|
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D Płeć:
|
|
Wysłany: 16:24 :22 , 21 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Proszę bardzo, już jest
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Candysia
Nieuleczalnie Chory
Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 438 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 17:08 :25 , 21 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Cieszę się że jest nowe opowiadanie ale i tak będę czekać na odcinek tutaj
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D Płeć:
|
|
Wysłany: 22:01 :41 , 21 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Odcinek 19
- Dobrze, a teraz wytłumacz mi jak się poznaliście. - Gdy Cass wparowała rano po swoje rzeczy do mieszkania Cohena, nie zdawała sobie sprawy, że może się o tej porze na kogoś natknąć, a już na pewno nie na zwariowaną brunetkę zmywającą w kuchni.
- Na przyjęciu naskoczyłam na niego, bo jak wiesz Lenny zniknęła i myślałam wtedy, a raczej chciałam myśleć, że to wszystko jego czyjakolwiek wina. Najważniejsze, że nie moja, ale przez cały czas podświadomie czułam, że Lenny i tak robi zawsze tylko to co ona chce. - Przewróciła oczami i usiadła obok Cass podając jej kubek z herbatą. - Zamieszkała z Sean'em i jego córeczką, która jest urocza, ale nie wiem czy jest gotowa na taką odpowiedzialność.
- Jest, nie bój się. Nie mam do niej żadnych zastrzeżeń, a z tego, co się orientuję, to Sean jest odpowiedzialny za nich oboje. - Uśmiechnęła się, Libby była zabawna, rozgadana i tak kompletnie różna od wszystkich ludzi, których znała, że nie była w stanie przejść obok niej obojętnie. Podczas godziny rozmowy zdążyły się tak zaprzyjaźnić, że nie miała ochoty wychodzić. Najzabawniejsze w całej postaci żony Cohena były rozjaśnione końcówki włosów, ona chyba musiała się wyróżniać.
- Wiem, jest świetny i potrafi ją utemperować. Mam nadzieję, że ta wariatka dostrzeże, że jest zakochana, bo w ich przypadku może to trwać latami mimo, tego, że razem mieszkają. - Potrząsnęła głową, a kosmyki zatańczyły wokół jej głowy. Rozległ się dzwonek oznaczający SMS i Cass sięgnęła do torebki.
Mam problem, możemy pogadać?
Chyba zwariuję, gdzie jesteś?
Hannah
- Przyjaciółka ma kłopot, chyba muszę znikać. - Libby skinęła głową, ale po sekundzie zmieniła zdanie.
- Zaproś ją tu, nie znam za dużo osób z waszego towarzystwa. - Miała na myśli ją i Cohena, ale uznała, że fakt, że Cohen nie zna Hannah nie ma za dużego znaczenia.
- Jasne, zaproszę jeszcze sąsiadkę, powinnyście się poznać. -
szybko wystukała odpowiedzi do Hannah i Maddison.
- A ty? Jesteś mężatką, zaręczona, zakochana? - Podparła głowę na dłoni i spojrzała zaciekawiona.
- Ex-mężatką, zakochaną ex-mężatką. - Rozmarzyła się na wspomnienie ostatniej nocy z Drake'em, jednak szybko się otrząsnęła. - To dość skomplikowane... - Od dalszych niezręcznych odpowiedzi wybawił ją dzwonek. Cass uniosła się, ale Libby ją powstrzymała.
- Daj się poczuć jak pani domu. - Uśmiechnęła się, obciągnęła żółty top i pobiegła do drzwi.
- Cześć, jestem Maddison i jestem...
- Moją sąsiadką. - Mad zmrużyła oczy, nie do końca rozumiejąc. - Jestem żoną Cohena i niedawno widziałam jak wychodziłaś z jakimś mężczyzną. - Libby odsunęła się z wejścia i wpuściła dziewczynę do środka.
- Miło poznać. Cass? - Maddison spojrzała pytająco na Cass, ale ta wzruszyła ramionami.
- Z kim wychodziłaś? - Kolejna osoba miała dzisiaj dziękować Bogu, że ktoś wymyślił dzwonek.
- Hej, jestem Libby, a ty pewnie...
- Hannah. - Odpowiedziała zapłakana dziewczyna stojąca w progu, Libby natychmiast objęła ją i podprowadziła do fotela.
