|
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D Płeć:
|
|
Wysłany: 23:07 :32 , 03 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Przeczytam jutro, słowo, mam tyle do nadrobienia, że aż sama się przeraziłam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2398 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 23:08 :48 , 03 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Nom trochę masz bo ja w szybkim tempie zmierzam do końca I chyba 2 serii nie będzie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D Płeć:
|
|
Wysłany: 23:10 :54 , 03 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Coś tak przeczuwałam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2398 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 23:27 :17 , 03 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Nie no po prostu mało osób czyta jeszcze mniej komentuje i nie wiem czy będzie mi się chciało pisać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 87 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 10:45 :32 , 04 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Dziękuję lexi, że wstawiłaś nowe cinki. Jak zwykle były wspaniałe. Cieszę się, że obu parą się tak dobrze układa.
Darin z Mirandą nareszcie mają okazję, aby nacieszyć się sobą i spędzić na osobności trochę czasu. Natomiast Jason będzie musiał się trochę napracować, aby Melanie zrozumiała, że jest dużo ładniejsza od przedszkolanki Co do niespodzianki to myślę, że dziewczyny będą wręcz zachwycone, dlatego już nie mogę się doczekać spotkania całej piątki
Jedyna rzecz jaka mi się nie podoba to ten ojciec Darina. Po co on w ogóle się pcha do ich życia? Coś czuje, że to nie będzie miła wizyta i może mieć poważne skutki. Mam nadzieję, że jednak nic nie zmieni to w relacjach całej piątki.
Czekam z niecierpliwością na następny cinek
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kaslina dnia 10:49 :57 , 04 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Candysia
Nieuleczalnie Chory
Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 438 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 21:13 :35 , 07 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Dawno komentowałam to opowiadanie. Kurcze, nawet nie pamiętam czy w ogóle komentowałam xD Na pewno dawno czytałam i dawno tu zaglądałam z przyczyn ode mnie niezależnych. Mam kilka luźniejszych dni więc spróbuję przynajmniej skomentować kilka rozdziałów. Jeżeli w ogóle można nazwać komentarzem kilka słów od osoby która z pisaniem i talentem pisarskim ma tyle wspólnego co nic
Odcinek 35.
Ojciec Mirandy to (nie będę przeklinać) kawał drania! Za jakieś durne pieniądze tak krzywdzić Darina, a przede wszystkim swoją córkę! Nie mam słów żeby opisać emocje jakie we mnie wywołuje ten facet.
Widać że Miranda kocha Darina i zrobi dla niego wszystko. Przeciwstawiła się ojcu. Drin nie mógł trafić lepiej. Szczęściarz
Dobrze że chociaż Martin wydusił z siebie resztki jakichś uczuć i pomógł Miri.
Tyle cierpienia przez cholerne pieniądze! Eh…
Odcinek 36.
Jak Jerry w ogóle może nazywać się ojcem?! I on i Benjamin są siebie warci.
Miranda to anioł. To co zrobiła dla Darina, Jasa, Melanie i Loli… Anioł! Bardziej tego rozwijać nie trzeba
Odcinek 37.
Zostawmy Mirandę i Darina samych Tu nie trzeba komentarza
Zadziwiające jest to jak Jason zmienił się mając przy sobie Melanie i Loli. No i trochę zasługi Miri w tym jest
Ben i Laura – oni są poza jakąkolwiek krytyką.
Odcinek 38.
Kolejny raz powtórzę, że Miranda to anioł. Chociaż po dłuższym zastanowieniu i relacjach z Darinem to anioł z wcieleniem kocicy
Mogę też powiedzieć, że Miri to czarodziejka. Tak przemienić braci! A szczególnie swojego ukochanego. Niesamowite
Odcinek 39.
Jasonowi i Melanie życzę jak najlepiej. Tworzą taką super rodzinkę razem z Loli. Tylko co będzie jak w ich życiu na nowo zagości Miranda? Co będzie z Loli?
W tym wcieleniu to Miranda na pewno jest diabełkiem bez dwóch zdań
W końcu postawiła się ojcu. Pokazała mu, że stracił coś najważniejszego – miłość i zaufanie córki.
Odcinek 40.
Benjamin. Dobrze ci tak dziadu!
Odcinek 41, 42, 43, 44, 45.
Życzę im wszystkim jak najlepiej. Niech się sobą cieszą.
Odcinek 46.
Mam nadzieję, że Jerry nie wymyślił czegoś głupiego i nie chce zburzyć szczęścia swoim synom.
