|
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dołączył: 20 Kwi 2010
Posty: 1151 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 19:47 :23 , 03 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Musze Wam powiedzieć, że naprawdę się poświęcam nie poszłam na impreze żeby kończyć ten odcinek
Mam już połowę, więc pewnie tak około 22 pojawi się odcinek
Chyba, że mi prądu braknie xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Martusia14
Osobnik Kreatywny
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 275 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 19:59 :44 , 03 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
DZiekujemy Ci za to bardzo.
Mam nadzieje że bedzie happy end
a co do prądu to napewno Ci go nie zabraknie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 15 Cze 2010
Posty: 47 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań Płeć:
|
|
Wysłany: 22:02 :11 , 03 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Ooo, to akurat jak skończę pisać pracę semestralną
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 20 Kwi 2010
Posty: 1151 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 22:23 :36 , 03 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Mam mały poślizg, ale myślę, że do 23 odcinek pojawi się na pewno
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 20 Kwi 2010
Posty: 1151 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 23:27 :48 , 03 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Odcinek 50
OSTATNI
Co czuje człowiek, gdy dzień, który miał być najszczęśliwszym dniem w jego życiu, staje się tym najgorszym ? Gdy staje się dniem pytań, na które nikt nie zna odpowiedzi, gdy zamiast uśmiechu i łez szczęścia na twarzy tego człowieka widać ból, cierpienie, a po jego policzkach płyną gorzkie łzy rozczarowania i smutku. Kilkadziesiąt minut temu wchodząc do pięknie przystrojonego kościoła, Carlos czuł się najszczęśliwszym mężczyzną na świecie, miał bowiem poślubić kobietę, którą pokochał każą cząstką swojego ciała i duszy, kobietę, która nie wiadomo kiedy stała się całym jego światem...A teraz ten świat zabrała...Odeszła nie mówiąc gdzie i dlaczego.
- Carlos !! - nagle przy wejściu do kościoła pojawiła się zdyszana i roztrzęsiona Karla - Carlos ! - powtórzyła idąc w stronę załamanego bruneta, nie zwracając uwagi na przyglądających się jej gości - Angie...Ona...Ona zaczęła rodzić - wydusiła z siebie, a wśród gości zapanowała grobowa cisza.
- Jak to rodzić ? Przecież jeszcze za wcześnie ! Jeszcze ponad miesiąc ! - stwierdził podchodząc do przyjaciółki ukochanej. To nie mogło się dziać naprawdę, przecież Angie nie mogła jeszcze rodzić.
- Wiem...Ale dostała skurczy i zamiast tutaj musiałam zawieźć ją do szpitala...Musisz tam jechać ! Ona Cie potrzebuje - powiedziała próbując złapać oddech.
- Który to szpital ? - zapytał - I pożycz mi swój samochód - dodał od razu, uświadamiając sobie, że nie ma czym dostać się do ukochanej.
- Spokojnie Carlos - wtrącił Raul - Ja Cie zawiozę - zaproponował. Domyślał się jak musi się teraz czuć jego przyjaciel i wiedział, że człowiek w takim stanie jak On, nie powinien prowadzić samochodu. Po kilku minutach pan młody wraz ze swoim świadkiem byli już w drodze do szpitala. Brunet nie mógł opanować drżenia rąk, a także przeraźliwego strachu, który go paraliżował. Być może biologia nie była jego ulubionym przedmiotem, jednak wiedział, że siódmy miesiąc ciąży to stanowczo za szybko na poród. Do szpitala obaj wpadli jak burza i nie słuchając próśb i ostrzeżeń pielęgniarek biegali od sali do sali szukając Angie. Dopiero po jakimś czasie drogę zaszedł im młody lekarz.
- Przepraszam Panowie do kogo ? - zapytał mierząc ich wzrokiem. Carlos już chciał mu coś odpowiedzieć, gdy w słowo wszedł mu przyjaciel.
- Jakiś czas temu przywieziono tutaj pacjentkę w siódmym miesiącu ciąży, zaczęła rodzić - tłumaczył - Musimy ją znaleźć, to jest jej narzeczony, prawie mąż - mówił jak nakręcony Raul rozglądając się po korytarzu.