- Chcesz, tzn. chcecie herbaty?
- Tak. Co się stało? - Maddison podeszła i objęła Hannah za ramiona.
- Jestem w cią...ciąży... Z Sethem i on chce się ze mną ożenić. - Pociągnęła nosem i sięgnęła po podana przez Cass chusteczkę.
- Zaraz, nie powinnaś się cieszyć? - Skołowana Cass nie miała już pojęcia o co chodzi, nawet nie wiedziała, że kiedykolwiek coś się między nimi wydarzyło.
- Ale ja się cie... cieszę. Z cią... z ciąży się cieszę, ale nie z tego, że poprosił, a raczej zażądał, żeby za niego wyszła. - Uspokoiła się już na tyle, że łzy nie płynęły ciurkiem po policzkach.
- Ale dlaczego? - Maddison złapała kubek z herbatą i usiadła na puszystym szmaragdowym dywanie.
- Bo on nie chce mnie, tylko uważa, że nie może zostawić dziecka. - Mulatka wzruszyła ramionami i zatopiła się głębiej w fotelu. - A ja chcę, żeby on chciał mnie... - Spojrzała na przyjaciółki ze smutnym uśmiechem. - To bez sensu, prawda?
- Nie, to nie jest bez sensu. - Odezwała się Libby. - Gdy Cohen poprosił mnie o rękę, też myślałam, że zwariował. W końcu znaliśmy się tylko kilka dni, ale on ma dość szczególne sposoby przekonywania. - Zarumienia się widowiskowo i odchrząknęła, czym wywołała uśmiech na twarzach nowych koleżanek, nawet Maddison. - Chcę tylko powiedzieć, że może powinnaś dać mu szansę. Wybadać go, może kieruje się nie tylko dzieckiem.
- Zaraz, a właściwie jak do tego doszło, że jesteś w ciąży? - Psotne ogniki zagrały w oczach prawniczki.
- Nie będę Ci chyba tłumaczyć jak się robi dzieci. - Hannah roześmiała się, a z jej twarzy zniknął ten udręczony wyraz. - Wiesz butelka tequilli może zdziałać cuda, a przynajmniej we mnie zdziałała. - Roześmiała i położyła rękę na brzuchu.
- A ty może mi powiesz, dlaczego Drake od kilku dni wygląda jakby coś knuł? Albo udało mu się coś osiągnąć? - Tym razem rumieniec wypłynął na policzki Cass.
- A skąd mam wiedzieć? Może znalazł nową dziewczynę? - Libby spojrzała zaciekawiona na przyjaciółkę męża.
- Drake to twój ex-mąż? - Wyglądała jakby wpadła na jakiś trop. - To w nim jesteś zakochana!
- Widzisz? Widać to na odległość. - Maddison wystawiła język i roześmiała się widząc minę Cass.
- Ty byś lepiej opowiedziała jak poszła randka z Michael'em. - Mad zaczęła żałować, że w ogóle się odezwała.
- Było nieźle...
- Nieźle? - Hannah uniosła brwi.
- Dobrze. - Wszystkie obdarzyły ją powątpiewającymi spojrzeniami. - No ok, było niesamowicie, wspaniale, co jeszcze mogę powiedzieć!? - Wykrzyknęła.
- Wystarczy. Libby.... - Cass spojrzała na panią domu. - Wiesz, że Maddison była zakochana w twoim mężu?
- Cass! - Libby skwitowała ten okrzyk śmiechem.
- W Cohenie nietrudno się zakochać, wiem po sobie. - Puściła oczko do Mad i wstała. - Chcecie jeszcze herbaty? - Osobiście uważała, że herbata jest dobra na wszystko, jej zawsze pomagała.
- Nie. - Trzy zgodne głosy opowiedziały się za odpowiedzią odmowną.
- Ja muszę znikać, mam sprawę w sądzie. - Cass zerwała się z miejsca spoglądając na zegarek.
- Ja muszę pogadać z Sethem. - Uśmiechnęła się Hannah.
- Zabiorę Cię, jadę po prezenty dla rodziny Michael'a.
- O, to już ten etap?
- Nie, to moja praca. - Wystawiła Hannah język i podała jej kurtkę.
- Jedziecie może na Tournament's Street?
- Będę tamtędy przejeżdżać, w drodze do sądu. A co?
