Forum Maniacs' World ;) Strona Główna

Forum Maniacs' World ;) Strona Główna -> Romans -> Bad reputation (Zła reputacja) - Odcinek 13
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu  
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lilusia
Osobnik Kreatywny



Osobnik Kreatywny
Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 15:03 :10 , 10 Lut 2011    Temat postu: Bad reputation (Zła reputacja) - Odcinek 13


Piosenka: http://www.youtube.com/watch?v=vdTFwCLcQrg




Dulce Maria jako Dulce Maria
Wiek: 25 lat
Zawód: Piosenkarka. Aktorka. Autorka tekstów. Pisarka.
Hobby: Patrz wyżej.
Marzenia: Właśnie swoje spełniła. Wydała pierwszą solową płytę. Teraz marzy o podbiciu amerykańskiego rynku.
Motto: Nigdy nie przestawaj marzyć.




Mark Salling jako Shane Philips
Wiek: 26 lat
Zawód: Piosenkarz. Aktor. Gitarzysta.
Hobby: Upijanie się do nieprzytomności.
Marzenia: Zaliczyć wszystkie fajne laski na świecie i tarzać się w pieniądzach.
Motto: Korzystaj póki możesz.



Chord Overstreet jako Matt Parkins
Wiek: 24 lat
Zawód: Przyjaciel Shane'a. Początkujący piosenkarz. Również młody ojciec.
Hobby: Spędzanie czasu z przyjacielem.
Marzenia: Przeżyć chociaż odrobinę tego co Shane.
Motto: Rób wszystko tak, żeby mieć z tego jak największe korzyści.

Prolog

Dulce wyszła z wysokiego, oszklonego budynku z oczyma wytrzeszczonymi tak, jakby jej powieki podtrzymywane były przez dwie zapałki. Oparła zszokowana ręce na swojej małej główce, rozejrzała się dookoła i poczuła jak świat wiruje a ona nic z tym nie może zrobić. Jeszcze raz analizowała słowa, które padły na zebraniu z całym zarządem Universal Music Mexico. Od razu wiedziała, że coś się święci, gdy na zwykłym omówieniu programu jej koncertów, oprócz jej stałej ekipy, pojawił się prezes wytwórni. Od jakiegoś czasu zastanawiali się w jaki sposób sprawić, żeby Dulce stała się drugą Seleną czy Shakirą i wypłynęła na amerykański rynek. Dulce podszkoliła swój dosyć kiepski wcześniej angielski i była gotowa, by to zrobić. Jednak nie spodziewała się propozycji jaką złożył jej prezes. To było nie do pomyślenia! Nie dla niej! Nigdy nie oszuka swoich fanów! Nie poleci najzwyczajniej na kasę.

- Shane Phillips - mówiła prowadząca programu plotkarskiego - jeden z najbardziej uwielbianych mężczyzn w show biznesie, z każdym dniem traci zaufanie coraz większej ilości osób.
- Masz rację - odpowiedział współprowadzący siedzący obok niej - Oto nagranie, które dostarczył nam jeden z widzów. Na swoim akustycznym koncercie, Shane zaatakował gitarą mężczyznę, który dał mu do zrozumienia, że jego muzyka nie jest jego ulubioną... - czerwonowłosa wpatrywała się w ekran i zastanawiała się nad swoją przyszłością.
- Przystojny... - szepnęła po czym potrząsnęła głową - Przystojny dupek. Myśli, że jak gra w sławnym serialu a jego debiutancka płyta zdobyła podwójną platynę w USA i kilku ważnych europejskich krajach, to wszystko mu wolno! - krzyknęła sama do siebie po czym bezwiednie opadła na łóżko. Prawda jest taka, że została postawiona przed faktem dokonanym. Prezes nie dał jej za dużo opcji do wyboru. Universal Music Group już od dawna szaleje ze złości patrząc na poczynania Shane'a, który jest ostatnimi czasy jednocześnie ich kurą znoszącą złote jajka. Już dawno rozwiązaliby z nim kontakt, gdyby właśnie nie to, że chłopak miał wielki talent, świetny wygląd i przyciągał kobiety jak magnes. Wraz z ich wsparciem oznaczało to sukces murowany. Trzeba było go tylko trochę przytemperować, albo chociaż taki wykreować mu image. Do tego właśnie potrzebna była Dulce. - Skorzystacie na tym oboje! - powiedział zadowolony prezes czując już zapach zbitych na tym interesie pieniędzy. - Niby jak? - pomyślała Dulce. Ona uczciwa, autentyczna, słodka, szczera, bezkonfliktowa robiła zawsze idealne wrażenie w mediach. Nie dało się jej nie lubić. Jak mogła do niego pasować? No właśnie. Przy niej wizerunek Shane'a miał się medialnie poprawić. A jakie ona będzie miała z tego korzyści? To bardzo proste. Będą o niej mówić we wszystkich najważniejszych amerykańskich programach, będzie się pokazywać na najlepszych imprezach z najwspanialszymi gwiazdami na świecie. Wszyscy zapoznają się z nią i z jej twórczością i właśnie w tym momencie wyda długo przygotowywaną angielskojęzyczną płytę, na której znajdą się piosenki napisane przez Bruno Marsa, Beyonce czy Lady Gagę. Kuszące prawda? Jasne! Tylko nie dla Dulce. Nie chciała oszukiwać fanów, którzy pokochali ją właśnie za tą jej autentyczność. Jednak nie było już odwrotu. Prezes postawił sprawę jasno. Albo leci, albo jej trasa omija Europe, fundusze na teledyski, płyty i koncerty zostaną zmniejszone o 40% a ona nie będzie już główną damską postacią w ich wytwórni. Tak więc wyszło na to, że jutro o 10 rano leci do L.A. Miałam na myśli PRZEPROWADZA SIĘ DO L.A.
- Czuję, że to się źle skończy... - szepnęła pod nosem, po czym przymknęła oczy i zasnęła.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lilusia dnia 18:39 :07 , 03 Lip 2011, w całości zmieniany 9 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilusia
Osobnik Kreatywny



Osobnik Kreatywny
Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 17:03 :30 , 11 Lut 2011    Temat postu:

- Luis! Luis! Ja wysiadam! Zawrócić samolot! Zawrócić samolot! Natychmiast! - krzyczała pewna czerwonowłosa w ogromnym szale. Potężny mężczyzna podszedł do niej, złapał ją za ramiona i delikatnie nią potrząsnął!
- Dulce... Spokojnie... - mówił do niej głosem jak podczas medytacji. Dziewczyna dopiero teraz zauważyła, że wszystkie oczy skierowane są w kierunku jej skromnej osóbki. Uśmiechnęła się zawstydzona i chowając głowę w kaptur usiadła z powrotem na fotelu. - Przepraszam Państwa! - powiedział menadżer - Ona panicznie boi się latać! - po czym usiadł obok niej. - Co ty robisz Dul?
- Co ja robię? - krzyknęła, jednak wyciszyła głos, gdy zauważyła, że wszyscy dookoła się na nią patrzą - Największą głupotę swojego życia robię... - szepnęła trochę przybita.
- Dulce ja rozumiem, ze to twoje życie... Ale pomyśl jakie mogą być tego konsekwencje.
- Konsekwencje? Proszę Cię Luis chyba sam się nie słyszysz. - zdenerwowała się odwracając głowę w kierunku mężczyzny - Jak ja zniosę obecność tego idioty.
- Przecież nikt wam nie każe brać ślubu czy zamieszkać ze sobą..- tym razem i Luis podniósł głos.
- Nieważne - powiedziała delikatnie i ze smutkiem po czym nakrywając się bardziej kapturem pokazała menadżerowi plecy.
- Z Uckerem udawałaś i jakoś Ci to nie przeszkadzało... - westchnął pod nosem i już wiedział, że poruszył zły temat.
- Z Christopherem - szepnęła jego imię - to nie było to samo...
- Owszem było... - powiedział i zamknął oczy. Dulce spojrzała na jego łagodną twarz i pomyślała o seksownym szatynie, z którym połączyło ją tak wiele a z powodów losowych nie mogli być razem. Nadal go kochała. Posmutniała i powróciła do poprzedniej pozycji.

- Śliczna jest... - westchnął Matt spoglądając na zdjęcie czerwonowłosej. Starał się jakoś uspokoić przyjaciela.
- Kto? - krzyknął Shane chodząc zdenerwowany z jednego kąta w drugi.
- No ta mała.. Ta Dulce...- powiedział blondyn - Ta sytuacja nie jest wcale taka zła na jaką wygląda... Może w końcu się zakochasz...
- Ja się nie zakochuje.. - krzyknął brunet - Poza tym ta kretynka chce się tylko wybić na moich plecach. Aaa! - krzyknął - Boże w co ja się wplątałem..
- Szczerze stary? - Matt spojrzał na niego z politowaniem - To tylko i wyłącznie twoja wina.
- Moja? - wrzasnął
- Gdybyś powstrzymał kilka swoich ataków szału, nie musiałbyś tego robić.
- Zamknij się! Święty się odezwał! - mężczyzna był strasznie poirytowany tym, że wytwórnia nakazała mu poprawę wizerunku i to jeszcze w ten sposób. - Lepiej podaj mi to piwo jak już tam stoisz... - powiedział do blondyna.
- Nie ma mowy! - krzyknął chłopak - Dzisiaj idziesz poznać swoją wybrankę. - zaśmiał się Matt
- Jaką tam wybrankę! Laska nie wie, co ja czeka.

- Dulce za półtorej godziny musisz wyjść? - chwilę po kilku uderzeniach w drzwi, menadżer piosenkarki wszedł do jej pokoju. Universal wynajął im piękną willę na samym wzgórzu Hollywood. Musiała przyznać, że jest cudowna. Akurat w jej stylu. Bardzo bała się dzisiejszego wieczoru. Nie chciała poznawać swojego 'ukochanego'. Wolała zostać w domu i obejrzeć jakiś film w kapciach. - Nawet nie zaczęłaś? - spytał mężczyzna. Dulce spojrzała na niego wzrokiem pełnym łez. Luisowi na ten widok pękło serce. Był nie tyle jej menadżerem, co przyjacielem. Znają się przecież od tylu lat. Wiedział, że takie akcje nie leżą w naturze Dulce, wiedział, że robi źle, ale dla dobra jej kariery musiał utwierdzać ją, że to słuszne. - No już nie płacz.. - szepnął - Aż tak bardzo nie chcesz tego robić? - spytał się a dziewczyna spojrzała się na niego z zamazanymi czarnymi plamami policzkami. - Czy może chodzi o coś innego? - oderwał ją od siebie.
- On tu mieszka... - zapłakała.
- Tak, wiem.. - westchnął i przycisnął ją mocniej do swojej klatki piersiowej. - Widzisz, jest jeszcze jeden dobry aspekt tej całej chorej sytuacji. Może Shane tak naprawdę okaże się fajnym chłopakiem i może pozwoli Ci o nim zapomnieć... - Dulce spojrzała se na niego z poirytowaniem i weszła do łazienki. - Przyjedzie po Ciebie! - krzyknął.
- Kto? - spytała.
- Shane!
- Coo? - wyleciała ze zmytym jednym okiem. - Teraz mi to mówisz?
- Masz półtorej godziny. - popukał palcem w zegarek i zamknął za sobą drzwi.

- To śmieszne! - powiedział brunet z irokezem na głowie przymierzając elegancką marynarkę - Po co się tak stroić. To przecież tylko udawana randka. Idę założyć jeansy i jakąś koszulkę. - westchnął przeglądając się w wielkim lustrze.
- Zostań! - krzyknął Matt jak do psa.
- No ale stary! Po co ta mucha? I te lakierki. Do cholery jasnej! Wglądam jak pieprzony pedał! [link widoczny dla zalogowanych]
- Ee tam.. Wyglądasz uroczo .. - zaśmiał się blondyn, którego ewidentnie bawiła ta cała sytuacja. Jednak uważał, że jego kumplowi przyda się troszeczkę pokory. Może ta mała Meksykanka go utemperuje. Prawda jest taka, że odkąd porzuciła go pewna sławna aktorka zmienił się w idiotę. Co prawda Matt uwielbiam imprezować w jego towarzystwie, jednak gdy Shane za bardzo się denerwował było do przewidzenia, że zaraz eksploduje i znowu będzie głośno o nim w mediach. Wytwórnia postawiła mu ultimatum. Matt modlił się, żeby jego kumpel tego nie zawalił.
- Jak okaże się taką szprychą jak na fotach, to dzisiaj ją puknę. - pomyślał a na jego usta wbił się ten kretyński uśmiech.
- Limuzyna przyjechała! - krzyknął radośnie Matt. Zniesmaczony tą wiadomością Shane po raz ostatni zerknął z politowaniem na siebie w lustrze i łapiąc kilka drobiazgów udał się w kierunku drzwi. - Ekhm! - odchrząknął Matt oparty o futrynę pokoju. Brunet spojrzał się niego pytająco a ten kiwnął głową na bukiet kwiatów. [link widoczny dla zalogowanych] Brunet ze złością chwycił go i wyszedł trzaskając drzwiami pozostawiając w środku rozbawionego Matta, któremu jednak zbladła mina, gdy usłyszał płacz dziecka.
- Ojj słońce.. - wziął na ręce małego chłopczyka - Spokojnie! Tatuś jest przy Tobie!