- Tak, Pani Espino jest moją pacjentką - potwierdził co jeszcze bardziej zdenerwowało Lozano, gdyż mężczyzna wydał mu się za młody i za przystojny jak na lekarza - Właśnie zamierzałem do niej iść. To Pan jest ojcem dziecka tak ? - zwrócił się do bruneta, który tylko twierdząco pokiwał głową, wciąż nie był w stanie się otrząsnąć z tej sytuacji - Dobrze, proszę za mną - stwierdził lekarz po czym ruszył w stronę jakiejś sali. Carlos nie wiele myśląc ruszył za nim, nie zwracając najmniejszej uwagi na wpatrzone w niego pielęgniarki i inne pacjentki. Cóż, być może smoking nie był najodpowiedniejszym strojem na oddziale położniczym, ale dla niego nic poza Angie i ich maleństwem nie miało teraz znaczenia. Musiał być przy ukochanej i przy swojej małej kruszynce, musiał im powiedzieć jak bardzo ich kocha i że wszystko będzie dobrze. Nawet nie zauważył kiedy pielęgniarka nałożyła mu ubranie ochronne i poprowadziła w stronę sali...Dopiero gdy się tam znalazł dotarło do niego co tak naprawdę się dzieje. Zmęczona i zapłakana twarz najważniejszej kobiety w jego życiu, jej jęki i krzyk przepełnione bólem i strachem.
- Kochanie... - wyszeptał podchodząc do niej i ujmując w dłonie jej mokrą od łez i potu twarz - Skarbie...Wszystko będzie dobrze - wyszeptał całując ją delikatnie, jednak pocałunek szybko przerwał kolejny bolesny skurcz.
- Dobrze...Dobrze, że jesteś - ostatkiem z sił wydusiła z siebie tych kilka słów.
- Jestem i będę przy Tobie zawsze - zapewnił mocno ściskając jej dłoń. Nie miał pojęcia co mówić, co robić...Jak pomóc jej przez to przejść, jak sprawić, że ból będzie mniejszy, że nie będzie tak bardzo cierpiała. Była taka drobna i krucha, a musiała wytrzymać coś tak okropnego. Kolejne minuty, godziny były dla obojga drogą przez mękę...Ból, strach, obawy...Krzyk i płacz Angie przeplatające się ze słowami otuchy Carlosa, który już sam nie wiedział czy próbuje pomóc sobie czy ukochanej. Widział jak bardzo się męczy, stał przy niej i jedyne co mógł zrobić to trzymać ją za rękę, nie mógł jej pomóc, nie mógł jej obiecać, że ich maleństwo przyjedzie na ten świat silne i zdrowie...Dopiero po przeszło pięciu godzinach w sali rozległ się cichutki i słaby płacz dziecka...Bezbronnej i maleńkiej istotki, której istnienia nikt nie mógł być pewien.
- Mają państwo córkę - powiedział po chwili lekarz - Musi teraz jak najszybciej znaleźć się w inkubatorze i musimy ją dokładnie przebadać - wyjaśnił - Ale proszę być dobrej myśli - poradził spoglądając na młodych rodziców. Oni natomiast sami nie wiedzieli czy mają się cieszyć, czy też nie...Mieli córeczkę, kochaną małą istotkę...Owoc ich miłości...
- Nie płacz kochanie - jako pierwszy odezwał się brunet, który zauważył łzy spływające po policzkach ukochanej - Poradzi sobie...Jest w końcu naszą córeczką - uśmiechnął się delikatnie. Po chwili Carlos opuścił narzeczoną, zostawiając ją pod opieką lekarza i pielęgniarek, musiał jak najszybciej powiadomić o wszystkim najbliższych, nie chciał sobie nawet wyobrażać co muszą przeżywać teraz rodzice Angie. Jednak na korytarzu czekała na niego niespodzianka, gdyż wszystkie najważniejsze osoby w ich życiu, były przez cały czas bardzo blisko.
- Co z Angie i dzieckiem ? - zapytała od razu Miranda.
- Mamy córeczkę - odpowiedział nie mogąc w to jeszcze uwierzyć. Właśnie został ojcem...Pojawiła się na świecie istotka, którą będzie kochał miłością bezwarunkową i która jego będzie kochała taką samą miłością. Ma córkę...Swoją małą księżniczkę - Jest maleńka i bardzo słaba, ale lekarze są dobrej myśli...Angie jest bardzo zmęczona...Ale była dzielna, była tak cholernie dzielna - wyszeptał nie mogąc powstrzymać już łez, które od kilku godzin cisnęły się mu do oczu. Dopiero teraz docierało do niego to wszystko co mogło się wydarzyć, a mogło wydarzyć się wszystko.
- Wszystko będzie dobrze...Cała Wasza trójka jest dzielna - uśmiechnęła się Miranda i mocno przytuliła swojego niedoszłego zięcia.
- Muszę do niej iść...Zaraz przewiozą ją do sali - powiedział ocierając mokre policzki. Kilka minut później znajdował się już w sali, do której za chwilę powinna trafić jego ukochana, nie miał pojęcia co powinien jej powiedzieć, jak podziękować za ten mały cud. Jak wynagrodzić to cierpienie, załagodzić ból...