- Chyba czas otworzyć kawiarnię. - Przekrzykując się ruszyły do drzwi. Być może właśnie zaczynała się świetna przyjaźń.
Kolejny, może nie najwyższych lotów, ale jest
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez eternamente dnia 22:13 :38 , 21 Lis 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Candysia
Nieuleczalnie Chory
Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 438 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 17:29 :26 , 22 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Jak super Wracam do domu padnięta, z bolącym jak nie wiem co kolanem a tu taka niespodziewanka Cudowny odcinek. Libby jest świetna, rewelacyjna. A one wszystkie to taka mieszanka wybuchowa że tylko czekać aż rozniosą całe miasto Ale wymyśliłaś odcinek. Oby więcej takich
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D Płeć:
|
|
Wysłany: 20:49 :02 , 25 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Odcinek 20 część 1
Seth
Hannah znowu go unikała. Odkrycie, prawda? Od momentu, gdy odwiózł ją do domu unikała go jak ognia. Po tygodniu zaczynał mieć powoli dość i aktualnie stał pod drzwiami jej mieszkania i wymyślając powód, dla którego się tu zjawił, zastygł z ręką na dzwonku. W końcu z uśmiechem nacisnął przycisk wsłuchując się w brzmienie najbrzydszego gongu, jaki kiedykolwiek miał szansę usłyszeć. Po minucie z otępienia wyrwał go głos Hannah.
- Kto tam?
- To ja, mam kolację. - Jego głos stracił ostre brzmienie, przed którym drżeli wszyscy pracownicy jego działu. Każdy wiedział, że nie należy wyprowadzać głównego analityka z równowagi, bo rzadko udawało się wyjść z tego bez szkody.
- Seth? - Nie, do diabła, duch święty.
- Tak, to ja.
- Znowu masz zamiar na mnie krzyczeć? - Jej ironia przebijała się nawet przez drzwi. Zaklął pod nosem, przewijając sobie ich ostatnie spotkanie, które rzeczywiście nie przebiegło zbyt miło, zwłaszcza droga do jej mieszkania. Choć, prawdę mówiąc, to ona kłóciła się z nim, a nie odwrotnie, ale kobietom w ciąży takich rzeczy się nie wypomina.
- Nie, oczywiście, że nie. Przynoszę białą flagę. - W postaci kurczaka w ziołach z najdroższej restauracji w mieście, dopowiedział w myślach. Drzwi się uchyliły, a on odetchnął z ulgą. Hannah patrzyła na niego nieufnie, a po sekundzie, zostawiając otwarte drzwi, pobiegła w głąb mieszkania. Zaniepokojony odłożył torby z jedzeniem na bufet i pognał jej szukać. Znalazł ją pochyloną nad muszlą klozetową i jakby to było najnaturalniejszą rzeczą na świecie, odgarnął jej włosy na kark i przytrzymał dopóki wstrząsające nią torsje się nie skończyły.
- Nie mogę znajdować się w pobliżu jakichkolwiek przypraw, bo wtedy właśnie... - Rzygam jak kot? Umoczył ręcznik w zimnej wodzie i przetarł jej czoło, siadając na podłodze obok niej.
- Zawsze tak jest?
- Nie, czasami gorzej. - Na jej usta wypłynął słaby uśmiech.
- Potrzebujesz mnie. - Chyba znalazł wreszcie kartę przetargową.
- Chciałbyś. - Potrząsnęła głową i po chwili ułożyła ją na jego ramieniu. - Choć muszę przyznać, że czasami się przydajesz.- Dodała, gdy przejechał dłonią po jej karku delikatnie masując jej zdrętwiałe mięśnie.
- Czasami się przydaję? - Zawsze chciał być "przydatny" dla kobiety, którą kochał. To było jego marznie nr 1! Sarkazm nie przemówiłby jednak do niej, teraz, gdy znajdowała się w takim stanie. - Chodź, dostaniesz coś bez żadnych przypraw. Musisz jeść.
- Nie chcę, bo jeśli tam pójdę to zaatakują mnie zapachy i znowu tu wyląduję. - Mówiła jakby to były jakieś potwory, ale pozostawił to bez komentarza.
- Zamówię coś innego.
- Całe mieszkanie już przesiąknęło tym...
