm, co kupiłeś? - Zaciekawiona zaczęła przeszukiwać torby, do czasu aż nie złapał ją za ramię i nie odciągnął.
- Tam są prezenty, nie tykać. - Pogroził jej palcem wolnej ręki i położył Ellie na bujaku.
- Nie mamy na to pieniędzy! - Powiedziała ze zgrozą, choć w jej oczach było widać trudną do krycia radość.
- Lenny, wiem, że według ciebie nadal jesteś tu ze względu na to, że nie mam z kim zostawiać Ellie, ale dla mnie jesteśmy rodziną. Trochę dziwną, ale rodziną. - Bezradnie patrzył jak oczy dziewczyny wypełniają się łzami i nie wiedział jak temu zaradzić.
- Sean...
- Jeśli tak nie sądzisz, nie szkodzi, tylko proszę nie płacz. - Dorzucił zdesperowany widząc jej szloch.
- Mógłbyś przestać gadać? Zamieniasz się w moją siostrę... - Zarzuciła mu ręce na szuję i przytuliła, a co on biedny żuczek mógł zrobić innego w tych okolicznościach jak odwzajemnić uścisk? Nic.
- Ej już, uspokój się, proszę. - Przyciągnął ją bliżej i uśmiechnął się. - Trzeba położyć mała spać. - Poczuł skinięcie głowy w okolicach jego ramienia i uznał to za zgodę.
- Wezmę ją, a ty rozpakuj te torby, skoro już chcesz robić z tego tajemnice. - Powiedział miękkim głosem i zniknęła we wnęce, gdzie stało łóżeczko Ellie. Mieszkanie składało się z dwóch pokoi, wnęki w "salonie", gdzie był urządzony kącik małej na środku pokoju stała kanapa, która zajmowała Lenny, która za żadną cenę nie chciała zamienić się i spać w łóżku, które zajmowało niemal całą powierzchnie niewielkiego pokoiku. Pół godziny później wszystko było już na swoim miejscu, a dziewczynka spała już jak suseł. Za to Lenny kręciła się niespokojnie, widocznie starając się podjąć jakąś decyzję. Sean w końcu wyłączył i tak nudny program i odwróciła się do dzwoniącej garkami blondynki.
- Co się dzieję? Jeśli to co powiedziałem... - Lenny porzuciła swoje "absorbujące" zajęcie i upadła na kanapę kilka centymetrów od niego.
- Nie po to chodzi... A właściwie o to, bo właściwie... - Nabrała powietrza.- Nie byłam wobec ciebie całkiem szczera. - W głowie zapaliła mu się czerwona lampka.
- Tak? - Starał się brzmieć spokojnie.
- Chciałeś znaleźć rodziców Sandy, a ja od kilku tygodni wmawiam Ci, że śledztwo stoi w miejscu. - Obróciła się tak, by patrzeć mu w oczy, a on pozwolił jej dokończyć. - Oni tu byli. - Patrzyła dalej jakby badała jego reakcje.
- Co?! - Nie wytrzymał i krzyknął, a ona natychmiast zasłoniła mu usta dłonią wskazując na łóżeczko Ellie.
- Daj mi dokończyć. - Jej głos wpadał w błagalne tony i nadal nie zdejmowała ręki z jego ust, jakby się bała, że jej nie pozwoli. - Wyglądali na bogatych, takich, dla których liczy się tylko własne życie i nie zwracają ile ludzi przy tym skrzywdzą. Zabraliby Ci Ellie. - Powiedział dobitnie, a on zastanowiła się skąd u diabła mogła to wiedzieć. - Patrzyli na nią, jakby już była ich własnością, a to ja trzymałam ją na rękach. - Zrozumiał, bała się i starała się go chronić. - Więc wmówiłam im, że Ellie jest moja, to znaczy, że Eliie jest naszą córką. - Dopiero teraz powoli odjęła dłoń od jego ust i spojrzała na niego, jakby czekała na wyrok.
- Gdyby nie to, że Sandy dawała mi do zrozumienia jacy są jej rodzice w życiu bym Ci nie uwierzył, ale wygląda na to, że muszę Ci podziękować. - Uśmiechnął się, a z jej twarzy powoli zaczął znikać udręczony wyraz.
- Czyli nie masz zamiaru mnie zabić, ani wyrzucić? - Zapytała dla upewnienia.
- Nie. - Pokręciła głową i naszła go myśl, żeby ją pocałować. Chroniła go, dbała o niego i Ellie, może rzeczywiście powinni zostać rodziną? Nie wahając się dłużej pochylił się i przycisnął usta do jej warg, znieruchomiała, ale po sekundzie poczuł, że zaczyna odwzajemniać pocałunek.