Dobra. Koniec tego chaosu. Przepraszam, że takiego bałaganu Ci narobiłam w temacie. Kom niskiej jakości ale się starałam. Mam milion myśli na raz i trudno mi to sklecić w jedną logiczną całość
Jeżeli nawet nie komentuję to wiedz, że staram się czytać na bieżąco Uważam, że masz wielki talent i naprawdę bardzo przyjemnie czyta się Twoje opowiadania. Cieszę się, że dzielisz się z nami Twoimi niesamowitymi pomysłami
Będę czekać na kolejny odcinek z niecierpliwością
Jeżeli cokolwiek zrozumiałaś z tego co tu napisałam to Cię podziwiam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Candysia dnia 21:14 :56 , 07 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2398 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 23:35 :52 , 07 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Zrozumiałam wszystko i dziękuję za taki długi kom ;* Następny nie wiem kiedy Kiedy chcecie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 87 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 10:48 :44 , 08 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Oczywiście jeśli to możliwe ja chciałabym dzisiaj
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Candysia
Nieuleczalnie Chory
Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 438 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 11:06 :58 , 08 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Artysty nie można popędzać
A tak poważnie to wstaw kiedy chcesz, kiedy możesz i kiedy Ci się zechce Nacisków akurat w tym opowiadaniu wywierać nie będę Poczekam ile będzie trzeba.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2398 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 12:24 :04 , 08 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Akurat w tym opku mam wszystkie odcinki napisane także proszę:
ODCINEK 47
Miłość niesie ze sobą wielkie szczęście,
o wiele większe od bólu, który przynosi tęsknota.
Albert Einstein
-Co tu robisz?- Darin z nienawiścią spojrzał na ojca
-Musimy porozmawiać- Jerry mruknął niepewnie. Chciał przeprosić za wszystkie błędy, które popełnił. Chciał spojrzeć na syna i prosić Go o wybaczenie. Błagać jeśli będzie to konieczne. Zrozumiał jak wiele stracił. Nie miał nikogo. Został sam. Przez swoją podłość stracił wszystkich tych na których kiedykolwiek mu zależało. Teraz po latach chciał nawiązać z synem jakikolwiek kontakt polegający na czymś więcej niż nienawiści
-Nie mam Ci nic do powiedzenia- usłyszał. Spodziewał się takiej reakcji. Wiedział, że mlodszy z synów nie przywita go z entuzjazmem
-Daj mi szansę- poprosił
-Na co? Żebyś znowu mnie zranił? Żebyś znów sprawił ból komuś kogo kocham?- warknął wściekły
-Pozwól mi wszystko wytłumaczyć- ponownie spojrzał w jego oczy
-Wynoś się z mojego życia. Nienawidzę Cię rozumiesz? Jesteś dla mnie niczym. Mógłbyś w tej chwili umierać, a ja nie podałbym Ci ręki- wiedział, że być może przesadza. Ale złość wzięła nad Nim górę- Wynoś się stąd i nigdy tutaj nie wracaj. Ty już nie masz syna- niewiele myśląc popchnął mężczyznę z całej siły. Jerry nie utrzymał równowago i spadł z tarasu na mokrą trawę. Załzawionym wzrokiem patrzył jak drzwi od domku zamykają się z hukiem. Poczuł wewnętrzny ból. Wiedział, że zasłużył na wszystkie te słowa jednak nie zmieniło to faktu, że cierpiał....
-Jak mogłeś?- Miranda opierała się o ścianę. Patrzyła na Niego wystraszonym wzrokiem
-Mogłem co?- warknął nie potrafiąc powstrzymać złości
-Tak Go potraktować- wyjaśniła. Nie poznawała Go. Nie był tym Darinem, którego pokochała. Teraz był człowiekiem, który bez żadnych oporów krzywdził własnego ojca. Z jednej strony rozumiała jego ból, złość i niechęć ale z drugiej to był jego ojciec....
-Sama nie wiesz co mówisz- mruknął- Zniszczył całe moje zycie
-Ale nadal jest Twoim ojcem. Powinieneś z nim porozmawiać- szepnęła. Nie chciała kłótni
-Nie- minął ją chcąc wejść do salonu
-Darin- jęknęła. Spojrzał na Nią- To Twój ojciec.... Jedyna bliska Ci osoba prócz Jasona- wyjaśniła
-Przez Niego moje życie jest i było piekłem rozumiesz?- zerknął na Nią. W jego oczach odnalazła wściekłość- Przez Niego jestem nikim...