- Kurczakiem w ziołach. - Dopowiedział usłużnie.
- Właśnie. - Posłała mu spojrzenie bazyliszka, ale skąd, u diabła, miał wiedzieć, że jej organizm tak reaguje? - Zostanę tutaj.
- Nie, nie zostaniesz. - Wkurzył się, nie chcę wyjść, bo wszystko jest przesiąknięte oregano i tymiankiem? Proszę bardzo, wcale nie musi tu być.
- Co?
- Spakuj się.
- Co?!
- Spakuj się, masz 10 minut. - Miał zamiar udowodnić jej, że jest nie tylko "przydatny" i, że jest w stanie zrobić dużo więcej niż wpakowanie jej w ciążę i trzymanie je włosów, gdy jej niedobrze. Miała go pokochać, a on się o to postara. Jak na razie szło mu kiepsko.
- Ty chyba sobie żartujesz. - Spojrzała na niego jakby zwariował.
- Dasz sobie radę czy Ci pomóc?
- Dlaczego w jednej chwili jesteś miły, zachowujesz się niemal przyjaźnie, a w następnej okazujesz się drugim Fidelem Castro? - Wstała płynnym ruchem, posklejane kosmyki włosów przylepiły się jej do twarzy i wyglądała na absolutnie wściekłą.
- Kotek, nie mam zamiaru wpadać tu co tydzień, choć i na to byś mi nie pozwoliła, żeby zobaczyć co z tobą lub w końcu przekonać się, że zapadłaś się pod ziemię...
- Za dużo "Mody na sukces"?
- ...z moim dzieckiem. Zaraz... Co?
- Dramatyzujesz! - Przewróciła oczami i złapała się umywalki, bo ugięły się pod nią kolana, gdy sięgnął by ją podtrzymać odtrąciła jego rękę, ale widocznie nie zamierzała przerwać tyrady. - Nie po to powiedziałam Ci o ciąży, żeby potem uciec, nie sądzisz? Może jestem niekonsekwentna, uparta i... - Złapał ją w ostatniej chwili nim uderzyła o kant umywalki.
- Kobieto, doprowadzisz mnie do szału! Nie jest w stanie ustać na nogach, kłóci się jak lwica i zaraz potem mdleje... - Zdał sobie sprawę, że mówi do siebie i spojrzał w lustro. Może rzeczywiście oszalał? W srebrnej powierzchni odbijała się zmęczona twarz atrakcyjnego faceta, trzymającego w ramionach szczuplutką mulatkę, której twarz wyrażała spokój. Przez myśl przemknęło mu, że być może to jedyna szansa? Skoro jest nieprzytomna to przynajmniej nie będzie się sprzeciwiała. Przekroczył próg sypialni, ułożył Hannah na niewielkim pojedynczym łóżku i zaczął pakować jej rzeczy. Wyobrażając sobie jej jutrzejszą wściekłość na wieść, że właściwie została porwana, uśmiechnął się. Jednego był pewien, będzie ciekawie...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez eternamente dnia 20:57 :07 , 25 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Candysia
Nieuleczalnie Chory
Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 438 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 15:27 :10 , 26 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Szalejesz 1 cz. odcinka nr. 20?? Zaskakujesz Oczywiście się bardzo cieszę bo czytać twoje opko to czysta przyjemność
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D Płeć:
|
|
Wysłany: 18:32 :04 , 27 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Odcinek 20 część 2
Hannah
Otoczyła ją chmura zapachów, które, o dziwo, nie wywołały u niej zwykłej, ostatnimi czasy, reakcji. Jedwabna pościel miękko otulała jej na w pół rozebrane ciało... Zaraz, zaraz... Otworzyła szeroko oczy. Jak to jedwabna pościel? Jakim cudem spała w samej bieliźnie? Odkąd pamiętała jak pościel tak i jej piżamy były wykonane z bawełny. Nieznajome były też meble i pokój. Gdzie, do cholery, była? Dziewczyna zsunęła z siebie wszystkie jedwabie, które ją spowijały i wstała, podchodząc do okna. Na skórze pojawiła się gęsia skórka, gdy tylko zobaczyła leżący na podjeździe śnieg i szybko sięgnęła po zwisający na oparciu fotela różowy szlafrok, oczywiście jedwabny. Zdenerwowana przemknęła przez pokój i wyszła na korytarz zdecydowana znaleźć winnego tego całego zamieszania. Zbiegła ze schodów i zaczęła przeszukiwać pomieszczenia na dole poczynając od salonu. Dom był ogromny, przypominał pałac, a raczej wiktoriański pałac.