- Carlos... - z zamyślenia wyrwał go delikatny głos - Kochanie... - chciała coś powiedzieć jednak brunet w jednej sekundzie znalazł się przy niej i mocno ją przytulił, mając oczywiście na uwadze jej stan.
- Dziękuję...Dziękuję skarbie - szeptał całując każdy skrawek jej twarzy.
- Tak bardzo się bałam...Proszę powiedz mi co z naszą córeczką ? - popatrzyła na niego niepewnie.
- Nie wiem kochanie...Lekarz ma do nas przyjść, gdy wykonają kilka podstawowych badań...Ale zobaczysz wszystko będzie dobrze...Nasz skarb jest maleńki ale silny - zdołał się uśmiechnąć i ponownie przytulił narzeczoną.
- Nie jesteś zły ? - zapytała po chwili czerwonowłosa.
- Zły ? A dlaczego ja mam być zły ? No może trochę jestem, bo nie potrafiłem Ci pomóc...Nie mogłem nic zrobić...Nic - mówił tuląc ją do siebie.
- Myślałeś, że Cię zostawiłam i się rozmyśliłam ? - sprecyzowała swoje pytanie, a Carlos nie potrafił ukryć swojego zdziwienia. On prawdę mówiąc zapomniał o tym, że dzisiaj miał odbyć się ich ślub. Teraz najważniejsza była dla niego Angie i ich dziecko.
- Prawdę mówiąc tak...Ale teraz to nieistotne kochanie...Pobierzemy się gdy Ty i nasza kruszynka będziecie już w domu - stwierdził marząc, by ta chwila nadeszła jak najprędzej.
- Kotku...A zgodziłbyś się na to, by nasza córeczka nosiła imię po mojej siostrze ? - zapytała tuląc się do ukochanego.
- Amanda ? - spojrzał na nią - Myślę, że to idealne imię dla mojej księżniczki - uśmiechnął się promiennie całując nosek czerwonowłosej. Teraz był w stanie zgodzić się na wszystko...Gdyby poprosiła go o gwiazdkę z nieba też by ją dla niej zdobył...Nie miał pojęcia jakby tego dokonał, ale dał by sobie radę, bo ta kobieta zasługiwała na wszystko.
- Naszej księżniczki - poprawiła go - Pójdziesz ją zobaczyć ? Na pewno już skończyli...Nie mogą jej tak długo męczyć...Musi być taka malutka i słaba - na samą myśl o swojej małej córeczce, Angie miała ochotę wstać i pójść do niej. Być przy niej i walczyć razem z nią.
- Już idę...A Ty odpoczywaj - poprosił - Powiem Twoim rodzicom, by do Ciebie zajrzeli, dobrze ? Są tutaj i bardzo się martwią - wyjaśnił, a czerwonowłosa pokiwała tylko głową na znak, że się zgadza. Obecność rodziców była dla niej bardzo ważna, teraz potrzebowała ich miłości i wsparcia jak nigdy wcześniej...Miała Carlosa, ale nie chciała martwić go jeszcze bardziej swoimi obawami, musiała być silna dla niego, tak jak On starał się być silny dla niej.
Po wyjściu z sali narzeczonej, brunet poprosił jej rodziców, by teraz to Oni przy niej posiedzieli, a sam udał się w poszukiwaniu swojego małego szczęścia. Doskonale zdawał sobie sprawę, że nie będzie mógł wziąć swojej córeczki w ramiona, nie będzie mógł jej dotknąć i jedyne co może to popatrzeć na nią przez szybę, ale tego właśnie potrzebował. Zobaczyć na własne oczy, że jego księżniczka, spokojnie odpoczywa w inkubatorze.
- Pan Lozano ? - zapytała jedna z pielęgniarek.
- Tak to ja - odpowiedział - Chciałbym zobaczyć moją córeczkę - wyjaśnił.
- Proszę za mną - kobieta posłała mu delikatny uśmiech - Ma Pan piękną córkę...Czy wiedzą już państwo jak będzie się nazywała ? - zapytała trzymając przed sobą kartę.
- Amanda...Amanda Lozano - powiedział dumnie po czym zatrzymał się przy wielkiej szybie, za którą znajdowało się kilka inkubatorów.