- Dziękuje. - Odsunął się na dwa centymetry i spojrzał jej w oczy.
- Czy to było w ramach podziękowania? - Chyba była zaniepokojona.
- Nie, ale to będzie. - Kolejny pocałunek przeciągnął się dłużej i po chwili kwili już w półleżącej pozycji, a koszulka Lenny leżała na podłodze.
- Wiesz, chyba jednak możemy się zamienić na spanie. - Odsunęła się, gdy zajął się guzikiem jej jeansów.
- W sumie, w łóżku byłoby wygodniej. - Pokręciła głową ze śmiechem i powróciła do przerwanej czynności, czyli ściągania jego T-shirtu.
- W sumie...
Wiem, że wolałybyście inną parkę, no ale moja wena ograniczyła się dzisiaj tylko i wyłącznie do nich.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez eternamente dnia 23:01 :29 , 11 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Candysia
Nieuleczalnie Chory
Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 438 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 12:58 :12 , 27 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Sin napisał: |
Wiem, że wolałybyście inną parkę, no ale moja wena ograniczyła się dzisiaj tylko i wyłącznie do nich. |
A wcale nie nie wiem jak ty to robisz ale ja uwielbiam wszystkie pary które opisujesz. To jest bardzo dziwne ale w takich przypadkach jak u Ciebie kiedy jest dużo par zawsze wybieram jedną, według mnie najbardziej ciekawą i ulubioną a tu nie. Kocham i ubóstwiam wszystkie które opisujesz I nie ważne czy to Drake czy Cass( w sumie główna para) bo wszystkie są moimi ulubionymi Chyba trochę namieszałam. Mam nadzieję że połapiesz się o co mi chodzi Miałam 3 odcinki do nadrobienia ale już mi się udało przeczytać. Jakoś za szybko mi się czytało ale za to jaka przyjemność Kurczę. I znowu muszę Ci powiedzieć że masz mega talent!
No i jeszcze przepraszam że nie komentowałam ale były małe komplikacje(szkoda się rozwodzić). Nie wiem jak będzie nadal ale jak tylko będę mogła to wiedz że czytać i komentować będę.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Candysia dnia 12:58 :35 , 27 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D Płeć:
|
|
Wysłany: 22:53 :06 , 28 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Dzięki Candyś, czekałam na ciebie
Odcinek 23
Cass i Drake
Cass już od początku podróży z lotniska do wynajętego domku w południowej części Apenin usiłowała nie patrzeć i nie zwracać uwagi na prowadzącego samochód Drake'a. Imała się wszelkich sposobów, usiłowała skupić się na lekturze "Dumy i uprzedzenia" by po kwadransie zrezygnować i zając się mniej absorbującymi kolorowymi czasopismami, co nie dało oczekiwanych rezultatów, ale przynajmniej miła wymówkę by nie musieć rozmawiać. Drake z uśmiechem obserwował nerwowe ruchy swojego elfa, w pamięci przeglądając wspomnienia z sesji uspokajającej, której doświadczył podczas lotu. Nie miał pojęcia, dlaczego dziewczyna zachowała się tak jak się zachowała, ale na razie nie miał zamiaru w to wnikać. Miał?
- Zaczyna robić się zimno. - Rzucił niezobowiązująco.
- Yhm. - Cass zagłębiła się w fotelu i przysunęła gazetę do twarzy, starając się ją zakryć.
- Mogę cię przytulić jak chcesz... - Dodał, wymawiając słowa jakby wcale mu nie zależało i była to tylko przyjacielska propozycja.
- Poradzę sobie. - Wskazała na różowy koc, którego używała jako poduszki. A swoją drogą odkąd pamiętał miała dziwną obsesje na punkcie różowego. Jej bielizna miała wszelkie odcienie tego koloru, nawet, gdy przyszła wygrać zakład, zamiast ubrać się jak każda normalna kobieta w czerwień, ta wybrała jadowity róż. Jeśli pamięć go nie myliła, to gdy kochali się po raz pierwszy też miała na sobie fioletowy kostium, to znaczy miął go przez bardzo krótki czas, ale jednak. Drake, spokojnie, bo jeszcze trochę takich wspomnień, a zatrzymasz się na poboczu i wyrwiesz jej te głupie czasopisma z rąk, by zająć się czymś ciekawszym.
- A wracając do lotu... - Uśmiechnął się wrednie.