- Cześć, skarbie. - Poczuła ciepłą dłoń wsuwającą się pomiędzy poły jej szlafroka i usta na szyi. Zapytajmy kto to? Hmm, miała ochotę rozerwać Setha na strzępy.
- Mógłbyś mnie z łaski swojej nie dotykać? - Nie, żeby miała coś przeciwko jego dotykowi samemu w sobie, ale wytrącał ją z toku myślenia. - Gdzie i dlaczego, do diabła tu jestem? - Wyrwała się i odwróciła się twarzą do niego.
- W zimowej rezydencji moich rodziców, a jesteś tu dlatego, że nie wymyśliłem nic innego. - Zajął się krojeniem pomidorów i wsunął plasterek do jej ust. Wzdrygnęła się i omal nie wypluła kęsa, ale, że rodzice wychowali ją na damę, zaczęła przeżuwać warzywo, którego wprost nie cierpiała. - Musiałem coś wykombinować, więc gdy o mało nie rozbiłaś sobie głowy mdlejąc, uznałem, że mimo groźby twojej wściekłości nie ma nic do stracenia przywożąc cię tutaj. - Uśmiechnął się czarująco.
- Nie cierpię cię! Jesteś apodyktyczny, bezczelny i... - Dobra, powinna go ugryźć, ale, skubany, był mistrzem w uciszaniu wściekłych kobiet. Pocałunkami. Gdyby był na to konkurs, założyłaby się, że zająłby pierwsze miejsce. W którejś książce na temat kobiet w ciąży przeczytała, że libido może wykazywać tendencję spadkową, wtedy była pewna, że to prawda. Jak z resztą wszystko co było napisane w tych podręcznikach. Cóż, teraz nie mogła się z tym zgodzić. Gdy sekundę później siedziała na kuchennym stole czując jego usta na dekolcie, piersiach i brzuchu była zdecydowana napisać do autora tego podręcznika by to sprostował. Zaraz, czy nie miała być wściekła? Gdyby była w stanie racjonalnie myśleć, to może, ale w tym stanie co najwyżej mogła czuć, myśleć - absolutnie nie. Oderwał się od niej i obserwował z uśmiechem na swoje dzieło. A na dodatek miał minę, jakby to w ogóle go nie ruszyło. Grr...
- Jesteś głodna? - Nie, cholera, nie jestem! Zapomnij o jedzeniu i skończ co zacząłeś! Zamiast tego zawiązała szlafrok i zsunęła się z stołu.
- Nie wysilaj się i tak nie mogę tego jeść. - Niemal westchnęła z ulgą słysząc swój spokojny ton.
- Spaghetti? - Uniósł brwi. - A to dlaczego?
- Bo jestem wegetarianką i właśnie dlatego za ciebie nie wyjdę!
- Bo jesteś wegetarianką? - Był rozbawiony, ale Hannah wcale nie nie było do śmiechu.
- Nie, bo praktycznie nic o sobie nie wiemy. Byliśmy znajomymi z pracy, po sukcesach i porażkach chodziliśmy z Drakiem do baru. A poza tym nic nas nie łączy. - Nieważne jak bardzo chciała by było inaczej.
- Hannah! - Złapał ją za nadgarstek i przyciągnął do siebie. - Mogę Ci obiecać, że znamy się wystarczająco, a poznamy jeszcze lepiej, żeby się pobrać. A podczas pobytu tutaj mam zamiar Ci to udowodnić. - Przejechał kciukiem po jej policzku i uśmiechnął się, a ona poczuła, że tym razem się nie wywinie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 3 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nibylandia
|
|
Wysłany: 19:19 :28 , 28 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
To jest naprawdę bardzo fajne i ciekawe opko! Zaintrygowało mnie to koło zakochania oraz rozwój wydarzeń.Postacie bardzo naturalne. Śmieszne akcje i w ogóle cała ta historia jest bardzo ciekawa. Miłość i intrygi Cass i Drake'a są fenomenalnie opisane.Cudownie przelewasz na klawiaturkę swoje myśli i wychodzi z tego wspaniała historia.Również wątek nieszczęśliwie zakochanego Cohen'a bardzo mi się spodobał.