Shane wsiadł do samochodu i o dziwo przejechał tylko kilka domów dalej.
- Super! I jeszcze mieszka obok mnie! - prawie zaklął pod nosem, gdy zauważył, że limuzyna się zatrzymuje. Wyszedł otrzepując się i jeszcze raz zerknął ze złością na swoje błyszczące lakierki. Zadzwonił do drzwi i jego oczom ukazał się wysoki, postawny mężczyzna z twarzą misia.
- Przepraszam, czy tu mieszka.... - spytał się lekko poddenerwowany. Sam nie wiedział skąd wziął się ten stres. Dla niego randki, spotkania z dziewczynami były normalnością. Jednak dzisiejsza ustawka z fotoreporterami lekko go przytłaczała. Wiedział, że musi się sprawdzić. Muzyka była jego jedyną miłością i nie mógł sobie wyobrazić tego, że może to stracić.
- Shane! Wchodź! - mężczyzna złapał go za ramię i wprowadził do środka. - Jestem Luis Luisillo - podał mu rękę. - Przyjaciel i menadżer Dulce.
- Miło mi! - oddał uścisk.
- Wiesz co, pójdę po Dulce. - uśmiechnął się serdecznie - Powinna być już gotowa. - powiedział po czym wbiegł energicznie po schodach. Shane rozejrzał się po salonie. Musiał przyznać, że wszystko było bardzo eleganckie, stonowane, jednak dało się wyczuć pewną artystyczną duszę.
- No nieźle.. - westchnął po czym nagle zawiesił wzrok na schodach. Zobaczył jak pojawiła się na nich najpiękniejsza istotka jaką w życiu widział Zamurowało go. To było coś, co nigdy w życiu mu się nie przydarzyło. [link widoczny dla zalogowanych] Wyglądała jak bogini. - Ta opalenizna, te delikatnie pofalowane włosy - powiedział Mark całkowicie zatracając się w jej pięknie.
- Dulce... - dziewczyna wyciągnęła rękę i ucałowała jego policzek.
- Wow.. - odpowiedział. Czerwonowłosa zachichotała - Tzn. Shane.. Jestem Shane.- znów narzucił na siebie maskę podrywacza. Usta złożył w charakterystyczny dla siebie dzióbek i uśmiechnął się do niej kokieteryjnie. Właśnie tego się obawiała - kretyna podrywacza.
- Cudownie... - pomyślała marszcząc czoło - Możemy iść? - spytała.
- Jasne! - powiedział i poszedł przodem.
- Co? - krzyknęła w myślach - Nawet nie przepuścił mnie w drzwiach! Co za palant. - podobnie było w limuzynie. Shane wskoczył do środka i jedynie machnął ręką w kierunku Dulce.
Dziewczyna siedziała spoglądając na kolorowe światła Los Angeles. Kochała to miasto. Zawsze pełne życia, dało się tutaj zapomnieć o problemach, jednak nie tym razem. Teraz LA kojarzyło jej się tylko i wyłącznie z nim. Shane przyglądał się jej ukradkiem. Jej twarz wyglądała cudownie w obmywających ją światłach miasta. Przez jego głowę przebiegła myśl, że mógłby być z kobietą taką jak ona. Elegancką, seksowną i jednocześnie naturalną. W dodatku jej słodki głos doprowadzał go do dziwnego drżenia.
- Pierwszy raz w LA? - spytał całkowicie niepotrzebnie.
- Nie - uśmiechnęła się - Znam to miasto prawie na pamięć. Nagrałam tu nawet DVD z zespołem.
- Aa.. nie wiedziałem.. - zrobiło mu się cholernie głupio.
- Nic nie szkodzi... - odpowiedziała i zapadła cisza.
- Dojechaliśmy! - przerwał ciszę. Wokół samochodu już zebrało się kilku fotoreporterów, którzy czekali tylko na to aż w końcu zobaczą nową wybrankę serca Shane'a Phillipsa.
- Wiesz.. - zaczęła Dulce. - Zaraz zrobią nam zdjęcia, także byłoby miło, gdybyś otworzył mi drzwi. - Chłopak spiorunował ją spojrzeniem, jednak wiedział, że Dulce ma rację. Wyszedł z limuzyny oślepiony światłami fleshy. Był do nich przyzwyczajony, jednak jego zdjęcia znajdowały się zazwyczaj w rubryce największych skandali a nie romansów.
Poszedł bezpiecznie do drzwi Dulce. Wszyscy zgromadzeni dookoła czekali z niecierpliwością aż pojawi się postać nowej ukochanej bruneta. Otworzył jej drzwi i podał rękę. Dziewczyna wyszła subtelnie z samochodu tak, by nie pokazać żadnych niechcianych elementów jej garderoby. Chłopak chciał puścić jej dłoń, jednak czerwonowłosa wpasowując się w przypisaną jej rolę ścisnęła mocniej jego palce. Brunet zatrzymał się i spojrzał w jej oczy, które w świetle fleshy wydawały się karmelowe.
- Dulce, Shane spójrzcie tu! - krzyknął jeden z fotoreporterów. W tym momencie chłopak przyciągnął do siebie czerwonowłosą i spojrzał jej prosto w oczy. Weszli do środka nie wychodząc ze swoje roli.
- To będą ładne zdjęcia. - uśmiechnęła się prowadzona przez Shane'a do stolika. Ani na moment nie puścił jej dłoni. Usiedli przy stoliku bardzo blisko siebie, złożyli zamówienie i w ciszy czekali na posiłek. - Nie uważasz, że powinniśmy ze sobą trochę porozmawiać? - spytała uśmiechając się do niego w taki sposób, że doprowadziło go to do wrzenia. - To wygląda dziwnie.
- Pomyślą że zafascynowały mnie twoje piękne oczy. - powiedział dziwnym jak da niego głosem.
- Dziękuję.. - uśmiechnęła się upijając łyk wody
- Za co? - zdziwił się.
- Za piękne oczy... - przy stoliku zapadła cisza.
- Tak.. masz piękne oczy. - wyznał sam nie wiedząc czemu.
- O.. Mój.. Boże.. - krzyknęła szeptem nie zważając na jego komentarz - Co on tu robi?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lilusia dnia 17:39 :24 , 11 Lut 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilusia
Osobnik Kreatywny



Osobnik Kreatywny
Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 10:24 :34 , 14 Lut 2011    Temat postu:


    nowy odcinek z okazji Walentynek Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilusia
Osobnik Kreatywny



Osobnik Kreatywny
Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 15:03 :54 , 14 Lut 2011    Temat postu:

- O kim mówisz? - spytał się i odwrócił się w kierunku, w którym patrzyła dziewczyna. Zobaczył nikogo innego jak jego. Okropnie wściekłe spojrzenie wbił w w czerwony, jedwabny obrus. Zacisnął pięści i jedną z niech przygryzł teatralnie zębami. Zachowanie Shane'a przykuło uwagę Dulce, która delikatnie dotknęła jego dłoni. Była zdziwiona reakcją bruneta, który wydawał się być ogromnie zdenerwowany. - Skąd go znasz? - wysyczał przez zęby.
- Byłam z nim w zespole... RBD... Kojarzysz? - spytała lekko przestraszona.
- Kojarzę! - odburknął - Tylko tyle? - spytał spoglądając w jej diamentowe oczy.
- Czemu mnie tak przesłuchujesz? - spytała się starając się ukryć drżenie swojego ciała.
- Nie zareagowałabyś tak na zwykłego kolegę... - wymamrotał z wściekłością kolejne słowa.
- Zazdrosny? - spytała się kokieteryjnie.
- Daj spokój... - puścił jej dłoń - Zdążyłem Cię poznać... Poza tym.. - spojrzał na nią zaciskając usta - Nie pochlebiaj sobie... - Dulce spojrzała na niego z zawodem. Mimo, że cały czas uważała go za dupka, to spodziewała się po nim czegoś więcej. Jej rozmyślania przerwało nagle głośne chrząknięcie.
- Dulce... - usłyszała doskonale znany głos - Co ty robisz w LA? - spytał się szatyn w eleganckiej marynarce i jeansach - Czemu nie dałaś mi znać, że przyjeżdżasz? - czerwonowłosa podniosła głowę do góry i przed jej twarzą stał jak gdyby nigdy nic Christopher z tym swoim wstrętnym uśmiechem, któremu poddawała się za każdym razem. Zadrżała. Chciała stąd uciec, jednak od razu przypomniał jej się chłopak będący z nią na 'randce'.
- Przeprowadziłam się tu. - wymusiła uśmiech - Wiesz.. podbijam amerykański rynek... - zaśmiała się parodiując prezesa wytwórni.
- A no tak, ty i Universal. Nie każdy miał takie szczęście. - oboje zatopili się w swoich spojrzeniach. Christopher patrzył na nią zawadiacko tak, jakby nic się nie wydarzyło.
- Ekhm... - tą jakże romantyczną chwilę przerwał im siedzący obok nich Shane. Dulce potrząsnęła głową i uśmiechnęła się w kierunku bruneta.
- Poznajcie się to Shane a to Christopher. - powiedziała uśmiechnięta.
- My się znamy... - burknął mężczyzna z irokezem.
- Jak to? - Dulce zdziwiła się dostrzegając na twarzy swojego byłego grymas niepokoju.
- Aa.. stara historia.. - Chris machnął ręką i ogromnie się zmieszał.
- Jasne.. - Shane uśmiechnął się sztucznie - wykorzystanie mojej siostry, przelecenie jej i zostawienie potem w czarnej dupie.. tak, zdecydowanie można to nazwać starą historią... - chłopak podniósł głos i już chciał wstawać, gdy nagle poczuł ciepłą dłoń na swojej zaciśniętej pięści.
- Kochanie... - westchnęła w jego kierunku - Paparazzi... - uśmiechnęła się nachylając się nad chłopakiem. Całe ciało Shane'a pulsowało ze wściekłości. Dulce czuła, że musi zrobić to dla obojga. Poza tym czuła się okropnie słysząc takie rzeczy z ust bruneta.
- Masz rację... - uśmiechnął się zatapiając się w jej wielkich jak migdały oczach. Nagle poczuł ulgę.
- Kochanie? - zdziwił się szatyn nie ukrywając swojego oburzenia. Nadal coś czuł do czerwonowłosej i nie mógł pojąć, że jest ona z jego największym wrogiem.
- Chris, z kim tu jesteś? - spytała się marszcząc czoło wyrwana z cudownego spojrzenia.
- Z Memo... - odparł lekko wybity z rytmu
- Jasne... przecież mogłam zgadnąć - uśmiechnęła się szyderczo - W takim razie zawiń swoje pompas de oro i odejdź stąd... - powiedziała ze słodyczą spławiając natręta. Chłopak spojrzał się raz jeszcze na dziewczynę i wykonał jej polecenie. Piosenkarka usiadła wygodnie na krześle. Była z siebie ogromnie zadowolona, miała wrażenie, że nagle wszystkie jej lęki i problemy związane z jego osobą zniknęły w ułamku sekundy. - Dzięki, że się wciągnąłeś w tą grę.. - uśmiechnęła się w końcu do Shane'a przygryzając nieświadomie swoją dolną wargę.
- W końcu jesteś moją dziewczyną... - oboje zaśmiali się - Poza tym to dopiero początek... - powiedział nachylając się nad jej otoczoną lokami główką.
WŁĄCZ
- Co robisz? - powiedziała zdenerwowana czując jego oddech na swoich malinowych wargach.
- Udaję, że chcę Cię pocałować... - uśmiechnął się sprytnie.
- W takim razie ja udaję, że tego pragnę.. - powiedziała kąśliwie dając się wciągnąć w tą niebezpieczną grę. Oboje spojrzeli się w swoje oczy uśmiechając się pod nosem sprytnie. Cały czas byli od siebie na wyciągnięcie ust. Shane ułożył swoją dłoń za uchem czerwonowłosej wplątując palce w jej cudowne loki, kciukiem natomiast gładził jej policzek. Paparazzi za szybą oszaleli. Przepychali się jeden wchodząc na drugiego. Każdy chciał zrobić jak najlepsze zdjęcie
- Czemu to robisz? - spytała zerkając w jego czekoladowe tęczówki z czarną obramówką.
- Co takiego? - wyszeptał wpatrując się w jej dolną wargę.
- Tak bardzo wczuwasz się w swoją rolę... - podniosła kącik ust oblizując je delikatnie.
- Kusisz... - szepnął
- Odpowiedz...
- Jest kilka powodów... - uśmiechnął się spuszczając na chwilę wzrok, po chwili znów umiejscowił go w jej uśmiechu.
- Chcę je poznać.... - sama nie wiedziała czemu prowadzi tak durną konwersację. Podniecenie fotoreporterów było wyczuwalne niemal w pomieszczeniu.
- Po pierwsze.. - powiedział muskając kciukiem jej gorącą wargę - Mamy zadanie do wykonania... - uśmiechnął się - więc, jeśli chcemy to wykonać dobrze, musimy się wczuć... - każde ze słów powoli wypowiadała wprost w jej usta.
- Aha... - przytaknęła. Sama przed sobą obawiała się przyznać, że przebywanie z tym dupkiem zaczynało być bardzo przyjemne. Szczególnie, gdy czuje się wlepiony w siebie wzrok swojego byłego chłopaka.
- ... po drugie... - szepnął głosem pełnym podniecenia - chyba oboje mamy coś do udowodnienia temu tam... - uśmiechnął się widząc jej reakcję. Nie chciał wybijać jej z równowagi specjalnie, ale wydało mu się to dosyć kuszące. - Poza tym... - zbliżył swoją głowę dosłownie na kilka milimetrów - Jesteś bardzo seksowna i nie mogę powstrzymać się przed tym pocałunkiem... - zaśmiał się zerkając po raz ostatni w jej przerażone spojrzenie. Dziewczyna nie zdążyła zareagować i już po chwili czuła jego delikatne, pełne, ciepłe wargi na swoich. Przesuwał je powoli czekając na reakcję Dulce, która mimo całego zagubienia wiedziała, że nie może teraz przerwać pocałunku. Pomyślała, że to jej kolejna rola, którą musi odegrać, jej kolejne aktorskie wyzwanie. Ku jego zdziwieniu rozchyliła delikatnie wargi i przymknęła swoje oczy. Shane zdziwił się jej poczynaniom i delikatnie odsunął się od niej. Spojrzał jej głęboko w oczy, które w tym momencie wyglądały jak dwa rozpalone węgielki. Chciał powtórzyć pocałunek, jednak odnalazł przeszkodę w postaci jej drobnego palca na swoich ustach. Dulce przysunęła usta do jego ucha i wyszeptując prosto w nie kolejne słowa doprowadziła do nieświadomego pobudzenia jego męskości.
- Wystarczy na dzisiaj... - szepnęła.
- Im czy mi? - spytał kąśliwie
- Both... (obojgu) - oboje uśmiechnęli się. - Słuchaj! Spojrzymy się teraz zaskoczeni w ich kierunku, zawołamy kelnera niech ich przegoni, każemy podstawić limuzynę pod tylne wyjście i pójdziemy.
- Ale ja nic nie jadłem...- powiedział z pretensją.
- Shane to tylko szopka.. - zaśmiała się.
- Ale ja nic nie jadłem! - powtórzył stanowczo. Wyglądał jak rozkapryszone dziecko.
- Jestem dobrą kucharką - powiedziała ugodowo spoglądając na niego z takim błyskiem w oczach, że przez jego ciało przeszedł dziwny dreszcz.
- Ok. - powiedział - To na trzy cztery... - zaśmiał się.
- Już! - krzyknęła szeptem i oboje odwrócili się w kierunku fotoreporterów. Zmarszczyli czoło a Shane podniósł jedną z rąk do góry przywołując kelnera.
- Przepraszam... - powiedział - Ale nie możemy już tego znieść! - poskarżył się mężczyźnie - Czy mógłby pan być tak dobry i powiedzieć, żeby podstawili naszą limuzynę pod tylne wejście? - spytał
- Ale państwa posiłek jest już prawie gotowy! - zdziwił się młody mężczyzna.
- Oczywiście zapłacę - powiedział Shane - I życzę panu smacznego. - uśmiechnął się wykładając $500.
- Ale to za dużo... - mężczyzna zrobił wielkie oczy.
- Za fatygę...
- Dziękuję - odpowiedział kelner. Brunet zaśmiał się po czym odsunął krzesło 'ukochanej' i chwytając ją za rękę poszedł za mężczyzną w służbowym garniturze. - Jeżeli można... - odpowiedział kelner prowadząc ich przez służbowe korytarze - To nie jest pan tym samym dupkiem, którego pokazują w telewizji. Jest pan całkiem spoko. - Shane zacisnął zęby, żeby przypadkiem nie powiedzieć czegoś głupiego. Dulce słysząc to zachichotała, jednak przestała, gdy poczuła, że brunet mocniej ścisnął jej dłoń.
- Dzięki! Tak naprawdę to ta mała istotka tak na mnie wpłynęła.. - udał zakochane spojrzenie w kierunku Dulce.
- Dziękujemy za wszystko. - czerwonowłosa uśmiechnęła się do kelnera wsiadając do limuzyny.
- To ja dziękuję! - powiedział mężczyzna machając banknotami.