-Twoje życie nie jest piekłem- szepnęła. Czyżby to wszystko nic dla Niego nie znaczyło?
-Było, jest i będzie- warknął- Nie mam szans na normalną przyszłość bo On cały czas będzie przypominał o swoim istnieniu. Najchętniej bym wszystko rzucił i wyjechał w cholerę- pięścią uderzył w ścianę. Zerknęła na Niego wystraszona
-Więc jedź- szepnęła czując napływające do oczu łzy- Nic Cię tu nie trzyma...- patrzył jak jedna kryształowa kropelka spływa po jej policzku
-Kocie- jego gniew natychmiast opadł. Wiedział jak głupi błąd popełnił- Nie chodziło mi o Ciebie- dotknął dłonią jej twarzyczki
-Nie musisz się tłumaczyć- odwróciła głowę tym samym odtrącając jego dotyk- Skoro to takie piekło to wyjedź... Znajdż swoje niebo gdzie indziej... Beze mnie- nie czekając na jego reakcję pobiegła na górę. Weszła do pokoju przeznaczonego dla Loli. Przekręcając klucz w zamku zsunęła się po drzwiach do pozycji siedzącej po czym zaniosła się płaczem. Wszystko przepadło...
-Melanie- mruknął siadając obok Niej na kanapie. Oglądała jakiś serial. Nawet na Niego nie spojrzała. Jas wiedział, że jest zła, ale żeby Go ignorować? Niewiele myśląc zabrał jej pilota i wyłączył telewizor. Zerknęła na Niego z wściekłością
-Oglądałam- warknęła
-A ja chce pogadać- wyjaśnił obejmując ją ramieniem
-Zostaw- spróbowała się wyrwać jednak nie miała na to wielkich szans. Zbyt mocno ją trzymał
-Zazdrośnica- wyszeptał jej do ucha. Przygryzła dolną wargę czując na sobie jego oddech
-To jaka jest?- mruknęła
-Hmm. Blondynka, włosy krótsze niż Twoje- postanowił się z Nią podrażnić- Oczy stanowczo masz ładniejsze ale nogi.... Marzenie... Ałł- poczuł lekkie uderzenie. Spojrzał w jej załzawione oczka- Przecież żartuje- zrobiło mu się głupio. Nie chciał jej zranić
-Jest ładniejsza niż ja?- zapytała- Tylko nie kłam
-Dla mnie to ty jesteś najważniejsza- wyjaśnił trzymając w dłoniach jej twarzyczkę- Nikt inny się dla mnie nie liczy- patrzył w jej zielone oczka szukając w Nich zrozumienia- To Ciebie kocham i żadna podrzędna panienka tego nie zmieni- czule musnął jej wargi swoimi. Otworzyła usta pozwalając mu pogłębić pocałunek
-Już nie jesteś na Niego zła?- w salonie pojawiła sie pięciolatka
-Jeszcze trochę- mruknęła spoglądając na dziewczynkę- Ale Jason ma dar przekonywania- puściła do Niego oczko
-To jak już się pogodziliście to chodźmy na plac zabaw- poprosiła
-Dopiero wróciłaś z przedszkola. Odpocznij- Mel rzuciła jej błagalne spojrzenie. Dziewczynka posmutniała
-Jeżeli przebierzesz się w ciagu dziesięciu minut to pójdziemy- Jasnon spojrzał na zegarek. Pięciolatka podbiegła mocno Go przytulajac
-Zaraz wracam- obiecała znikając. Jason rozbawiony spojrzał na brunetkę
-No co?- w jej oczkach dostrzegł złość
-Rozpieszczasz ją- szepnęła
-Ciebie też mogę- mruknął ponownie zatracając się w pocałunku
-Jeszcze tu jesteś?- Miranda zeszła do kuchni zrobić sobie herbaty. Nie wiedziała, że zastanie siedzącego przy stole Darina. Zerknął na jej twarzyczkę, która mówiła mu wszystko. Załzawione i podkrążone oczka, blada twarzyczka i sińce pod oczami. Wiedział, że ją skrzywdził
-Nie zamierzam odchodzić- mruknął. Zignorowała Go przechodząc obok. Włączyła elektryczny czajnik i włożyła torebeczkę z herbatą do czerwonego kubka
-Może ja powinnam- nie chciała nawet na Niego spojrzeć. Jego słowa powracały w jej myślach niczym bumerang. Zalała herbatę i wzięła kubek w dłonie. Nie zdążyła zrobić jednego kroku gdy stanął za Nią obejmując w pasie
-Zaczekaj- poprosił. Przymknęła oczy czując zbierające się łzy
-Nie Darin- wysunęła się z jego objęć znikając na schodach. Usiadł przy stole chowając twarz w dłonie. Poczuł ból...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Candysia
Nieuleczalnie Chory
Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 438 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 14:16 :07 , 08 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
No tego to się nie spodziewałam
Przeczuwałam jakieś kłopoty ale z ojcem Darina a nie między Mirandą a Darinem.