Świetnie wszystko opisujesz i widać że masz talent,
Czekam na dalszy rozwój wydarzeń i mam nadzieję na szybki next:*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 3655 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 20:55 :29 , 28 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Kochana to jest pierwsza obiecana część komentarza
jak czegoś nie będziesz rozumieć to sie nie przejmuj bo był on pisany w częściach to pierwsza sprawa a druga ja sama tez nie rozumiem nie których myśli
Kolejną część postaram się za tydzień wrzucić jednak nie obiecuję, ze względu na nawał kolosów
No to tak słowo się rzekło więc teraz czas go do trzymać
Że ostatni swój kom skończyłam na rozdziale 6 podajże to zacznę od siódemki
Tylko za wszelkie niedociągnięcia czy głupkowate skojarzenia nie biorę odpowiedzialności
Rozdział 7
No więc o czym to tam było? tak na marginesie muszę się przyznać że wówczas olałam czekanie na rozdziały i przeczytałam je wszystkie czyli bodajże do 14 o pierwszej w nocy na Pawciowym forum wiem powinnam za to się wychłostać, no ale to nie moja wina że ty lubisz się znęcać nad swoim elektoratem znaczy czytelnikami xD no widzisz i już bredzę trzy po trzy a nawet komentarza nie zaczęłam. Dobra Klaud bierz się do pracy bo trochę tego jest xD
Cass no żebym ja musiała Ci tłumaczyć podstawowe rzeczy przed miłością się nie ucieknie. Zostawiłaś faceta samego i jeszcze posądza go o pastwienie! Inny męski Yeti wziąłby ją w obroty nie zastanawiając się nad tym co robi, a Darke zachował się jak na gentelmana przystało Boziu czy tacy mężczyźni zamieszkują jeszcze naszą kule ziemską? Jeśli tak to podaj mi adres z chęcią poznam… no i znowu wyjdzie że desperatka jestem
O Babunia nie wiem czemu ale uwielbiam babunie w takich sceneriach i jeszcze te ich złote myśli no normalnie cacuszko i jak się okazuje babcia też nie miała lekkiego życia miłosnego. Z tej anegdotki Cass powinna wyciągnąć nauczkę i mam nadzieję że to zrobi w końcu prawdziwa miłość zdarza się raz w życiu i przezwycięży wszystko- nie żebym była obeznana jednak tak zawsze mówią w filmach oraz książkach xD
Rozdział 8
Ej kurde to ja już nie rozumiem w końcu do czegoś doszło czy nie wczytam się jeszcze raz i wyjdzie szydło z worka
Dobra chyba już wiem o co chodzi no cóż mówiłam że pisanie komów przeze mnie to amatorszczyzna w pełnym wydaniu ale do rzeczy
Drake brawo chłopie dobrze wiedzieć że chociaż ty w tej waszej pokręconej parze masz rozum i nawet go używasz normalnie owacje na stojąco! Idź, walcz i wróć na tarczy z Cass jak będzie się opierać to szepć jej coś tam do uszka, z resztą ty najlepiej wiesz co masz tam robić Matko jak to brzmi, ale żeby nie było to miało być bez podtekstów
Michael kto to był??? Hmmmmmmmmmmmmmmm a było coś o nim wcześniej?? Pewnie było ale że moja pamięć krótka to wyparowało… aaaaaaaaaaaaaaaaaa już wiem to ten od tej dziewczyny która kupuje prezenty
Jestem z siebie dumna, a ty się nie rechocz będziesz w moim wieku to pogadamy xD
No dobra to na czym stanęłam… a już wiem no to co zapoznanie i czego się tu dowiaduje, tu każdy z kimś coś miał hahahha normalnie zaraz dojdzie jakiś wątek kazirodczy (to się wytnie xD ) no ale do konkretu. Ha w twoim opku normalnie same ideały jeśli chodzi o facetów, szkoda że w rzeczywistości jest inaczej. Kupować prezent byłez żonie!!!!!!!!!!!!! Ja chyba nie z tego świata jestem Boże spraw abym miała takiego byłego męża
20 tysięcy na prezent!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 8O to ja poproszę chociaż 1 tysiaczek co?? Tak na urodziny, mikołaja i imieniny ma facet gest nie ma co więc mam nadzieję że moją prośbę również rozpatrzy pozytywnie
Rozdział 9
Cohen?? A to ten przyjaciel Cass dobra xD może to wygląda źle ale jeszcze się łapię chociaż coraz gorzej mi to idzie, a do tego ta długa abstynencja od czytania wszystkich opek xD