- 'To nie jest pan tym samym dupkiem, którego pokazują w telewizji' - Shane opadając na siedzenie limuzyny przedrzeźniał chłopaka. Dulce zaczęła się głośno śmiać. Chciał na nią krzyknąć, jednak ten widok wydał mu się niezwykle uroczy. - Nie śmiej się! - rechotał sam z siebie próbując złapać jej drobne ciałko. Nagle oboje znaleźli się w swoich ramionach i spojrzeli na siebie zdziwieni i speszeni odskoczyli od siebie. - U mnie czy u ciebie? - spytał nawet na nią nie spoglądając. Słysząc to dziewczyna poczuła pewno ukłucie w sercu. Zrobiło jej się przykro. - Jasne! - pomyślała - czego innego mogłam się po nim spodziewać! Brunet spojrzał na jej zdegustowaną i minę i zaśmiał się pod nosem zdając sobie sprawę z tego, jak głupio to zabrzmiało. - Ugotujesz coś u mnie czy u siebie? - skonkretyzował. Dulce zaśmiała się zdając sobie sprawę ze swojej głupoty.
- Hmm... może u Ciebie... - pomyślała z przerażeniem o Luisie.
- Masz rację! Ten duży koleś jest przerażający! - powiedział ze strachem w oczach a Dulce roześmiała się.
- Shane Phillips się boi? - wyśmiewanie się z niego zrobiło się dla niej coraz przyjemniejsze.
- Słucham? - oburzył się - Ja się nikogo nie boję! - odparł prostując się. Dulce wybuchnęła śmiechem. - Z czego się śmiejesz?! - krzyknął.
- Po prostu jesteś przezabawny.. - odparła a brunet spojrzał się tylko groźnym wzrokiem w jej kierunku, jednak widząc jej słodkie oczy odsunął na bok niezadowolenie.

Po kilkunastu minutach zatrzymali się pod wielką willą w Hollywood. Tym razem Shane ku zaskoczeniu czerwonowłosej podał jej dłoń i pomógł wyjść z samochodu.
- Tu nie ma paparazzich... - zaśmiała się wychodząc.
- Obiecuję, że to pierwszy i ostatni raz, kiedy to robię... - powiedział równie rozbawiony.
- To twój dom? - spytała patrząc ze zdziwieniem na duży budynek. [link widoczny dla zalogowanych]
- Nie podoba Ci się? - powiedział z nieznanym do tej pory dla siebie przejęciem.
- Nie ale myślałam, że będzie wyglądał bardziej jak ... - obróciła swoją piękną głowę oglądając domy w sąsiedztwie - jak tamten [link widoczny dla zalogowanych] - pokazała palcem willę znajdującą się wyżej na wzgórzu.
- Nie potrzebny mi pałac, żeby czuć się jak gwiazda... - zaśmiał się otwierając jej drzwi. Jej oczom ukazało się świetne ustrojone wnętrze. Wszystko ze sobą współgrało. Odwróciła się do niego w holu i obdarowała go delikatnym uśmiechem.
- Znów to zrobiłeś... - nieświadomie zbliżyła się do niego..
- Co takiego? - spytał zdezorientowany, w dodatku świadomość jej bliskości rozkojarzyła go jeszcze bardziej.
- Zachowałeś się jak dżentelmen. - uśmiechnęła się słodko i zbliżyła jeszcze krok bliżej.
- Tu nie ma paparazzich.. - przedrzeźniał jej wypowiedź sprzed kilku minut.
- Wiem.. - szepnęła zbliżając się do niego jeszcze kilka centymetrów. Oboje zatopili się w podniecającym spojrzeniu. Mark nie odrywając wzroku od jej oczu zaczął opuszczać głowę. Dotknął dłonią jej policzka, tak jak w restauracji, i już miał ją pocałować, kiedy...
- Shane chyba jednak przeżyłeś te katorgi. - powiedział młody blondyn zbiegając po schodach. - Jaka jest ta twoja Meksykaneczka? - ostatnie słowa wypowiedział już niemal szeptem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lupe889
Wypędzony



Wypędzony
Dołączył: 08 Gru 2010
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 20:00 :41 , 14 Lut 2011    Temat postu:

bardzo mi się podobają twoje opowiadania a szczególnie to, jest inne niż te które czytałam na tym forum i na innych.
Jest naprawdę świetne mam nadzieje że następny odcinek pojawi się już nie długo:)WesolyWesolyWesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilusia
Osobnik Kreatywny



Osobnik Kreatywny
Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 15:33 :38 , 15 Lut 2011    Temat postu:

o a jednak ktoś czyta Wesoly

Niestety nie umiem posługiwać sie sony vegas, wiec jest takie kiepskawe, ale jest Jezyk

(FF) Bad Raputation - Dulce and Shane
:arrow:http://www.youtube.com/watch?v=196w_n9RZEc


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilusia
Osobnik Kreatywny



Osobnik Kreatywny
Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 17:42 :02 , 17 Lut 2011    Temat postu:

Odcinek 3 (ten, którego zabrakło Jezyk)