Ja liczę na to że naprawisz relacje między nimi Darin też ma tak samo jak ja. Najpierw mówi później myśli I wychodzą później z tego niestworzone historie
A swoją drogą. Jerry jest tak samo yyyy walnięty (nie będę przeklinać) jak Ben. Zebrało im się na rodzicielska miłość po czasie Niech sobie teraz cierpią. A co!
Kolejny szok to to że masz tu wszystkie odcinki napisane
Olcia! Ja umieram ze szczęścia
Byłabym jeszcze szczęśliwsza gdybyś wstawiła do Road ale to w tamtym temacie się upomnę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2398 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 14:43 :48 , 08 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Dzięki za komentarz Może wieczorem wstawię jeszcze jeden odc
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 87 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 19:44 :22 , 08 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Aaaaa Normalnie tego się nie spodziewałam To ja tu myślałam, że to ojciec Darina ich skłóci, a tu wina leży zupełnie po innej stronie. No jak on jej tak mógł powiedzieć! Powinien teraz za nią chodzić na klęczkach i błagać o wybaczenie (i ma to zrobić w następnym odcinku, bo mu tego nie wybaczę). Co do Jasa to widać postarał się i Melanii wielkodusznie mu przebaczyła.
Dziękuję, że tak szybko wstawiłaś cinek i mam nadzieję, że już za niedługo pojawi się następny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 05 Wrz 2010
Posty: 67 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kłodawa
|
|
Wysłany: 23:44 :39 , 08 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Miałam małe zaległości, ale już wszystko nadrobiłam. Po przeczytaniu pierwszych rozdziałów myślałam, że już wszystko będzie dobrze, Jason, Melanie i Loli wrócą do Darina i Mirandy i wszyscy będą szczęśliwi. Ale po przeczytaniu ostatniego, zdziwiłam się.. Mam nadzieję, że Darin i Miranda szybko sie pogodzą. Skoro masz już napisane wszystkie rozdziały, to może możemy liczyć na kolejny jutro? Czekam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2398 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 0:01 :17 , 09 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Jutro wyjeżdżam więc macie dzisiaj :
ODCINEK 48
* I watch you when you are sleeping
You belong to me
Do you feel the same
Or am i only dreaming
But is this burning, an eternal flame
Say my name, sun shines through the rain
Of all life so lonely
Then come and ease the pain
I don't want to lose this feeling *
-Szlag by to trafił- Jerry wszedł do gabinetu Benjamina i bez słowa usiadł przy biurku na przeciwko przyjaciela
-Co się stało?- Ben zerknął na Niego niepewnie. Czuł się znakomicie. Tak jakby nie było tej sytuacji sprzed miesiąca. Miranda utrzymywała z Nim stały kontakt. Miał nadzieję, że odzyska córkę.
-Byłem u Darina- mruknął- Nie chce mnie widzieć- wiedział, że będzie trudno ale miał nadzieję, że syn chociaż z nim porozmawia
-Pogadam z Mirandą. Może przemówi mu do rozsądku- Ben posłał przyjacielowi pocieszający uśmiech
-Nie mieszaj jej do tego- Jerry nie chciał być powodem kłótni młodych- Zniszczyłem wszystko już dawno. Teraz płacę za te błędy- zdawał sobie sprawę z popełnionych grzechów
-Skoro Ona potrafiła mi wybaczyć to Tobie też się uda pozyskać zaufanie syna- za wszelką cenę chciał dać mu chociażby iskierkę nadziei
-Miranda to nie Darin- szepnął pozbawiony jakichkolwiek złudzeń- Straciłem Go z pierwszym uderzeniem wymierzonym w jego kierunku. Z pierwszym ciosem oddanym w stronę jego brata i matki- chciał się wygadać- On już mnie skreślił i nic ani nikt tego nie zmieni....