- Nie wracajmy. - Cass przełknęła ślinę i nieuważnie przewróciła stronę, modląc się w myślach by ominął ten temat. Podchodziła do ich możliwego związku praktycznie i rozsądnie. Uważała, że muszą się poznać na nowo, zapominając o tych kilku razach, gdy dała się ponieść chwili i nie zbliżać się do niego na odległość trzech metrów, dopóki wszystkiego sobie nie wyjaśnią.
- Ależ nalegam. - Nie odwracając wzroku od zaśnieżonej jezdni, oznaczającej, że coraz bardziej zbliżają się do miejsca przeznaczenia, wyrwał jej pisemko z rąk i odrzucił na tylne siedzenie.
- Tam był bardzo ciekawy...
- Ciii. Porozmawiajmy o locie.
- Nie rozmawiajmy. - Zachowała się jak dziecko, rozłożyła koc i zakryła się nim cała, aż po czubek głowy, udając, że nie widzi rozbawionej miny byłego męża.
- Kiedyś byliśmy inni, pamiętasz jeszcze? Potrafiłaś się przejmować takimi rzeczami jak to, że nie wiesz w co się ubrać na wizytę u mojej matki. Kłócić się o to, że choinka powinna być większa i żywa, zamiast praktycznej sztucznej, a najlepiej ubrać ją na różowo...
- Wcale nie! Zawsze mi wytykałeś, że ubieram się jak mała dziewczynka! - Odrzuciła mur obronny z koca, a on parsknął śmiechem. Dopiero po chwili zorientowała się, że jej włosy muszą wyglądać strasznie i natychmiast znów wpełzła pod różową ochronkę.
- A potem udowadniałaś mi, że wcale nie jesteś mała dziewczynką. - Nawet przez zaporę z koca mogła dostrzec jego uśmiech wyrażający samozadowolenie.
- Nie przypominam sobie. - Rzuciła cicho, ale wystarczająco głośno, żeby ją usłyszał. Nie chciała go przecież wyprowadzać z równowagi, to mogło być niebezpieczne. Chciała?
- Uważaj, elfie, bo się doigrasz. - Powiedział kątem ust i zacisnął dłonie na kierownicy. Udała, że ziewa.
- Yhm, obudź mnie jak dojedziemy.
- Nie. - Powiedział gwałtownie.
- Co "nie"?
- Nie sądzisz chyba, że pozwolę Ci zasnąć? - Przycisnął pedał gazu.
- Co robisz? - Zerwała się szybko, koc zsunął się na podłogę, a ona spoglądała to na jezdnie to na niego.
- Elfie, w co ty grasz? Spotykamy się na przyjęciu, o mało nie lądujemy w łóżku, potem zakład, dzięki któremu nam się to udaje, potem znowu lądujemy w moim mieszkaniu. Albo potrafimy porozumieć się jedynie przez seks, albo już w ogóle! A teraz znów zachowujesz się jakbyśmy cofnęli się do początku. W co grasz? - Zahamował nagle, samochód wpadł w poślizg, obrócił się o sto osiemdziesiąt stopni i stanął na środku ulicy. Nigdy w życiu nie widziała go tak wzburzonego i jednocześnie bezbronnego.
- Nie rozumiesz? - Nie zwracając uwagi na paraliż jaki ją opanowywał z każdą sekundą, dodała: - Boję się, cholernie się boję. - Powiedziała zduszonym głosem. - Boję się, że znowu wszystko zniszczymy. Że za bardzo Cię kocham, żeby...
- Cass... - Jej ramiona zatrzęsły się od tłumionego płaczu. - Właśnie powiedziałaś, że mnie kochasz.
- Jak mogłeś nie zauważyć? - Spojrzała na niego zapłakana i uśmiechnęła się przez łzy. - Jesteś kretynem.
- Jestem kretynem. - Powtórzył i się roześmiał. Odpalił samochód i wykręcił wracając na drogę prowadzącą do domku w górach.
- Co robisz?
- Mam całe dwa tygodnie na przekonanie cię, że nie masz się czego bać, bo nadal potrafimy więcej zbudować niż zniszczyć. A przy okazji, ja też cię kocham. - Jej mina wyrażała więcej niż słowa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 87 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 1:26 :27 , 29 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Rozdział jest rewelacyjny. Nareszcie wyznali sobie miłość. Teraz mają dwa tygodnie, aby sobą się nacieszyć i odbudować wzajemne relację. I mam nadzieję, że im się to uda
Jeśli chodzi o pary, które lubię to zgadzam się z Candysia. Opisujesz je wszystkie w taki sposób, że nie idzie ich wszystkich nie uwielbiać. Oczywiście czytam każdy rozdział, ale nie zawsze jest czas, aby je skomentować. Więc mam nadzieję, że mi to wybaczysz
Pozdrawiam i czekam na next
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|