- Y sorry... - chłopak cofnął się krok do tyłu. - Nie chciałem przeszkadzać...
- Trzeba było nie schodzić. - warknął Shane. Dulce z powodu jego reakcji chciała się roześmiać, jednak jego poważna mina szybko odwiodła ją od tego pomysłu. - To Dulce... - powiedział obojętnie
- .. ta jego Meksykaneczka.. - zażartowała a na twarzy blondyna pojawiły się czerwone wypieki.
- Ja .. ja jestem Matt. - przedstawił się lekko się jąkając
- Ogarnij się, nie rób mi wstydu. - zaśmiał się brunet patrząc na swojego przyjaciela.
- Na co masz ochotę? - spytała Dulce podążając za Shanem w kierunku kuchni.
- Na Ciebie... - powiedział tak seksownie, że czuła, jak robi się jej gorąco. Widząc jej reakcję roześmiał się - Nie wiem... może coś meksykańskiego? - oczy Dulce zalśniły na sam pomysł o tym. - W końcu muszę poznać kulturę mojej dziewczyny.
- Ahaa.. twojej dziewczyny.. - zaśmiała się.
- A mojej... - powiedział przysuwając się do niej. Chciał ukraść jej buziaka, jednak czerwonowłosa speszyła się i odsunęła się od niego.
- Co powiesz na prawdziwe meksykańskie tacos? - spytała się zmieniając temat.
- Mmm.. brzmi świetnie. - Shane zamknął oczy i teatralnie pogładził się po brzuchu. Dziewczyna zaczęła otwierać wszystkie szafki po kolei patrząc czy są tutaj wszystkie produkty, jakich potrzebuje. Spojrzała się z udawaną złością na bruneta.
- Czy wy w ogóle tu coś jecie? - zaśmiała się.
- Nie.. Żyjemy miłością. - powiedział puszczając jej oczko. Musiała przyznać, że świetnie bawiła się w jego towarzystwie. Był tajemniczy, seksowny, dowcipny, w pewien sposób inteligentny i przede wszystkim zadziorny.
- Gdyby tak było to nie byłoby mnie tutaj. - zaśmiała się.
- Masz! - powiedziała wręczając mu skrawek papieru - Trzeba to kupić. - chłopak bez zastanowienia wyszedł z kuchni i podszedł do siedzącego przed telewizorem Matta.
- Widzę, że się nudzisz! - powiedział stanowczo.
- No szczerze to nie za bardzo.. - zaśmiał się blondyn.
- W każdym razie bierz to! - wręczył mu kartkę - I jedź do sklepu.
- Zapomnij! - krzyknął - Swoją drogą ta Dulce jest tysiąc razy lepsza niż na zdjęciach. No stary! Brawo!
- Zamknij się! - krzyknął rozwścieczony. - Co jak co, ale tylko Matt potrafił doprowadzić go do takiego stanu w kilka sekund.
- Założę się, że jej nie pukniesz! - zaśmiał się wyrywając brunetowi wcześniej zabrany pilot.
- oh nie!! Właśnie po to masz się ulotnić! Rozumiesz? - krzyknął szeptem nie chcąc zwracać uwagi Dulce - Proszę! Stary...
- A co z Natem? - zmarszczył czoło
- Mamy kobietę w domu. - zaśmiał się - Poza tym nie raz zostawałem z nim sam.
- Ta jasne.. - burknął pod nosem
- No... Weź moje ferrari... - powiedział zrezygnowany.
- Mam się spieszyć? - entuzjastyczny blondyn wyskoczył już z fotela.
- Nie za bardzo. - zaśmiał się brunet.
- Wszystko ok? - drobna czerwonowłosa w cudownej czerwonej sukience i szpilkach zawieszonych na dwóch palcach weszła do salonu.
- Tak - brunet uśmiechnął się do niej - Matt pojedzie po zakupy.. - wyszczerzył do niej swoje białe ząbki.
- Z pewnością dobrowolnie... - uśmiechnęła się siadając na kanapie. Musiała przyznać, że lot, stres, przygotowania i wszystko to, co się zdarzyło nieźle ją wykończyło. Nie zauważyła nawet jak Matt wyszedł a Shane usiadł obok niej.
- Zmęczona? - spytał delikatnie
- Trochę... - uśmiechnęła się z zamglonymi oczyma.
- Może odwiozę Cię do domu? - błagał ją w myślach, żeby powiedziała nie.
- Nie, nie chce tam jeszcze wracać. - uśmiechnęła się - Poza tym jest dopiero dziewiąta.
- Wina? - spytał się trzymając już butelkę w ręku. Stał już bez marynarki, poluźnionym krawatem i lekko rozmemłaną koszulą.
- Chcesz mnie upić i wykorzystać? - zaśmiała się.
- Czytasz w myślach? - dołączył do niej.
- Jasne, my latynosi robimy tylko to w wolnych chwilach. - po krótkiej chwili śmiechu zapadła cisza.
- Opowiedz mi coś o sobie. - powiedział wręczając jej kieliszek z czerwoną cieszą. - W końcu powinienem coś o tobie wiedzieć.
- Wygoogluj mnie. - zaśmiała się.
- Dulce! - powiedział stanowczo, wpatrując się zachłannie w jej bursztynowe oczy.
- A co takiego chcesz o mnie wiedzieć? - uśmiechnęła się tajemniczo.
- Przyznam, że nie mam pojęcia o twojej twórczości, nie znam twojej przeszłości, nie wiem nawet, czemu tu jesteś... - westchnął - ... Naprawdę chodzi ci tylko o kasę? - spojrzał na nią 'spod byka.
- W sumie to tak. - powiedziała obojętnie, co bardzo oburzyło bruneta.
- I mówisz to tak po prostu? - sam nie wiedział, kiedy zaczął krzyczeć - Chcesz mnie po prostu wykorzystać? Żeby, jak to powiedziałaś, 'zaistnieć na amerykańskim rynku'? - sparodiował jej parodię. Patrzyła na niego otwartymi oczyma upijając łyk wina. W tym momencie, po tych słowach, chciała wpić się w jego słodkie usta. A więc taki był prawdziwy Shane. Shane, którego coś rusza.
- Posłuchaj.. - odłożyła szklankę na szklany stolik i przysunęła się bliżej niego. - Wytwórnia oznajmiła mi, że muszę to zrobić inaczej obetną mi prawie cały budżet na teledyski, trasy koncertowe, na płyty... - spojrzała mu z bólem prosto w oczy - Myślisz, że chciałam tu przyjeżdżać? Robić idiotkę z siebie? W dodatku mizdrzyć się do kretyna, którego znałam tylko z telewizyjnych skandali? Nie to nie było moim celem! - krzyczała - Jeszcze dzisiaj rano w samolocie o mało nie sterroryzowałam Luisa opanowana paniką. Nie chciałam tego robić...
- Bardzo mi przykro, że musisz bujać się z takim frajerem... - powiedział z przekąsem. Prawda była taka, że jej słowa lekko go zabolały.
- Shane... ja nie chciałam tego powiedzieć... - westchnęła łapiąc za jego dłoń. Szybko ją zabrał.
- Ale powiedziałaś... - wypił cały kieliszek wina na raz.
- Przepraszam.. - uśmiechnęła się do niego - Po prostu dowiedziałam się o tym wczoraj. - westchnęła - Nie potrafię odnaleźć się jeszcze w tej sytuacji.
- Za to dla mnie to codzienność.. - zaśmiał się ironicznie.
- Kochanie... nie chciałam, żebyś to tak odebrał... - uśmiechnęła się uroczo.
- Jak odebrał? - spytał - Stój! Co? Kochanie? - krzyknął.
- No w końcu jesteś moim chłopakiem. - uśmiechnęła się wysuwając z w jego kierunku pusty kieliszek. Brunet w milczeniu napełnił go i oboje stuknęli się kieliszkami.
- Za to, żeby nam się udało! - powiedziała. Chłopak rozchmurzył się delikatnie.
- Nadal nie powiedziałaś mi nic o sobie. - napomniał się.
- Hmm.. Jestem piosenkarką, w sumie od małego, aktorką.
- To wiem.
- Jestem zwariowana, trochę pokręcona, mam swój świat... - wymieniała - Nieźle gotuję..
- O tym się przekonamy... - droczył się z nią. Skarciła go wzrokiem.
- umiem słuchać. - dokończyła. - W dodatku podobno świetnie się przytulam i całuję. - zaśmiała się na koniec.
- Oh tak? - powiedział teatralnie ziewając i przeciągając się tak, że nagle jego lewa ręka owinęła ramiona Dulce i przyciągnęła ją do siebie. WŁĄCZ
- To co mówiłaś o tym całowaniu... - zaśmiał się.
- Mówiłam.. ekhm... że... - znalazł się tak blisko, że nie potrafiła złapać tchu.
- Że.. że.. ? - naśmiewał się z niej strącając kosmyk włosów z jej nagiego ramienia.
- Że późno już. - powiedziała chcąc się wyrwać.
- Przed chwilą mówiłaś, że jest dopiero dziewiąta. - Bawiła go ta jej niewinność. Bawiła i poruszała jednocześnie. W jej towarzystwie wiedział, że każdy zły ruch może zburzyć to, co starał się między nimi zbudować.
- Naśmiewasz się ze mnie... - stwierdziła.
- Może..
- Czemu? - spytała wpatrując się w jego ciemnobrązowe oczy.
- Bo chcesz tego pocałunku tak samo jak ja a strasznie się tego wypierasz. - zaśmiał się po raz ostatni, zbliżając swoją twarz bliżej jej. Czuli jak ich oddechy spotykają się ze sobą i toczą zawziętą walkę. - Czego się boisz Dul? - zdrobnił jej imię. Złapał ją delikatnie za szyję i powoli zbliżając do niej swoją twarz wpatrywał się zawzięcie w jej oczy. Dziewczyna nie powstrzymywała go. Shane musnął delikatnie dolną wargą jej usta. Czerwonowłosa zadrżała. Nie widząc sprzeciwu złożył kilka subtelnych, mokrych pocałunków na jej ustach. Nie musiał długo czekać na jej zgodę, dziewczyna rozchyliła podświadomie usta i pozwoliła na to, by jego język wdarł się do jej wnętrza. Wniebowzięty Shane powolnymi ruchami rozpoczął masaż jej języka. Odwzajemniła go. Po obustronnym 'badaniu gruntu' ich pocałunek stał się śmielszy. Shane przygryzł jej dolną wargę, sprawiając, że czerwonowłosa cicho zasyczała. Ponownie zagłębili się w pocałunku, tym razem był on bardziej namiętny, ognisty. Bez wytchnienia badali swoje podniebienia. Brunet położył swoją dużą, męską dłoń na udzie Dulce i robiąc mały ruch do góry, wbił się palcami w jej nogę. Ich pocałunek stawał się coraz łapczywy.
- Miałaś .. ahh.. ra... ahh.. cję.. - jęczał pomiędzy pocałunkami.
- W ahhhh.. związkuhhh.. z czym? - spytała się podczas gdy on przeniósł się na jej szyję.
- Z tym, że cudownie całujesz. - wyszeptał w jej słodkie usteczka. Uśmiechnęła się do niego a on ponownie ją pocałował. Nagle ze stojącego nieopodal urządzenia wydobył się dziwny dźwięk. Dulce zmarszczyła czoło myśląc, że coś jej się przesłyszało, jednak dźwięk powtórzył się.
- Shane.. co to? - spytała się odrywając od niego usta.
- Nic... - zignorował to i wrócił do całowania jej.
- Shane nie żartuję. - odskoczyła od niego. Spojrzała na jego zwiedzioną twarz z wyrzutem. - Czy to płacz dziecka? - powiedziała spoglądając na mały glośniczek.
- Cholera, Nate! - zaklął pod nosem łapiąc się za głowę. - Poczekaj, zaraz przyjde! - powiedział do niej wbiegając po schodach. po dwóch minutach był już z powrotem. Na jego rękach znajdowało się małe, około dziewięciomiesięczne, owinięte w kocyk dziecko. Dulce spojrzała się na nie z taką czułością, która złapała bruneta za serce.
- Mogę? - spytała wpatrując się w blond chłopczyka.
- Jasne.. - uśmiechnął się z charakterystycznym dla siebie ułożeniem ust - Tyle starania, a to on dostaje laskę.. - zaśmiał się sam do siebie. Podszedł do Dulce i objął ją od tyłu. Wyglądali cudownie.
- To twoje? - spytała się patrząc mu głęboko w oczy?
- Nate? - spytał się - Nate jest Matta. - powiedział delikatnie widząc, że czerwonowłosa usypia chłopczyka.
- Gdyby zobaczyli nas teraz paparazzi. - zaśmiała się spoglądając w ich odbicie w szklanej szybie. Shane spojrzał się na nią i zamarł. W tym momencie szczerze chciał, żeby ich zobaczyli.

Odcinek 4 (ten, który przeczytałaś xD)