-Jas?- Darin siedział w salonie rozmawiając przez telefon
-Cześć Młody, co się dzieje?- radość starszego z braci była niemal namacalna
-Możecie wrócić- tak bardzo chciał mieć Go obok. Zwierzyć się oczekując pomocy
-Świetnie. Spakujemy się i przylatujemy- euforia Jasona wywołała na jego twarzy uśmiech
-No to czekamy- mruknął chcąc się rozłączyć
-Darin...- usłyszał szept brata
-Hmm?
-Co się dzieje?- Jason miał niezawodną intuicję, poza tym znał Młodego jak nikt inny
-Pokłóciłem się z Mirandą- odpowiedział- Ojciec tu był...
-Czego chciał?- radość Jasa przeradzała się w złość
-Porozmawiać- wyjaśnił- Opowiem Ci jak się zobaczymy. Napisz mi smsa kiedy będziecie z powrotem- poprosił
-Jasne- obiecał- Trzymaj się....
Odłożył komórkę i wstał z łóżka. Czując na sobie czyjeś spojrzenie niepewnie się odwrócił. Widząc osobę stojącą w drzwiach jęknął
-Z kim rozmawiałeś?- Mel zmierzyła Go uważnym spojrzeniem
-A czy to ważne?- wyszczerzył do Niej ząbki
-Dla mnie bardzo- podeszła bliżej wyciągając dłoń po komórkę. Niewiele myśląc schował ją do kieszeni. Spojrzała na Niego zawiedziona- Coś przede mną ukrywasz- szepnęła z wyrzutem
-To nie tak- wiedział, że się pogrąża- Mel- dotknął jej dłoni jednak wyrwała się z delikatnego uścisku
-Albo mi mówisz o co chodzi albo to koniec- wiedziała, że gra nie fair ale bała się, że dzieje się coś złego. A ultimatum wydawało jej się jedynym sposobem na dojście do prawdy
-Darin mnie zabije- jęknął zanim ugryzł się w język
-A co do cholery ma z tym wspólnego Twój brat- wściekła oczekiwała wyjaśnień
-Miranda- stał pod drzwiami do pokoju Loli- Otwórz...
-Daj mi spokój- warknęła mając Go dosyć
-Twój ojciec dzwoni- wyjaśnił. Kilka sekund później stał z nią twarzą w twarz Wzięła od Niego telefon po czym chciała trzasnąć drzwiami. Darin jednak wsunął nogę między drzwi. Zerknęła na Niego oburzona
-Tak tato?- mruknęła do słuchawki
-Skarbie...- Ben nie wiedział jak ma jej wszystko wyjaśnić- Był u mnie Jerry...
-Nie będę się do tego mieszać- burknęła wiedząc do czego zmierza
-Ale...
-Próbowałam i jest z tego więcej kłopotów niż pożytku- warknęła- Przykro mi- mówiła szczerze kątem oka obserwując jak Darin przekręca zamek w drzwiach. Nie wiedziała co kombinuje ale wogóle jej się to nie podobało
-Cieszę się, że próbowałas- usłyszała głos ojca
-Tatuś zadzwonię jutro, dobrze?- zapytała słysząc szum wody w łazience
-Oczywiście. Dobranoc Maleńka- powiedział rozłanczając się
-Dobranoc- mruknęła bardziej do siebie niż do ojca. Rzuciła telefon na łóżko i poszła do łazienki. Pisnęła zaskoczona gdy bez żadnego uprzedzenia wepchnął ją pod prysznic. Letnia woda szybko zmoczyła ją od stóp do głów. Jej kusa piżamka co najwyżej nadawała się do suszenia, a nie spania
-Co ty wyprawiasz?- warknęła patrząc jak wsuwa się obok niej jedynie w czarnych bokserkach
-Musimy coś sobie wyjaśnić- szepnął mocno trzymając jej nadgarstki. Bez chwili wahania zanurzył się w jej ustach...
-Wracamy?- wyszeptała niedowierzając
-Tak, ale ani słowa Loli- mruknął- To ma być niespodzianka- patrzył jak w jej oczkach pojawia się radość. Z piskiem rzuciła mu się na szyję
-Wszystko wraca do normy- wymruczała wprost w jego usta. Teraz wierzyła, że wszystko się ułoży...
**Patrzę na ciebie, kiedy śpisz Należysz do mnie
Czujesz to, co ja?
Czy ja tylko śnię?
Czy to płonie wieczny płomień?
Powiedz moje imię,Słońce świeci przez deszcz
Całe życie byłam taka samotna
Przyszedłeś i uwolniłeś mnie od bólu
Nie chcę stracić tych uczuć**
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|