- Widzi Pan to różowe zawiniątko ? - zapytała wskazując palcem na jeden z inkubatorów - To Pana córka i bardzo jej zależy na tym, by jak najszybciej ją stąd zabrano - uśmiechnęła się i zostawiła młodego tatę samego. Carlos przez dłuższą chwilę stał bez ruchu i nie był w stanie powiedzieć nawet o czym w tej chwili myślał. Mimo iż nie widział dokładnie córeczki, wiedział, że jest to najpiękniejsza dziewczynka na świecie i co najważniejsze jego dziewczynka. Teraz już wszystko musiało być dobrze...Jego dwa skarby za niedługo opuszczą szpital, a wtedy będą najszczęśliwsza rodziną na świecie.
- Kocham Cię córeczko - wyszeptał przykładając dłoń do szyby i wpatrując się w maleńkie różowe zawiniątko. Wpatrując się w swoją córkę.
Kochani chyba wyszłam z wprawy pisania odcinków na komputerze, dlatego też ten odcinek wygląda tak jak wygląda. Nie ma w nim połowy rzeczy, które chciałam napisać, ale po prostu nie mój dzień. A, że obiecałam to chciałam obietnicy dotrzymać. Mam nadzieję, że nie jest tragicznie. Dziękuję Wam bardzo za to, że czytaliście i komentowaliście, mam nadzieję, że nie uznacie tego za stratę czasu.
Koniec jest taki, a nie inny, ale nie martwcie się Będzie epilog, w którym wszystko się wyjaśni
Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję ;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martusia14
Osobnik Kreatywny
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 275 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 23:47 :37 , 03 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Wiedziałm że mnie nie zawiedziesz i zrobisz wszystko żeby byli razem szczęsliwi, że Angie nie rozmyśliła sie.
Mam nadzieje że epilog będzie szcześliwym dopełnieniem tego cudownego opowiadania
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 15 Cze 2010
Posty: 47 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań Płeć:
|
|
Wysłany: 23:51 :39 , 03 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Jak rany... Popłakałam się, najnormalniej w świecie się popłakałam... Sama nie wiem czy ze szczęścia, strachu czy wzruszenia... Przepraszam, skomentuję to jakoś bardziej składnie jutro, jak wrócę z zajęć, ochłonę trochę poza tym nadal ślęczę nad pracą semestralną
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martusia14
Osobnik Kreatywny
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 275 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 0:06 :16 , 04 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Zapomniałam zapytać kiedy mozna spodziewać sie epilogu
oczywiście szczęśliwego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 87 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 0:22 :08 , 04 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Nie wiem jak ty to robisz, ale brakuje mi słów, żeby cokolwiek napisać. Rozdział po prostu jest fantastyczny Wszystko skończyło się tak jak miało się skończyć, a epilog mam nadzieję dopełni reszty
Co do straty czasu nie żałuję ani jednej sekundy poświęconej temu opowiadaniu ( zresztą tak samo jak innym twoim opowiadaniom). Piszesz rewelacyjnie i z każdym kolejnym odcinkiem nie mogę nadziwić się twojemu talentowi. Za każdym razem niecierpliwie czekałam na pojawienie się choćby odrobinę rozdziału Wszystkie odcinki czytałam z zapartym tchem, uważnie śledząc losy bohaterów...
Jak dla mnie nie masz za co dziękować. To ja Ci dziękuję za tak wspaniałe dzieło i mam nadzieję, że będzie ich powstawało coraz więcej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 20 Kwi 2010
Posty: 1151 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 9:57 :36 , 04 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Dziękuję Wam bardzo ;*
Jeśli epilog nie pojawi się do 20 grudnia to pojawi się jakoś po świętach
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zuz
Podopieczny Wariatkowa
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 157 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 10:20 :07 , 04 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Jejkuuu cudne! Nie wiem nawet co mam napisać... Mają córkę! A Carlos jest dumnym tatusiem! Swoją drogą to jak on mógł pomyśleć, że Angie go zostawiła?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 28 Kwi 2010
Posty: 81 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków Płeć:
|
|
Wysłany: 10:09 :54 , 08 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
odcinek super
mam nadzieję że szybko opuszczą szpital i będą żyli długo i szczęśliwie
czekam na epilog
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 87 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 21:40 :10 , 08 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
To ja z niecierpliwością czekam na epilog
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z samego dna piekiel Płeć:
|
|
Wysłany: 18:57 :02 , 10 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
jej
jak fajnie
nie przyszla na slub bo zaczela rodzic
aj
maja coreczke
\amande
fajnie
czekam na epilog
buzaiki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 20 Kwi 2010
Posty: 1151 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 20:04 :49 , 10 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Dziękuję Wam bardzo ;*
epilog najprawdopodobniej pojawi się po świętach, bo chce nadrobić odcinki w innych moich telach, a w szkole jest teraz meksyk i nie mam na nic czasu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|