Spojrzała na dziecko. Jak zaczarowane zasnęło w jej ramionach. Uśmiechnęła się sama pod nosem. Uwielbiała dzieci, chociaż uważała, że to jeszcze nie jej czas. Chwilę później zdała sobie sprawę z tego, że oszałamiająco przystojny brunet, z niesamowicie seksownym uśmiechem nadal obejmuje jej talię. Pomyślała, że oszalała, poznała go półtorej godziny temu a już zdążyli się całować, zachowywać jak małżeństwo z dwójką dzieci i przytulnym domkiem na prerii.
- Insane... - powiedziała pod nosem zdając się na jej dość dobry już angielski.
- Śpi? - usłyszeli głos zza siebie. Zrozumieli, że nie są sami.
- Tak.. - zaśmiał się Shane - Właśnie pokazywałem Dul jak trzyma się dziecko. - skłamał.
- Słodki nie? - blondyn odbierając dziecko czerwonowłosej po raz pierwszy spojrzał się w jej magiczne, karmelowe oczy. Przez jego ciało przeszedł dziwny dreszcz. Teraz zrozumiał, czemu jego przyjaciel tak oszalał na jej punkcie tej małej. Widział to w jego zachowaniu, znał go tak długo i nigdy nie dostrzegał w jego oczach tego, co teraz.
- Cudowny.. - Dulce odwzajemniła tym samym jego uroczy uśmiech i oddając mu dziecko dotknęła jego silnego ramienia, co o mały włos nie przyprawiło jej o zawrót głowy.
- Gdyby jego kochana mamusia tak uważała... - chłopak zacisnął zęby.
- Zaczyna się.. - Shane westchnął pod nosem.
- Wychowujesz go sam? - zdziwiła się Dulce.
- Tak, Claire odeszła trzy miesiące temu zostawiając nas samych nie? - smutny blondyn uśmiechnął się dziecka całując je w czółko.
- Dajesz sobie radę? - Dulce podeszła do niego i dotknęła delikatnie jego dłoni. Oboje szybko speszyli się.
- Ekhm... - odchrząknął Shane - Czy nie miałaś nam czegoś ugotować? - spytał z wyczuwalną złością w głosie.
- Masz rację - uśmiechnęła się do bruneta i przechodząc obok niego puściła mu delikatnie oczko. Chłopak szybko zrozumiał jej aluzję odwracając się na pięcie i wychodząc. Ledwo zdążyli zniknąć z oczu Mattowi a on już objął ją w pół i położył brodę na jej ramieniu.
- Oby to mi było ostatni raz... - powiedział z przekąsem do niczego nieświadomej Dulce.
- Co? - zdziwiła się uwalniając się z jego uścisku.
- Te flirty z Mattem. - powiedział srogo spoglądając jej w oczy. Dziewczyna spojrzała na niego pytająco i ze złością w oczach już chciała coś powiedzieć, kiedy Shane przeszkodził jej. - Nie żebym się przejmował, po prostu będziemy wychodzić razem w trójkę, a media wszystko wyłapią, zresztą sama wiesz... - dodał puszczając ją.
WŁĄCZ
- Shane.. - rzuciła w powietrze.
- Tak? - usłyszała z kuchni.
- Ja nie mogę w tym gotować. - westchnęła spoglądając na swoją czerwoną kreację.
- To się rozbierz... - usłyszała jego głos tuż nad swoim uchem.
- Zabawne Shane, zajebiście zabawne.. - westchnęła.. - Wiesz co, chyba lepiej będzie jak odwieziesz mnie do domu. - powiedziała spoglądając mu w oczy.
- Nie mogę, piłem alkohol.. - uśmiechnął się sprytnie.
- W takim razie poproszę Matta. - ominęła go ze smutną miną.
- W żadnym wypadku! - westchnął - Ja Cię odwiozę. - powiedział spoglądając w jej brązowe oczy. Nie rozumiał ich sytuacja zmieniła się tak diametralnie. Chciał ją pocałować i powiedzieć, żeby nie wychodziła, że obiecała mu kolację, jednak postanowił na nią nie napierać. Dziewczyna nagle stanęła, opuściła głowę i uśmiechnęła się pod nosem.
- Zostanę.. - powiedziała spoglądając na niego.
- Co? - wyrwała go z głębokich rozmyślań.
- W końcu ktoś musi was nakarmić.. - zaśmiała się. - Tylko ja naprawdę muszę się przebrać, Shane.
- Ok.. - uśmiechnął się do niej delikatnie - Tylko, że ja nie mam żadnych damskich ciuchów.
- Wystarczy mi jakaś twoja koszulka... - uśmiechnęła się.
- Aaa nie! - krzyknął i już go nie było.. Po chwili wrócił i pociągnął ją za rękę w górę schodów. - Wejdź tu, to mój pokój... - uśmiechnął się - Ja zaraz przyjdę. Dulce posłusznie otworzyła drzwi i weszła do przestronnej, jednak niesamowicie klimatycznej i przytulnej sypialni [link widoczny dla zalogowanych]. Rozejrzała się dookoła a jej wzrok utkwił na komodzie. Podeszła do niej i dotknęła delikatnie dłonią stojących na niej ramek. Na jednym ze zdjęć był z rodzicami [link widoczny dla zalogowanych], na innym był z Mattem i jakąś blondynką, a na jeszcze innym z jakąś brunetką [link widoczny dla zalogowanych].
- To moja siostra.. - powiedział czule, gdy trzymała w ręku jedną z ramek.
- Jasne.. - uśmiechnęła się - Od razu wiedziałam... - uśmiechnęła się nieśmiało.
- Mam coś dla ciebie. - położył kilka kolorowych ubrań na łóżku.
- Skąd to masz? - spytała się biorąc w dłoń błękitną bokserkę.
- To Claire. - uśmiechnął się - Powinny być na ciebie dobre.
- Jesteś pewien, że mogę? - spojrzała się raz jeszcze w kierunku zdjęć. - To ona? - pokazała na blondynkę.
- Tak.. - uśmiechnął się - A Matt powiedział, że mogę zrobić z nimi co chcę.. Chodzi o ciuchy.. - uśmiechnął się do Dul.
- Czemu odeszła? - spytała się czerwonowłosa.
- Tego nie wie nikt. - uśmiechnął się smutnie. - Przysięgam Ci, że nigdy nie poznałaś tak cudownej pary jak Matt i Claire, szczególnie, gdy urodził się Nate. Byli tak zakochani, że aż mdliło. - wziął ich wspólne zdjęcie i usiadł na łóżku - Jednak to były miłe mdłości. - spojrzał na nią. - Cholernie im tego zazdrościłem. - westchnął - Pewnego dnia wróciliśmy ze spaceru z małym a jej po prostu nie było. Tydzień później zadzwoniła do niego i powiedziała, że bardzo ich kocha, jednak nie może być z nimi.
- Byłeś kiedyś zakochany? - spojrzała na zaskoczonego tym pytaniem chłopaka.
- Ja.. nn...- spuścił głowę - tak.. raz... - odwrócił głowę i zerknął na jej oszałamiający uśmiech. - Ale nie warto o tym mówić.. - zaśmiał się - Nie teraz... - Przybliżył do niej swoją głowę, przejechał wierzchem dłoni po jej policzki i spoglądając jak zamyka oczy, przybliżył swoją głowę. Nagle z jego brzucha wydostał się bliżej nieokreślony dźwięk, który sprawił, że oboje z uśmiechem na twarzy odsunęli się od siebie.
- Chyba ktoś tu potrzebuje pomocy.... - zaśmiała się uroczo dotykając dłonią jego brzucha.
- Chyba tak.. - dotknął jej dłoni - Przebierz się, ja zrobię to samo.
- Okej. - uśmiechnęła się a Nate wyszedł machając jej jeszcze przed zamknięciem drzwi. Wszedł do garderoby i łapiąc w rękę piały podkoszulek i krótkie spodenki szybko założył je na siebie. Przechodząc kilka minut później obok swojego pokoju usłyszał dziwne warczenie, jak mu się zdawało, po hiszpańsku. Możliwe, że to były przekleństwa. Zapukał dwa razy i uchylił drzwi. Jego oczom ukazała się zmęczona Dulce, próbująca dosięgnąć zasuwaka, który był już odrobinę rozsunięty.
- Shane... - westchnęła - Z nieba mi spadłeś.. Pomożesz mi? - spytała trzymając dłonie na piersiach. Chłopak w milczeniu podszedł do niej i złapał za mały dzyndzelek. - To żenujące... - westchnęła Dul, której mina już po chwili była zupełnie inna. Brunet powoli rozsuwał zamek starając się nie rzucić się na nią z powodu widoku jej nagich pleców. Jego oddech był coraz cięższy. Rozsunął zamek do końca, a jego oczom ukazał się zarys czarnych, koronkowych stringów. Uśmiechnął się pod nosem i starając się utrzymać bezpieczny dystans wyszedł bez słowa. - Dzięki.. - rzuciła Dul w kierunku zamkniętych drzwi. Szybko zrzuciła z siebie czerwoną sukienkę i ułożyła ją na łóżku Shane'a. Chwilę później założyła błękitną bluzkę i żółte spodnie [link widoczny dla zalogowanych] po czym biorąc głęboki oddech radośnie zbiegła po schodach.
Dwadzieścia minut później cała trójka siedziała przy stole spoglądając się na pięknie przystrojone talerze [link widoczny dla zalogowanych].
- To guacamole jest fenomenalne! - mówił Matt z pełnymi ustami. - Mógłbym takie jeść codziennie. - Dulce zarumieniła się.
- Nie chwal tak, bo nam się jeszcze dziewczyna rozpuści. - zaśmiał się Shane zerkając na piękność siedzącą naprzeciwko niego.
- Nie smakuje Ci? - spytała kokieteryjnie zamaczając chipsa w farszy i erotycznie wkładając go do ust.
- Jest wyśmienite ... - mówił jak zahipnotyzowany, po czym został tryknięty przez kumpla i całkowicie zmienił głos.- mimo tego, że tacos są kupne... - Wina ? - spytał się chłopak zmieniając temat.
- Wino do guacamole? - wyśmiała go Dulce. - Matt, kupiłeś wszystko, co było na kartce. - uśmiechnęła się podstępnie do chłopaka.
- Wszystko! - powiedział blondyn i już zrozumiał jej zamiary.
- Wyglądasz pięknie... - Shane podszedł do niej i wyszeptał jej wprost do ucha.
- Dziękuję... - odparła spoglądając na jego klatkę piersiową przykrytą cienkim, białym materiałem.
- Jest i on! - spojrzała na blondyna jak na wybawiciela. Chłopak niósł na tacy tequilę, kieliszki, pokrojone cytryny i sól. Dulce z radości zaklaskała w dłonie.
Pili cały wieczór. Ich rozbiegające się oczy, robiły się ciężkie pod wpływem uderzającego do głów alkoholu. Cały czas rozmawiali i poznawali się bliżej. Wypili już ponad połowę litrowej butelki tequili kiedy Matt chwiejnym krokiem odszedł od stołu.
- Gdzie idziesz? - spytała się Dulce.
- Mi już starczy.. - powiedział lekko łamiąc język - Mam dziecko pod opieką - uśmiechnął się po czym odbijając się od jednej ze ścian wyszedł.
- My też chodźmy... - Shane szepnął jej na ucho.
- Gdzie? - spytała się Dulce.
- Do mnie... - odpowiedział.
- Co? - krzyknęła.
- Weźmiemy alkohol i porozmawiamy. Ja opowiem Ci o Carren a ty o Ch... Ch... - ze złości nie mógł wydusić z siebie ani jednego słowa.
- O Christopherze? - spojrzała na niego ze smutkiem.
- Właśnie dlatego potrzebny nam będzie alkohol. - zaśmiał się biorąc w jedną rękę, Dulce złapała kieliszki i czując uścisk bruneta powędrowała za nim. Weszli do środka i czerwonowłosa nie patrząc na nic zrzuciła swoją drogą sukienkę na podłogę. Oboje ułożyli się na poduszkach i wypili po kieliszku.
- Opowiadaj.. - głos czerwonowłosej załamał się pod wpływem alkoholu.
- A więc...
- Nie zaczyna się zdania od 'A więc...' - zaśmiała się
- Byłem z Carren przez dwa lata i bardzo ją kochałem. - uśmiechnął się na to wspomnienie - Jednak byliśmy z dwóch różnych planet. Ciągle się kłóciliśmy, nasz związek był toksyczny... - wspominał upijając kolejny kieliszek.. - Potem okazało się, że dostała rolę w filmie z Zaciem Effronem.. - westchnął - Rzuciła mnie dla niego.. Bez wahania.. Po dwóch latach.. - spojrzał na nią z bólem. Światła nocnych lampek obmywały jego zachmurzoną twarz.
- Dlatego się taki stałeś? - spytała się świadomie układając swoją dłoń na jego.
- Tak.. Chyba tak.. - uśmiechnął się pod nosem po czym zapadła chwila ciszy. - Teraz ty... - spojrzał jej prosto w oczy.. - Opowiadaj.
- Nie wiem, czy wiesz, ale przed mój zespół powstał po telenoweli Rebelde. - westchnęła - Gdzie ja i Ucker tworzyliśmy jedną z dwóch par. Potem to wszystko zmieniło się w jakiś szalony fenomen. Koncertowaliśmy po całej Ameryce Południowej, po Stanach, byliśmy nawet w Hiszpanii i Wschodniej Europie. - opowiadała - Na koncertach mieliśmy stały numer... My i ta druga para całowaliśmy się po jednej z piosenek. Publiczność szalała.. - wspomina.- Jednak w pewnym momencie to zmieniło się w coś więcej niż show. Zaczęliśmy się spotykać, potem chodzić ze sobą przez trzy lata udawaliśmy, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. Chociaż wszyscy nas łączyli zawsze zaprzeczaliśmy. Wiesz jaka to byłą męczarnia? - spytała - Zażądałam, żebyśmy ujawnili swój związek. On odmówił. Pokłóciliśmy się i zerwaliśmy swój związek. - westchnęła podnosząc twarz do góry by jej łzy nie wypłynęły poza obszar oczu. - Nie potrafiłam zrozumieć, czemu.. wiesz? Wydawał się taki we mnie zakochany. Teraz już wiem, czemu nie chciał się ujawnić... - odwróciła się spoglądając na zdjęcie Shane'a z siostrą. - Zbyt często wyjeżdżał do Stanów.. - westchnęła.
- Sukinsyn! - warknął brunet - Chodził z wami obiema w tym samym czasie...
- Na to wychodzi... - uśmiechnęła się ocierając łzy. - Ale teraz już jest wszystko ok. - spojrzała mu głęboko w oczu. - Męczyło mnie to zbyt długo - uśmiechnęła się, gdy ten otarł jej mokry policzek - Teraz jak poznałam prawdę, poczułam ulgę.. - westchnęła pijąc kolejny kieliszek.
WŁĄCZ
- Nie zasługiwał na Ciebie... - pijany Shane przysunął się do równie upojonej alkoholem brunetki. - Jesteś taka piękna, delikatna, słodka... - mówił wprost w jej usta trzymając jej głowę w swojej silnej dłoni. - Jak można kogoś takiego zranić, oszukać...
- Ty byś tego nie zrobił? - spojrzała się na niego naiwnie.
- Nigdy... - powiedział delikatnie cmokając jej dolną wargę. Dulce zachichotała słodko. To pewnie alkohol tak na nią wpłynął, ponieważ na trzeźwo nie dopuściłaby do sytuacji, jaka się między nimi tworzyła. Mogła go całować, kokietować, ale tak zaawansowane pieszczoty w łóżku nie wchodziłyby w grę. Nagle sama z siebie zapragnęła jego ust. Wpiła się w nie ku zaskoczeniu szatyna, jednak ten postanowił nie przerywać tego. Odwzajemni pocałunek, który z sekundy na sekundę stawał się coraz gorętszy. Dulce objęła jego szyję ramionami a on zsuwając ja do pozycji leżącej, ułożył swoje ciało na niej. Po chwili pozwolił sobie na włożenie swojej rozpalonej dłoni pod jej bluzkę. Nie zaprotestowała. Przejechał dłonią po jej aksamitnej, oliwkowej skórze, docierając do piersi. Jakie było jego zaskoczenie, gdy okazało się, że nie ma stanika. Subtelnie złapał sporą, nabrzmiałą już pierś w swoją dłoń i rozpoczął jej delikatny masaż. Rozpalona Dulce już po chwili pozbyła się jego białej koszulki i dając się ponieść emocjom zacisnęła palce na jego szerokich plecach.
- Jesteś pewna? - spytał spoglądając na jej błogi wyraz twarzy. Nagle całkowicie otrzeźwiała.
- Co? - spytała się wyrwana z erotycznego amoku.
- Jesteś pewna? - powtórzył marszcząc czoło i wyjął dłoń spod jej koszulki.
- Nie... - powiedziała ku jego zdziwieniu. Podparła się na dłoniach i spojrzała w wirującą przed nią przestrzeń, po czym nie mogąc znieść tego widoku opadła na łóżko. Zakryła dłońmi twarz nie zauważając, że Shane nachylił się na nią. - Shane przepraszam... - westchnęła - Ja nie mogę... - zabrała ręce ze swojej pięknej buzi. - Nie gniewasz się? - spojrzała na jego lekko zawiedzioną minę.
- Żartujesz? - spytał zerkając na jej bezbronną twarz - Chodź tutaj... - powiedział przyciągając ją do siebie. Dulce ułożyła się na jego ramieniu i zamykając oczy uśmiechnęła się pod nosem.
- Dziękuję... - szepnęła
- Za co? - zdziwił się brunet.
- Za wszystko... - odparła po czym utonęła w krainie Morfeusza. Po chwili zmęczony Shane zrobił to samo..

Poranne promienie słońca obudziły Dulce. Jej głowa uświadomiła ją w tym, że wczorajszego wieczoru przesadziła z alkoholem. Spojrzała na śpiącego Shane'a i uśmiechnęła się sama do siebie. 'Mógł mnie przelecieć, a tego nie zrobił' - pomyślała. Kilka sekund później powąchała dyskretnie swoją pachę i wzdrygnęła się z powodu woni, która dotarła do jej nozdrzy. Zauważyła na brzegu łóżka kilka innych ubrań, które Shane zostawił wczoraj wieczorem. Złapała kilka z nich i udała się w kierunku łazienki. Wzięła gorący, orzeźwiający prysznic i wyszła owinięta ręcznikiem. Osuszyła swoje mokre włosy, które pod wpływem ciepłego powietrza skręciły się. Zmyła resztki makijażu i zarzuciła na siebie dresowe spodnie, bluzę, zawiązała adidasy i uśmiechając się do siebie w lustrze wyszła z łazienki [link widoczny dla zalogowanych]. Wchodząc do pokoju zauważyła, że Shane'a również nie ma w łóżku. Uśmiechnięta nacisnęła klamkę i wyszła z pokoju. Zbiegła po schodach i usłyszała dwa męskie głosy dochodzące z salonu. Już chciała do niego wchodzić, gdy zatrzymała się przed wejściem słysząc rozmowę przyjaciół.
- Chyba nieźle wczoraj zaszaleliście! - zaśmiał się Matt spoglądając na ledwo żywego przyjaciela.
- Jasne, że tak... - uśmiechnął się parszywie zabierając mu karton soku i wypijając całą jego zawartość.
- Kacyk? - zaśmiał się blondyn.
- Spierdalaj! - skwitował go Shane. Blondyn wybuchł śmiechem.
- Lepiej mi powiedz jaka ona jest. - spytał się spoglądając na bruneta.
- Po fallus się pytasz skoro sam ją poznałeś. - krzyknął Shane denerwując się pytaniami kumpla.
- Chodzi mi o to, czy zaliczyłeś. - skonkretyzował Matt. Shane spojrzał się na zaciekawioną twarz przyjaciela i uśmiechnął się na wspomnienie wczorajszej nocy. Nie chciał jednak opowiadać kumplowi jak to mógł, a tego nie zrobił.
- Zaliczyłem! - skłamał - Byłą ostra jak kocica. - W odpowiedzi otrzymał dumne spojrzenie Matta i trzask drzwi, który usłyszał kilka sekund później. Przez okno zauważył wybiegającą na ulicę czerwonowłosą.
- Kurva! - zaklął pod nosem i uderzył pięścią w ścianę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lilusia dnia 10:52 :42 , 18 Lut 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lupe889
Wypędzony