Czy ty planujesz związek Libby i Cohena?? Hmmmmmmmm może być ciekawie, poza tym wspólne poszukiwania siostry Lib na pewno ich jakoś ze sobą zbliżą. I po raz pierwszy w soim życiu czytelnika napiszę : Żałuję że od razu ich wpakowałaś do łóżka !!! myślałam że to będzie taki klasyczny romans, a tu bęc, ale zapomniałam słowo klasyczny w Twoim słowniku nie istnieje ale kurde pakować ich w swe ramiona tak bezceremonialnie tylko proszę nie kombinuj nic z wpadką ciążową, bo sama ostatnio zaczaiłam iż jest to monotonne… Kurde sama sobie przecze czyli nei jest dobrze
Uwielbiam kobiece pogaduszki a Mad i Cass do tego jeszcze dorzucają swój urok i zwykły dialog zamienia się dość ciekawą lekturę…
Idiotką to ty byłaś przez cały ten czas jaki minął od waszego rozwodu. Spałaś z jego zdjęciem pod poduszką, nie chodziłaś na randki, nie uprawiałaś seksu. popieram w 100% Mad Cass ma się zebrać i iść na całość
Rozdział 10
Ty mi Hannah odstosunkuj od Drake’a i Cass bo inaczej się policzymy. Ja rozumiem przyjaciele, ale na tym poziomie ma to zostać, ewentualnie mogą wrócić do koleżeństwa, tylko nie kombinuj mi tu z ich romansem czy trójkącikiem. Chociaż Drake za bardzo kocha Cass abym bawić się w takie gry, jednak alkohol może z faceta zrobić prawdziwą świnię…
A pukania nie miałaś sobie kiedy wymyśleć co!!!!???? Skończysz źle kobieto ja Ci to mówię, ja jeszcze mam anielską cierpliwość ale inny normalnie udusiłby Cię gołymi rekami
Rozdział 11
Cass jest zazdrosnaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa i wreszcie dała tego oznakę, aczkolwiek Drake pewnie się nie zorientował ale ja widzę ten jej wzrok mówiący wszystko (sorry odwala mi)
Ejjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj ale on miał być wolny bez jakiegoś bagażu w postaci Viv komplikujesz życie sobie mi i bohaterom, a to już jest najbardziej nie fair
Jak tego nie odkręcisz to gniewam się na Ciebie i tyle co w tej kwestii mam do powiedzenia
No i jaki pakt milczenia, nie mów mu o tym! Trzymajcie mnie!!!! Wrrrrrrrrrrrrrrrrr ja wiem damska duma gorsza momentami od męskiej
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa zakład i do tego nie taki zwykły Drake jesteś cudowny normalnie chłopie zaczynam Cię poszukiwać w realnym świecie tylko mam nadzieję że będziesz miał te 190 cm wzrostu
I nie mówiłam że Mad i Cass są the Best ten duet normalnie poprawia mi humor mam nadzieję że w planach masz więcej ich intrygujących dialogów
Rozdział 12
Takie moje pytanie czy prąd Ci zabrali że rozdział jest taki mini z mini ja wolę te dłuższe bo tam mogę się nacieszyć akcją, a tu akcja się zaczyna czytam w napięciu i buuuuuuuuuuuuuuuuuum bo koniec Jednak plusem Twojej twórczości jest treściwość nie wiem czy kiedyś Cię za to chwaliłam więc teraz to zrobię nie przepadam za ciągliwymi opisami typu złote kłosy uginały się na wietrze sratatata sratatata gdyż najzwyklej mnei to nudzi dlatego też autorzy którzy piszą duuuuuużo opisów naprawdę musza mnie zaciekawić fabułą i stylem jakim piszą- takim osobnikiem jest m.in. Aqam za co wielki pokłon w jej kierunku
Ty natomiast kochana piszesz krótko ale za to treściwie i nie rozwlekasz akcji, co jest równie cenne. Bo nie sztuką jest lać wodę a opisie i układać dialogi jednozdaniowe
Lenny jak dobrze zrozumiałąm wcześniej jest siostrą Libby i z tego co spostrzegłam planujesz ją swatać z Sean’em – chyba że ja się mylę albo moja podświadomość mi mówi Sean i Lenny mają być parą no nic w tym wypadku czekam na rozwój sytuacji, w szczególności iż przed rodzicami tej całej jak jej tam było??Sandy chyba… no mniejsza o detale, przedstawiła się jako matka Ellen będzie się działo i to trzeba przyznać
Widzę że Viv to typ namolniaka połączony z tlenioną blondyną gdzie on miał oczy zaręczając się z nią??? Chyba był mocno wstawiony oświadczając się jej naprawdę staram się zrozumieć Viv ale mogłaby zachować odrobinę godności przy tym rozstawaniu…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D Płeć:
|
|
Wysłany: 20:56 :45 , 28 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za tak pochlebną opinię bon bon Miło mi, choć ja talentu u siebie nie widzę, raczej sposób na odstresowanie.
JEZUSIENKU! Debi ja prosiłam o komentarz, ale takiego cuda to się nie spodziewałam. W życiu! Ciąża wyjdzie gdzie indziej, nie u L&C... I musiałam wpakować ich tak szybko bo ślub wyjdzie im tak samo szybko. Michael nie ma żalu do byłej i jak ostatnio tłumaczyłam Adze ona jest teraz żoną jego kuzyna. I jest bogaty. Ma sporo zer na koncie, wesz mi na słowo. Drake i Cass w następnym odcinku wylądują we Włoszech, więc nadrabiaj, nadrabiaj. I nie wiem czy tacy faceci istnieją, ale są w mojej głowie... Ja żadnego nie spotkałam. A viviana niedługo wyleci z hukiem.Już parę razy oberwałam za długość odcinków, więc się nie przejęłam zbytnio. A Lenny i Sean będą razem choć jeszcze nie teraz bo się pokomplikują sprawy.
Chcę więcej TAKICH komentarzy, jesteś kochana Debiś
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez eternamente dnia 21:13 :00 , 28 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 3655 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 21:01 :48 , 28 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
a mój kom to co od macochy jest
no dobra dawaj lepiej do zapałek bo obiecałas
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D Płeć:
|
|
Wysłany: 21:05 :33 , 28 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Debiś ja właśnie edytuję post żeby cie pochwalić, więc nie przeszkadzaj.
Już dodany, kliknij na link w moim podpisie to zobaczysz...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 3655 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 21:07 :01 , 28 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
a no chyba że
no to idę czytać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D Płeć:
|
|
Wysłany: 21:14 :00 , 28 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Już zedytowałam, chyba ok?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 3655 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 21:22 :49 , 28 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Sin napisał: |
JEZUSIENKU! Debi ja prosiłam o komentarz, ale takiego cuda to się nie spodziewałam. W życiu! Ciąża wyjdzie gdzie indziej, nie u L&C... I musiałam wpakować ich tak szybko bo ślub wyjdzie im tak samo szybko. Michael nie ma żalu do byłej i jak ostatnio tłumaczyłam Adze ona jest teraz żoną jego kuzyna. I jest bogaty. Ma sporo zer na koncie, wesz mi na słowo. Drake i Cass w następnym odcinku wylądują we Włoszech, więc nadrabiaj, nadrabiaj. I nie wiem czy tacy faceci istnieją, ale są w mojej głowie... Ja żadnego nie spotkałam. A viviana niedługo wyleci z hukiem.Już parę razy oberwałam za długość odcinków, więc się nie przejęłam zbytnio. A Lenny i Sean będą razem choć jeszcze nie teraz bo się pokomplikują sprawy.
Chcę więcej TAKICH komentarzy, jesteś kochana Debiś |
A tam kochana obiecałam porządnego koma i miałam od czasu do czasu chwilkę to coś dopisywałam i takie ot co powstało xD
nei wiem czy miało to sens, ale miło mi że pomimo tego się cieszysz
dalszą część jak powiedziałam postaram sie jak najszybciej skomać jednak z czytaniem jestem w lepszym położeniu bo chyba tylko 3 odcinki mam w plecy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|