Wypędzony
Dołączył: 08 Gru 2010
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 21:01 :58 , 17 Lut 2011    Temat postu:

oooo kolejny rozdział i to jaki.......
ten Shane to jednak idiota wszystko musiał spiepszyć mam jednak nadzieję że szybko to naprawi:)Wesoly dawj szybo następny bo mnie ciekawoś zżera co będzie między nimi dalej:)WesolyWesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilusia
Osobnik Kreatywny



Osobnik Kreatywny
Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 10:51 :08 , 18 Lut 2011    Temat postu:

O jejku o jejku Wesoly zauważyłam, że nie wstawiłam 3 odcinka lupe Wesoly edytuje post i wstawię przed tamtym

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lupe889
Wypędzony



Wypędzony
Dołączył: 08 Gru 2010
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 19:28 :08 , 18 Lut 2011    Temat postu:

no właśnie coś mi sie nie zgadzałoWesoly
wstawiaj szybko następny:)WesolyWesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bebe
Szaleniec



Szaleniec
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z samego dna piekiel
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 19:20 :53 , 19 Lut 2011    Temat postu:

ajc
boskie opko
shane powiedzial mattowi ze przespal ise z dul choc to nieprawda
a ona to uslyszalal
ech
baran jeden
w dodatku ucker zdradzal ja
i byl jednoczesnie w zwiazku z nia i siostra shanea
czekam na cinka
dodaj dzisiaj
please:DWesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lexi
Czarodziejka xD ☮



Czarodziejka xD ☮
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2398
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 22:04 :07 , 20 Lut 2011    Temat postu:

Niespodzianka To tylko ja xD

Pomysł boski no ale to u Ciebie normalne :hamster_moe:
Ona i On i łączy ich muzyczna kariera xD
Nie podoba mi się, że Duluś jest zmuszona do kontaktów z tym tamtym przewala oczami Co Ona? Super Niania? :mrgrenn: I nawet Luis małpa jedna ją do tego namawia wrrrr
Matt mi się podoba :d Jest odpowiedzialnym tatusiem, a nie tak jak jego przyjaciel Kwadratowy
Pierwsze spotkanie xD
I Dulka mu się spodobała Wesoly No ale nie mogło być inaczej Dancing
No i podlizywać też się potrafi... Ech...
Co tam do cholery robi Chris? Skrzywdził ją i jeszcze śmie przyłazić do stolika...
Dobrze, że ten Shane przynajmniej udawać potrafi przewala oczami
Oooo i zabiera ją do siebie mam nadzieję, że Dul będzie na Niego uważać...
Meksykaneczka Jezyk Duluś poznaje Matta xD I będzie im gotować Wesoly
Matt na zakupach, Oni sami, już się robi ciekawie... I taaaaaaak
Jest wybawiciel
Nate mój mistrzu
Dul dowiaduje się o Claire i zostaje na noc xD Miejmy nadzieję, że nie będzie żałować xD Zwierza mu się ze związku z Chrisem Biedna Smutny
No i chłopak ma u mnie plusa xD Nie nalegał i potrafił odpuścić Wesoly Pięknie xD
No i poranek mamy :hamster_attention:
Rozmowa z Mattem iiiiiiii oczywiście musiał wszystko spieprzyć... A jednak idiota :hamster_damnit:
biedactwo znowu będzie cierpieć przez faceta...

Cem następny Wesoly Będę starała się komentować na bieżąco Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilusia
Osobnik Kreatywny



Osobnik Kreatywny
Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 2:06 :56 , 21 Lut 2011    Temat postu:

WŁĄCZ
Naciągnęła kaptur na swoje lekko wilgotne włosy. Było lato, jednak pogoda dzisiejszego dnia była dość nietypowa jak na słoneczne Los Angeles. Biegła przed siebie, była wściekła. Wycierała energicznie pojedyncze łzy, które obmywały jej delikatne policzki. Chciała wrzeszczeć, krzyczeć. Dała się nabrać zwykłemu frajerowi, który sprzedał jej kilka standardowych tekstów. Miała ogromne szczęście, że jej dom znajdował się kilka willi dalej. Wbiegła jak oszalała trzaskając drzwiami tak mocno, że te zamiast zamknąć się otworzyły się z powrotem na oścież. Siedzący przed plazmą Luisillo odwrócił się zszokowany wlepiając wzrok we wściekłą Meksykankę o niezidentyfikowanym kolorze włosów. Zbadał wzrokiem jej 'nowy' strój, brak makijażu i niedbale podsuszone włosy. Zdziwił się tak samo jak wczoraj, gdy nie wróciła na noc. Stwierdził jednak, że jest na tyle dorosłą i odpowiedzialną osobą, że wie co robi. Niestety, nie wiedziała. Ku ich zdziwieniu przez otwarte drzwi wleciał zdyszany Shane, który poza lekko upapranymi dresami i białą bokserką nie miał nic. Stał naprzeciwko niej boso i z osłupienie wpatrywał się w ciszy w zszokowaną twarz 'misia' i wściekłą postać Dulce. Chciał coś powiedzieć jednak nie mógł złapać tchu.
- Idiota! Maldito! Eres un imbecil! - wrzasnęła po hiszpańsku, gdy wydostała się z początkowego amoku. - No estoy una puta de mierda.( Nie jestem żadną dziwką) - warczała na niego po hiszpańsku. Jednak on patrzył na nią pytająco nie rozumiejąc ani jednego słowa.
- Dulce porozmawiajmy... - powiedział spokojnie.
- No quiero hablar contigo! (Nie chce z tobą rozmawiać)- warknęła rzucając w niego pierwszą rzeczą jaką dorwała. Na nieszczęście Shane'a chwyciła w swoje malutkie ręce duży wazon i rzuciła nim w kierunku chłopaka. Brunet uchylił się i to był jedyny powód dla którego kolorowa rzecz nie roztrzaskała się na jego głowie. Obrócił się patrząc jak wazon rozbija się o ścianę a piękne czerwone róże, które wczoraj jej dał upadają łamiąc się. W tym samym momencie spostrzegł przez otwarte drzwi jak kilkunastu fotoreporterów 'cyka' im fotki..
- Kurva! - zaklął pod nosem zamykając drzwi. - Mam przejebane. - powiedział opierając się o ścianę i przejeżdżając dłońmi po swoim irokezie w geście rozpaczy.
- I dobrze Ci tak! - krzyknęła do niego.
- Po pierwsze! Twój porywczy latynoski temperament mnie nakręca - zaśmiał się histerycznie zerkając na nią spod byka - A po drugie siedzimy w tym oboje i w takich sytuacjach oboje mamy przejebane! - odparł będąc już bliżej niej. - Już lepiej? - spojrzał prosto w jej karmelowe oczy.
- Nie?! - powiedziała z przekąsem.
- Nie powinnaś tego słyszeć... - powiedział.
- Nie powinieneś tego mówić... - krzyknęła. - Myślałam, że nasza współpraca będzie przebiegała w miłej atmosferze, jednak chyba byłam zbyt naiwna w tej kwestii.
- Dul, proszę Cię... - westchnął - Aż tak bardzo zabolała Cię ta głupia gadka przed kumplem? - spytał.
Poczuła jak telefon znajdujący się w dużej kieszeni jej bluzy zaczął wibrować. Wyciągnęła go i spojrzała odruchowo na wyświetlacz po czym zamarła. Do jej oczu napłynęły łzy. Spojrzała na Shane'a tak jakby chciała, żeby ją obronił. Chłopak podszedł do niej i zerknął na wyświetlacz, na którym widniał napis "Bebe zdzwoni".
- Czy Bebe to...? - spytał się marszcząc czoło. Odpowiedziała mu martwym spojrzeniem. Wyrwał telefon z jej ręki i spoglądając na jej przerażoną tym minę odebrał połączenie. - Tak? - westchnął.
- Mogę Dulce? - spytał zdenerwowany głos.
- O Christopher jak miło Cię słyszeć... - zaśmiał się wzdychając tak, jakby było mu bardzo przyjemnie.
- Co ty kurva robisz? - krzyknął oburzony mężczyzna - Nieważne. Daj mi ją. - krzyknął.
- Du uhhh lce nie może teraz rozmawiać.... - westchnął
- Niby czemu? - krzyknął poirytowany Christopher.
- Bo wije się jak oszalała pod moją cudownie pachnącą pościelą. - Twarz Dulce w tym momencie opisywała cały absurd tej sytuacji. Rzuciła się na niego, by wyrwać mu swoje ukochane Blackberry, jednak silny mężczyzna oplótł drobne ciało piosenkarki i trzymał ją mocno, by mu się nie wyrywała. Dulce próbując wydostać się z jego uścisku wydawała z siebie dziwne dźwięki. - Kotek nie tak ostro... - westchnął Shane.
- Koniec kurva żartów! - krzyknął Ucker na tyle głośno, że nawet Dulce to słyszała - Daj ją kurva albo tam przyjadę.
- Nie wiesz, gdzie mieszkam. - zaśmiał się brunet.
- Uwierz, że wiem... - zarechotał wrednie Meksykanin.
- Niby skąd? - głos i mina Shane'a od razu się zmieniły. Wypuścił Dulce ze swoich objęć stając jak wryty. Dziewczyna chciała zabrać mu telefon, jednak spojrzał na nią takim morderczym spojrzeniem, że nie ważyła się powtórzyć tej próby. - Kurva mówię coś do Ciebie.
- Twoja siostrzyczka nie raz podkradała twoje klucze cieniasie! - chłopak zaśmiał się ironicznie. Niestety na tyle głośno, że Dulce stojąca obok wszystko słyszała.
- Słuchaj skurwielu! - krzyknął Shane czując jak jego ciało wypełnia wściekłość. Zacisnął pięść i już miał wykrzyczeć kolejne słowa, gdy poczuł gorącą dłoń na swojej i spoglądając w te pełne ciepła oczy wziął głęboki oddech. - Po co dzwonisz?
- Daj mi ją kurva! - krzyczał rozwścieczony Uckermann. Dulce nie wytrzymała i zabrała swoją komórkę z dłoni bruneta.
- Czego chcesz? - spytała udając zasapaną.
- Dulce powiedz czy to prawda... - powiedział mężczyzna już spokojniej.
- Ale co? - spytała naiwnie coraz bardziej irytując byłego chłopaka.
- Że jesteś z tym palantem... - westchnął smutnie.
- Po pierwsze... - westchnęła - Shane nie jest palantem. - powiedziała spoglądając na rozwścieczonego tym słowem bruneta - Po drugie - tak jesteśmy razem. Tak naprawdę Shane jest najcudowniejszą rzeczą jaka mnie w życiu spotkała. Nie rozumiem jak mogłam kiedykolwiek myśleć, że kogoś kochałam. Dopiero teraz poczułam, że to szczęściem którego nikt wcześniej nie umiał mi zapewnić. Jest moim natchnieniem, inspiracją! - mówiła radośnie zerkając na rozbawionych stojących obok siebie dwóch mężczyzn - Dzięki niemu czuję, że żyję. W dodatku! Boże... - powiedziała to tak, jakby właśnie miała orgazm. - Jeszcze nikt nie zadawał mi tyle przyjemności co on. - zachichotała. W odpowiedzi uzyskała ciszę. - Wiesz o co mi chodzi Chris? - nie powiedział nic - O SEKS głuptasie. Uwalnia we mnie głęboko ukrywaną kocicę. Mam ochotę na coraz odważniejsze pieszczoty. To cudowne Chris... Cudowne... - śmiała się - Też powinieneś sobie kogoś takiego znaleźć. Chris? - spytała słysząc kilka przerywanych dźwięków. - Chris?! Rozłączył się. - powiedziała spoglądając na mężczyzn. Wszyscy wybuchli śmiechem. Po chwili jednak ich entuzjazm zmienił się we wrogie spojrzenia. Luisillo patrzył się z rozbawieniem na tą dwójkę. W tym momencie upewnił się, że przyjazd tutaj był najlepszym co mogło spotkać jego podopieczną. - Właśnie wije się pod moją pościelą? - krzyknęła wściekle wchodząc do salonu - Widzę, że humor się ciebie trzyma...
- Przepraszam, ale ten człowiek irytuje mnie bardziej niż ktokolwiek inny! - odpowiedział tą samą formą wypowiedzi. - Nie mogę zrozumieć jak taki ktoś jak ty mógł z nim być!
- Taki ktoś jak ja? - spytała unosząc wyżej brwi.
- No wiesz... - Shane po raz pierwszy nie wiedział co jej powiedzieć.
- Nie no właśnie nie wiem! - krzyknęła.
- Jesteś taka śliczna, słodka i spokojna - wymieniał szeptem - chociaż o mało co nie rozpieprzyłaś tego wazonu na mojej głowie - oboje zaśmiali się - no nie rozumiem... - powiedział stojąc kilka metrów od niej i wpatrując w jej rozchmurzającą się powoli twarz.
- Nie myśl, że kilkoma niezbyt wyszukanymi komplementami będziesz w stanie mnie udobruchać... - powiedziała z powagą.
- Ale Dul, myślałem... - nie dokończył ponieważ mu przerwała.
- Dlaczego powiedziałeś mu z taką dumą, że mnie przeleciałeś? - spytała spoglądając na niego z wyrzutem.
- Bo.. - westchnął!
- Cicho! - krzyknął Luisillo podbiegając do stolika i chwytając pilot. Szybko podgłosił i wszyscy zaczęli wpatrywać się w duży, płaski ekran.
- Równie niepokorny jak i przystojny Shane Phillips sprawił zeszłego wieczoru zawód milionom podkochującym się w nim dziewczętom przybywając do jednej ze znanych hollywoodzkich restauracji z , jak nam się wydaje, nową wybranką jego serca. Dulce Maria, bo tak się nazywa ta dziewczyna, jest ognistowłosą pięknością z Meksyku, która niewątpliwie zawojowała świat piosenkarza i gwiazdy Glee. - opowiadała około czterdziestoletnia, wyglądająca na 25lat prezenterka. W tym momencie na ekranie pojawił się młody chłopak. Dulce i Shane spojrzeli się na siebie i wybuchli śmiechem - No więc to było tak, że wczoraj siedzieli i wpatrywali się w siebie jak dwa gołąbeczki. Cały czas coś do siebie szeptali. To było bardzo romantyczne. Przez chwilę stał z nimi jakiś mężczyzna. Chyba znajomy Dulce, ponieważ Shane chyba był o niego zazdrosny. Gdy odszedł zaczęli się całować i wtedy zawołali mnie. Shane dał mi oto te 500 dolarów i kazał wyprowadzić się tylnym wyjściem. Porozmawiałem sobie z nimi. Powiedział, że ta mała go odmieniła czy coś. - mówił jak opętany - Potem wsiedli do limuzyny i odjechali. Było widać, że bardzo się kochają. - zakończył szczerząc się do kamery. - Shane ostatnimi czasy wywoływał coraz to większe skandale. - na ekranie znów pojawiła się wypełniona botoksem twarz kobiety. Wytwórnia była wściekła na Phillipsa, ponieważ jego fani zaczynali tracić cierpliwość do jego wybuchowego charakteru. Jak widać młoda piosenkarka z Meksyku potrafiła okiełznać jego nieposkromiony jak do tej pory charakter. Dulce to była członkini latynoskiego fenomenu ostatniej dekady RBD. Zespół ten w ciągu pięciu lat sprzedał 20 milionów płyt w Ameryce Łacińskiej, USA i Europie... - w tym momencie na ekranie pokazały się urywki ich show w Rio de Janeiro w tym pocałunek z Christopherem. Dulce usiadła z wrażenia. - Na ich koncie są m.in. dwie diamentowe płyty, siedemnaście platyn i dziewięć złotych płyt.
- Serio? - spytał zszokowany piosenkarz. Dulce pokiwała głową.
-Na ich koncerty przychodziły setki tysięcy ludzi. Ich rekord to ponad pół miliona widzów w Sao Paulo. Po rozpadzie zespołu Dulce rozpoczęła solową karierę. W listopadzie wydała swój debiutancki krążek Extranjera: Primera Parte, co znaczy Obca. Jej pierwszy singiel Inevitable - Nieuchronne był jednym z najczęściej puszczanych hitów zeszłego roku. I co wy na to? Czy Dulce wydaje się odpowiednią kandydatką dla bożyszcza nastolatek? Długo zagości w życiu Shane'a? A może ta słodka dziewczyna będzie jednym z jego przelotnych romansów. Czas pokaże. Jednak my już wiemy, że ta piękna para w najbliższym czasie stanie się jedną z najgorętszych i najbaczniej obserwowanych par w Stanach. Tą wiadomością kończymy dzisiejsze wydanie 'Plotek' Mówiła dla państwa Elisabeth Collins. .
- O kurva... poszło... - westchnęła z przerażeniem zapatrzona w telewizor Dulce.
- No... - powiedział równie stłumiony.
- No dzieciaki, nieźle się spisaliście. - Luis poklepał Shane'a po ramieniu i ruszył w kierunku wyjścia. - Idę przepędzić tych natrętów. - powiedział po czym wyszedł.
- Mam pomysł... - na twarz bruneta wdarł się ten jego zawadiacki uśmiech. Już po chwili ciągnął Dulce za rękę po schodach. Wyciągnął ją na balkon, który znajdował się z boku, jednak był na tyle widoczny, że ku zdziwieniu menadżera latynoski tłum fotografów popędził w tamtą stronę. Luisillo spojrzał przed siebie i otworzył ze zdziwienia buzię.
- Co robisz? - spytała zaskoczona Dul, gdy ten przywarł ją do barierki, łapiąc ją za biodra. Przybliżył się do niej na kilka centymetrów i spojrzał w jej bajeczne oczy. W brzuchach obojga zagościło dziwne uczucie a przez ich ciała przeszedł dziwny dreszcz.
- Chcą szopki to będą ją mieć... - wyszeptał wprost w jej usta przyglądając się im zachłannie.
- Shane... - westchnęła cicho, gdy chłopak zbliżył swoją twarz do niej tak, że ich usta praktycznie się stykały. Złapał dłońmi jej piękną twarz i odgarną jedną z nich niesforny kosmyk włosów. Uśmiechnęła się do niego uroczo. Chłopak delikatnie ją pocałował i oderwał się od niej. Przyłożył swoje czoło do jej i uśmiechnął się pod nosem. Niby wszystko było udawane, jednak ten uśmiech nie był wymuszony. jej obecność działała na niego ogromnie. Nie zauważył jak w oczach stojącej przed nim dziewczyny zabłysł płomyk, który oznaczał nic innego jak kolejny cudowny pomysł. Dulce dając się wciągnąć w tą zabawę zarzuciła mu swoje ręce na szyję i wpiła się namiętnie w jego gorące usta. Paparazzi szaleli, gdy ta dwójka poznawała smak swoich ust. Shane nie przerywając pocałunku nieświadomie zaczął robić kilka kroków do tyłu, po chwili znikając za drzwiami do pokoju.
- Koniec tego! - krzyknął Luis potężnym głosem - Wynosić się stąd!
Oboje wpadli do sypialni nie przestając się całować. Zaczęli obijać się o kolejno stojące mebla docierając w końcu do jednej ze ścian. Chłopak przywarł ciałem do Dulce i nie dając jej uciec zaczął całować ją jeszcze namiętniej, jeszcze zachłanniej. Byli jak w cholernym, pocałunkowym amoku. Nic nie było w stanie ich z niego wyrwać. Nic oprócz...
- Paparazzi nie są aż tak namolni... - usłyszeli głos za sobą i automatycznie oderwali się od siebie - Nie wchodzą do domów, więc nie musicie już udawać. - zaśmiał się zerkając na mniej zadowolonych młodych artystów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilusia
Osobnik Kreatywny



Osobnik Kreatywny
Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 18:32 :21 , 22 Lut 2011    Temat postu:

- Dobrze się czujesz Dulce? - kontynuował Luis - Wyglądasz jakbyś miała zaraz zemdleć. - zaśmiał się.
- Ja... ja... - nie mogła wydobyć z siebie ani jednego słowa.
- A ja muszę już lecieć... - powiedział lekko wystraszony Shane chowając ręce w kieszenie i ruszając w kierunku schodów.
- Hola hola... - powiedział menadżer podniesionym głosem. - Nie tak szybko! - Shane stanął w miejscu jak wryty. - Mam wrażenie dzieciaki, że myślicie, że to zabawa. - powiedział. - Jednak musimy ustalić co i jak. Jestem twoim menadżerem Dulce i chciałbym wiedzieć, że jak pojutrze wyjadę nie spieprzycie tego. - oboje patrzyli na niego ze zdziwieniem.
- Jak to wyjeżdżasz pojutrze? - krzyczała Dulce zbiegając za nim po schodach.
- Normalnie! - powiedział nie zwalniając kroku. - Mam rodzinę i pracę w Meksyku. - powiedział zatrzymując się nagle i odwrócił się do Dulce. - Poza tym ufam Ci Dul. Chociaż nie wiem, czy powinienem. - spojrzał podstępnie na Shane'a, który wyminął go wzrokiem. Cała trójka zeszła na dół i usiadła w salonie. Przyglądali się sobie uważnie a Luis rozbawiony postanowił zacząć.
- Mam nadzieję, że zdajecie sobie sprawę, że tu nie ma żartów. - mówił - Musicie uważać na każdy ruch, na każde słowo, tylko tak, żeby nie przesadzić. Gdy będziecie widzieć paparazzi nie rzucajcie się sobie w ramiona. Wystarczy spojrzenie, czy trzymanie się za rączkę, tak? - oboje spojrzeli się na siebie uroczo - Dokładnie w ten sposób. - Zaśmiał się Luis. - Przecież nie chcemy, żeby pomyśleli, że udajecie.
- No nie.. - odpowiedział lekko podkulony Shane.
- Poza tym musicie ustalić sobie jakiś plan działania. - dodał - Prasa już o was wie. Teraz są plotki, domysły, mają kilka fotek, ale to jeszcze nie jest oficjalne. Musicie iść na jakąś imprezę, galę, czy premierę, żeby mogli was zobaczyć.
- MTV American Music Awards jest pojutrze... - rzucił Shane - Mam nawet dwie nominacje... - uśmiechnął się szczerząc swoje bielutkie ząbki.
- Także ustalone. - uśmiechnął się Luis podchodząc do drzwi.
- Gdzie idziesz? - zdziwiła się Dulce.
- Do taksówki. - zaśmiał się łapiąc w dłoń dużą walizkę - Mam lot za godzinę.
- Coo? - wstała - Miałeś jechać pojutrze!
- Małe kłamstewko. - zaśmiał się.
- Nie chcę zostawać tu sama! - Krzyknęła jeszcze głośniej.
- Nie jesteś sama. - spojrzał na bruneta i złapał za klamkę.
- Luis! - wydarła się.
- Miłej zabawy Dul. - zaśmiał się po czym wyszedł z domu.
- Aaaaaa! - krzyknęła czerwonowłosa wpadając w ogromny szał.
- Spokojnie... - uśmiechnął się brunet stojąc już obok niej. Wplótł swoje palce pomiędzy niej i zacisnął je mocniej. Dulce spojrzała speszona na miejsce, w którym ich ciała stykały się przenosząc wzrok na jego twarz. Nie uśmiechał się już do niej, próbował odczytać cokolwiek z jej reakcji. Piosenkarka wzięła głęboki oddech i puściła jego dłoń.
- Idź już Shane... - powiedziała spokojniej.
- Co? Czemu? - zdziwił się. Nie takiej reakcji oczekiwał.
- Idź.. Proszę... - westchnęła podchodząc do drzwi i otwierając je oparła się o nie. - Chcę odpocząć...
- Dobrze... Jak chcesz... - powiedział wyraźnie zawiedziony chowając dłonie w obszerne kieszenie jego siwych dresów.
- Widzimy się pojutrze. - wymusiła uśmiech - Daj mi znać, o której przyjedziesz.
- Jak to pojutrze? - skrzywił się. Dulce spojrzała się na niego zdziwiona. On sam nie wiedział, czemu tak zareagował, czemu bolała go ta rozłąka i czemu nie ma najmniejszej ochoty stąd wyjść.
- Muszę zrobić zakupy... - westchnęła - Nie mam się w co ubrać... To w końcu już nie rozdanie Premios Juventud a nagrody MTV. Poza tym muszę się nastawić na to, że będą komentowali mój wygląd, dlatego chcę ich wszystkich olśnić.
- Ich? - spytał kokieteryjnie przysuwając do niej głowę.
- Tak, Shane. To część naszego PLANU - podkreśliła ostatnie słowo - Nie pamiętasz?
- Ahh tak? - powiedział zmniejszając dzielący ich dystans - No to według planu... do widzenia kochanie.- powiedział szeptem zawieszając wzrok na jej malinowych ustach. Po chwili dotknął jej policzka i złożył krótki, ale niezwykle namiętny pocałunek. Wymusiła romantyczny uśmiech i spoglądała jak odchodzi. - Według planu... - szepnął pod nosem i zaśmiał się przyspieszając kroku, który zaraz zmienił się w bieg. Zniknął jej z oczu a ona zamykając drzwi oparła się o nie plecami i obsunęła się na ziemię. Przymknęła oczy i pozwalając, by subtelny uśmiech wdarł się na jej rozpalone usta, dotknęła ich palcami. Była zadowolona, nie miała pojęcia, kiedy i jak ta chora sytuacja przekształciła się w przyjemność. Uśmiechnęła się raz jeszcze i otwierając oczy wstała energicznie i pobiegła na górę. Po chwili wróciła z gitarą, swoim zeszytem i dyktafonem. Przyniosła z kuchni napoczęte przez Luisa wino i kieliszek i oddając się przyjemności upijała po łyku co jakiś czas. Już dawno nie miała takiej weny. Po kilku godzinach owocnego tworzenia usnęła na kanapie. Obudziła się z ogromnym bólem karku, jednak i to nie potrafiło zepsuć jej nastroju. Zerknęła na swój telefon i nie wierzyła własnym oczom.
- Piętnasta? - krzyknęła. - Jak to możliwe?!
Pobiegła na górę, wzięła głęboką kąpiel, wysuszyła włosy i zaczesując sobie na czole cienki warkoczyk uśmiechnęła się do lustra. Nałożyła delikatny, naturalnie wyglądający makijaż, ubrała się w sukienkę w kwiatki i japonki, po czym w doskonałym humorze wyszła z domu. [link widoczny dla zalogowanych] Taksówka już stała przed bramą, czerwonowłosa wsiadła do niej i podając kierowcy miejsce docelowe napawała się wpadającymi przez okno promieniami. Była szczęśliwa. Tutaj. Z dala od domu. Wysiadła i zostawiła mężczyźnie dużo więcej niż się należało dokładając do tego jeszcze ten cudowny uśmiech. Wskoczyła do pierwszego ze sklepów i zaczęła buszować. Po dwóch godzinach lekko zmęczona, jednak z nieschodzącym z jej twarzy uśmiechem nadal nie znalazła tego czego szukała. Co prawda kilka ładnych kreacji wpadło jej w ręce, jednak żadna nie była idealna. A musiała być. No właśnie od kiedy Dulce tak bardzo martwiła się o swój wygląd, momentami zaczęło ją to przerażać, jednak wtedy upominała się, że to element jej pracy. Spojrzała przez ulicę i napotkała kilku fotoreporterów robiących jej zdjęcia. Przyzwyczaiła się do tego, jednak w Meksyku. Tu jest USA. Tu wszystko jest większe i bardziej znaczące. Podeszła do ulicznego kiosku chcąc zakupić wodę i gdy płaciła dziwnie patrzącemu się na nią kioskarzowi, dostrzegła siebie na jednej z okładek brukowca. Zamurowało ją to jak szybko roznoszą się informacje. Wpatrywała się w okładkę, którą zdobiło zdjęcie jej i Shane'a, które reporterzy zrobili im przed wejściem do restauracji a obok znajdowało się trochę mniejsze, gorszej jakości przybliżenie ich całujących się na balkonie. Podkreślał to wielki nagłówek: Sweet and Spicy. Dulce Maria and Shane Phillips. (Słodki i Ostry. Dulce Maria i Shane Phillips) Zaśmiała się pod nosem i kątem oka zauważył znajomą twarz. Spojrzała się w bok i ujrzała przepiękną blondynkę, która wchodzi do jednego ze sklepów. Pobiegła w tym samym kierunku i chwilę potem była już w sklepie. Ukrywała się za wieszakami przyglądając się dziewczynie. Tak to na pewno ona! - pomyślała i postanowiła nie zwlekać.
- Claire?! - spytała słodko. Dziewczyna odwróciła się do niej i uśmiechając się słodko spojrzała się pytająco na Dulce. - Wiem, że mnie nie znasz, ale.... Jestem Dulce. Dulce Maria.
- Miło mi... - podała jej rękę i wyczekiwała kontynuacji.
- Jestem... Jestem dziewczyną Shane'a... - powiedziała.
- Jakiego Shane'a? - udała, że nie wie i przerzuciła swój wzrok na prześliczny żakiecik, który właśnie trzymała w dłoni.
- Nie żartuj... - powiedziała poważniej. - Shane'a Phillipsa. - na to nazwisko blondynka wyprostowała się i zaczęła zmierzać ku wyjściu. Dulce nie odpuściła i pobiegła za nią zastawiając jej drogę.
- Czego chcesz? - powiedziała głośniej z wyczuwalnym drżeniem w głosie.
- Porozmawiać... - powiedziała spokojnie czerwonowłosa.
- Nie chcę rozmawiać na temat Matta... - wysyczała przez zęby przyciągając Dul tak, żeby nikt nie słyszał.
- Nie zamierzałam rozmawiać o nim...
- To o czym? - spytała zrezygnowana.
- Jest gorąco, masz ochotę na lody? - spytała się zauważając niedaleko kawiarenkę. Blondynka nie znając jej, uśmiechnęła się ufnie i pokiwała twierdząco głową. Szły w ciszy, usiadły pod parasolem i złożyły zamówienie, po chwili kelner przyniósł każdej po pucharku lodów. Dulce wzięła do ust łyżeczkę swojego ukochanego sorbetu cytrynowego i spojrzała na zamyśloną Claire wpatrującą się w bliżej nieokreślony punkt.
- Wiem, co sobie myślisz... - przykuła uwagę dziewczyny. - Obca osoba podchodzi do Ciebie i przypomina Ci o twojej przeszłości, o której nie chcesz rozmawiać.
- Zgadza się... - zbyła ją.
- Ale wiesz o tym, że widziałam w sypialni Shane'a wasze wspólne zdjęcia. Widziałam, jacy byliście szczęśliwi. - powiedziała - I trzymałam na rękach Nate'a... Jest cudowny... - powiedziała wpatrując się w nią uważnie. Zauważyła jak po jej policzku spływają kolejne łzy.
- Tego chciałaś? Chciałaś zobaczyć jak płaczę? Wywołać we mnie poczucie winy? - krzyknęła na nią zwracając na siebie uwagę wszystkich gości kawiarni.
- Nie... - powiedziała Dulce dotykając jej dłoni. - Chciałam Ci powiedzieć, że jeszcze nie jest za późno.
- Na co? - spytała chlipiąc.
- Na powrót... - szepnęła Dul.
- Nie...
- Czemu nie? - Dulce zmarszczyła czoło.
- Nie mogę... - rozpłakała się na dobre.
- On Cię potrzebuje Claire... Obaj Cię potrzebują... - drugie zdanie wyszeptała.
- Co u Matta? - spytała ocierając łzy. - Znalazł sobie kogoś?
- Nie... - szepnęła - Z tego co się orientuję, to nie... - Blondynka zmarszczyła czoło ze smutku.
- On nie chce, żebym wróciła... - szepnęła.
- Więc dlaczego w ogóle odeszłaś? - spytała się Dulce spokojnie. Dziewczyna spojrzała jej prosto w oczy dając upust swoim wszystkim emocjom.
- Znaleziono u mnie kilka cyst w jajnikach... - powiedziała robiąc z gałek lodów bezkształtną maź. - Za tydzień mam operację.. Wytną mi je... Oba... - Dulce zacisnęła swoją dłoń na jej i poczuła jak i do jej oczu napływają łzy.- Już nigdy nie będę mogła mieć dzieci... - westchnęła.
- Ale Claire... Ty już masz jedno. Nie odtrącaj go... - szepnęła przysuwając się do dziewczyny. Claire spojrzała na nią wymownie. - Mam pomysł. Zamówimy taksówkę i pojedziemy do nich. - Blondynka spojrzała na nią z przerażeniem, po czym roniąc kilka następnych łez pokiwała potakująco głową. Dulce przytuliła ją mocno i dała jej się wypłakać. Dziewczyny odsunęły się od siebie i zaczęły śmiać przez łzy.
- Dziękuję... - wyszeptała przepiękna blondynka. - Jak mogę Ci się za to odwdzięczyć? - spytała ze łzami w oczach. Dul w tym momencie zamarła wpatrując się w jedną ze sklepowych wystaw.
- Zanim pojedziemy... - mówiła oszołomiona - Pójdziemy kupić to cudo.. - pokazała palcem, a Claire zaśmiała się.

Dulce trzymała torbę z sukienką w jednym ręku, a w drugim dłoń rozdygotanej blondynki.
- Będzie dobrze... - uścisnęła ją mocniej i ruszyła krok do przodu. Claire powędrowała za nią biorąc głębokie wdechy i wydechy. Stanęły przed drzwiami i spojrzały na siebie, po czym Dulce nacisnęła dzwonek.
- Już lecę... - usłyszały zza drzwi męski głos. Claire marzyła o tym, żeby to był Shane, jednak znała głos Matta na pamięć. Po chwili drzwi otworzyły się i oczom dziewczyn ukazał się oszałamiająco przystojny blondyn z wielkim uśmiechem na twarzy, który jednak znikł, gdy zobaczył, kto się przed nim znajduje. - Cl... Claire... - wypowiedział wpatrując się w nią jak w ducha.
- Przepraszam Matt... - pisnęła zalewając się łzami.
- Claire... - wyszeptał po czym przyciągnął ją do siebie i z całej siły przytulił. Oboje rozpłakali się w swoich objęciach. Żadne nie potrafiło się puścić. W oczach Dulce również pojawiły się słone kropelki. W tym momencie spojrzała na zbiegającego po schodach bruneta, którego zamurowało widząc swojego przyjaciela w objęciach blondynki. Spojrzał pytająco na Dul, która wyminęła przytulającą się parę i podeszła do niego.
- Cooo? Jakk? - pytał się zszokowany.
- Znalazłam zgubę... - uśmiechnęła się tak uroczo, że w oczach takiego twardziela jak Shane Phillips pojawiły się łzy.



WŁĄCZYĆ i powtarzać jak się skończy do momentu, gdy powiem, że to koniec. Wesoly



Godzinę później Dulce stała na tarasie willi Shane oparta o balustradę. Powoli zapadał zmrok, a gorące powietrze rozrzedziło się chłodnymi podmuchami wiatru. W pewnym momencie na rozgrzanej gorącem całego dnia skórze czerwonowłosej pojawiła się gęsia skórka spowodowana chłodnym podmuchem wiatru. Przetarła dłonią ramię i znów powróciła do wpatrywania się w jeden punkt.
- Na co się patrzysz? - spytał Shane podchodząc do niej od tyłu. Z początku wystraszyła się, jednak potem uśmiechnęła się tylko.
- Miałeś rację... - westchnęła odbierając od mężczyzny szklankę z kolorowym drinkiem - Są najcudowniejszą parą jaką widziałam. A Claire z Natem na rękach wygląda jak bogini.
- Mówiłem... - uśmiechnął się biorąc sporego łyka i odstawiając szklankę na balustradę. Dulce zrobiła to samo. - Chociaż z tą najcudowniejszą parą bym polemizował... - zaśmiał się i widząc jak Dulce pociera swoją zmarzniętą rękę, przysunął się bliżej niej i czekając na aprobatę Marii oplótł ją ramionami pozwalając, by oparła się na jego torsie. Objęci i wpatrzeni w parę blondynów stali tak jeszcze przez kilka minut. W tym czasie Phillips upajał się zapachem jej włosów, ciała, wonią jej perfum. - Jesteś aniołem... - szepnął jej do ucha sprawiając, że jego ciepły oddech przyjemnie drażnił jej skórę. - Oni nigdy Ci tego nie zapomną... - uśmiechnął się pod nosem obracając ją do siebie. Zakleszczył swoje dłonie na jej plecach i przysuwając ją mocniej do siebie spojrzał jej głęboko w oczy rozpromieniony. - Ja również... - uśmiechnął się do przejętej, wyglądającej na zahipnotyzowaną i ciężko oddychającej piękności z Meksyku. - Jesteś aniołem... - wyszeptał jej prosto w usta nie odrywając od niej wzroku. Poczuła jego słodki oddech i przymknęła oczy. Chciała rozkoszować się tą chwilą. Pragnęła jej. Był tak blisko. Czuła się szczęśliwa, bezpieczna i po raz pierwszy od bardzo dawna poczuła dziwne mrowienie w brzuchu. Spojrzała głęboko w jego czekoladowe oczy, które znajdowały się tak blisko niej. Oblała się rumieńcem i przymrużając powoli oczy przybliżyła swoje usta do niego czekając na reakcję. Rozmarzone oczy Shane'a również zostały przykryte przez powieki a jego usta wpasowały się pomiędzy rumiane wargi Dulce. Złożył na nich kilka subtelnych, grzecznych pocałunków. Przy ostatnim Dulce dotknęła czubkiem języka jego górnej wargi podważając ją minimalnie. Uśmiechnął się do niej spoglądając na jej rozpaloną twarz i wsunął delikatnie swoją dłoń za jej ucho, wplatając swoje palce pomiędzy czerwone fale. Na twarzach obojga pojawił się uroczy szeroki uśmiech a ich oczy błyszczały z zachwytu. Shane ponownie nachylił się nad Dulce i czule przycisnął swoje wargi do warg dziewczyny. Po chwili czerwonowłosa rozchyliła szerzej usta pozwalając, by język bruneta powędrował do jej wnętrza. Ich pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny, chociaż nie przyspieszali go. Miażdżyli swoje usta powoli, w tym samym tempie. Shane zacisnął mocniej swoją rękę na jej plecach i odrywając się od niej spojrzał w jej migoczące oczy.
- Powiedziałem mu prawdę... - szepnął wprost w jej usta. - Powiedziałem Mattowi, że nic między nami nie zaszło. - Dulce spojrzała na niego z takim przejęciem i uczuciem jakiego nie widział jeszcze u nikogo - Nazwał mnie idiotą... - zaśmiał się subtelnie. Również i ona. - Jesteś piękna... - dodał - Najpiękniejsza... - po czym złożył na jej ustach najdelikatniejszy pocałunek jaki tylko mógł. - Masz przepiękną, słodką buźkę, cudowne czerwone włosy. A ten mały warkoczyk na twoim czole... - przejechał po nim czule - doprowadza mnie do szału prawie tak bardzo jak twoje idealne ciało. - Dulce nie mówiła nic. Wsłuchiwała się tylko w jego kolejne słowa. Wiedział, że nie kłamie, nie wymyśla standardowych tekstów, by tylko ją przelecieć. Każde spojrzenie w jego magiczne oczy utwierdzało ją tylko w autentyczności jego słów. Uśmiechnęła się do niego słodko i przytuliła się układając głowę na jego torsie i zamykając oczy. Dotknął dłonią jej czerwonych loków i zrobił to samo. Napawali się ciszą i swoim ciepłem.

- Miałeś rację... - szepnęła Claire patrząc przez okno na Shane'a i Dulce. Na rękach miała śpiącego Nate'a a Matt obejmował jej talię. - Są najcudowniejszą parą, jaką poznałam.

WYŁĄCZ.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lupe889
Wypędzony



Wypędzony
Dołączył: 08 Gru 2010
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 21:32 :39 , 23 Lut 2011    Temat postu:

no i doczekałam się kolejnego rozdziau:)
Dul naprawdę jes niesamowita pomogła Claire i Mattowi:)
Mam nadzieję że teraz kiedy pomiędzy nią i Shanem zaczyna się ukłdać on tego nie popsuje;)
czekam na galę a tym samym na kolejny rozdziałWesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Maniacs' World ;) Strona Główna -> Romans Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin