 |
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |

Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D Płeć:
|
|
Wysłany: 22:39 :55 , 03 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Ciotka Davida to matka Tony'ego, potworku, każda matka pomyślałaby, że coś jest nie tak, gdyby usłyszała o tak szybkim ślubie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |

Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2398 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 22:55 :54 , 03 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
nie jestem potworek
No i dobrze niech mu nie pozwoli
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |

Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D Płeć:
|
|
Wysłany: 22:57 :50 , 03 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Nie sądzę, żeby miała dużo do gadania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |

Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2398 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 23:00 :19 , 03 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
No to ktoś inny kto ma Byle żeby nie doszło do ślubu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |

Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D Płeć:
|
|
Wysłany: 23:06 :57 , 03 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Może... Zobaczymy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |

Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D Płeć:
|
|
Wysłany: 13:01 :04 , 05 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Odcinek 8
Marisol pewnie przekroczyła przeszklone drzwi broniące wstępu do budynku firmy Garcia. Kilkoma niewinnymi kłamstewkami przeniknęła na piętro dyrektorów, teraz tylko musiała odnaleźć gabinet Tony'ego. Miała wolną rękę, dziesięć minut wcześniej upewniła się, że mężczyzna je z jej siostrą lunch w pobliskiej restauracji, więc musiała się pospieszyć. Przyspieszając kroku nie zauważyła obładowanego papierami mężczyzny idącego z naprzeciwka.
- Jak chodzisz wariatko/palancie? - warknęli w tej samej chwili, gdy upadli na ziemie po zderzeniu, a papiery rozsypały się we wszystkich kierunkach.
- Trzeba patrzeć przed siebie, a nie na boki idiotko. - Marisol miała już na końcu języka jakieś niecenzuralne określenie, gdy jej spojrzenie spoczęło na facecie, z którym się zderzyła. "Palant, ale niezłe ciacho." Zganiła siebie za posługiwanie się slangiem w myślach, a potem zaczęła sobie wyrzucać, że w ogóle mogła zwrócić uwagę na urodę "tego mutanta" jak już zdążyła go w myślach ochrzcić. Fabian, który miał nieszczęście uszkodzić sobie kość ogonową podczas, również nie pozostawał jej dłużny, ocenił wszelkie walory "ślepej idiotki" poczynając od długich nóg, przez szczupła talię, spory biust i uroczą twarz w kształcie serca.
- Będziesz się tak gapił, czy pomożesz mi wstać? - Mężczyzna w trakcie swojej obserwacji nawet nie zauważył, kiedy zdążył się podnieść. niechętnie wyciągnął dłoń, którą objęła swoimi szczupłymi palcami i podciągnął ją do pozycji pionowej. Spojrzał na malowniczy bałagan, jaki tworzyły rozrzucone po podłodze dokumenty.
- No i zobacz co zrobiłaś?!
- Ja?! To ty na mnie wpadłeś!
- Ciebie w ogóle nie powinno tu być, kim ty właściwie jesteś? - zaprzestał krzyku, a w jego głosie pojawiła się ciekawość.
- A co Ci do tego?
- Może grzeczniej, jesteś na moim terenie. - Dziewczyna odgarnęła włosy z oczu i w myślach przyznała mu rację.
- Neandertalczyk - mruknęła pod nosem. - Jestem Marisol Carmona, siostra Sary.
- Z tego co widzę, to Tony dobrze wybrał. Sara napewno nie jest aż tak wredna. - Marisol z trudem pohamowała język. - Są na lunchu, wiec powinnaś ich tam szukać - dorzucił, gdy nie doczekał się żadnej reakcji prócz zaciśniecie ust ze strony dziewczyny.
- Kretyn.
- Zazwyczaj obrzucasz ludzi epitetami, czy tylko mnie kopnął ten zaszczyt.
- Oczekujesz na przeprosiny, co?
- Twój facet ma z tobą przechlapane. - Mężczyzna pokręcił głową zdegustowany, a Marisol, która już miała powiedzieć, że nie ma kto mieć przechlapane, gdy dostrzegła idącego z naprzeciwka... Tomasa? A ten co tutaj robił?
- O, Marisol, szukałem cię. - "Jasne, a ja hoduję złota rybkę w zamrażarce." Był równie zaskoczony jej widokiem co ona jego. - Przepraszamy na momencik. - Tomas złapał ją za ramię i pociągnął za sobą całkowicie ignorując zmarszczone brwi bruneta.
- Co tu robisz? - Zapytał przyciszonym głosem, zatrzymując się pięć metrów dalej.
- Mogę spytać o to samo? - Zamilkła widząc jego naglące spojrzenie. - Próbuję dostać się do gabinetu Tony'ego, a jak myślisz? - Mężczyzna przegarnął włosy w geście rozpaczy, Marisol domyśliła się, że udał się tu w tym samym celu, co ona. Wczorajszego dnia ustalili wraz z Gabrielem, że potrzebują jakiegoś haka na młodego Garcię. A najczęściej brudy znajduje się w firmie, jak to elokwentnie wydedukowała Marisol, widać Tomas miał taki sam tok myślenia.
- Musimy się stąd zmywać, sekretarka z dołu mnie ściga.
- Czemu?
- Jest dość dobrze obeznana z systemami ochrony, byłem w połowie bajery, gdy na monitorze wyświetliło jej się, że mam kartotekę. - Uśmiechnął się na wspomnienie uroczego rudzielca z recepcji. Wiedział tylko, ze ma na imię Natalia, ale chętnie poznałby ją bliżej, gdyby nie te nieszczęsne komputery. Marisol parsknęła śmiechem.
- A ten debil się ze mną zderzył, a potem zaczął na mnie wrzucać. - Tomas zmarszczył brwi i obrzucił, nadal stojącego w tym samym miejscu Fabiana,spojrzeniem bazyliszka na głodzie. - Powiedział, że współczuje mojemu facetowi, bo jestem wredna - dodała.
- Serio? - Zapytał nieobecnym głosem Tomas i wcisnął guzik sprowadzający windę, ponieważ dostrzegł na wskaźniku obok, że zbliża się inna winda, co nie oznaczało nic dobrego, jeśli liczyć fakt, że rudzielec mógł wezwać ochronę. Po chwili na korytarzu pojawiła się urocza Natalia w towarzystwie dwóch barczystych ochroniarzy. - Nie wie co traci. - Tomas jednym ruchem wciągnął Marisol do windy i złożył na jej wargach namiętny pocałunek, cały czas obserwując otoczenie. - Marisol, przynajmniej udawaj, bo inaczej znów wyląduję w kryminale. - Dziewczyna przewróciła oczami i gdy mężczyzna wrócił do jej warg, odwzjemniła pocałunek, kodując sobie we wrednej części swojego umysłu minę "mutanta", za którą należał mu się Oscar.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Candysia
Nieuleczalnie Chory

Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 438 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 15:44 :41 , 05 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Uwielbiam Marisol Wydaje mi się że ona jeszcze pokarze pazurki i swój jak mniemam wybuchowy charakter wykorzysta by "uratować" siostrę.
Tak się jeszcze zastanawiam z którym facetem mogłoby ją coś połączyć
Obstawałabym przy Fabianie albo Tomasie
Czekam na kolejny
Tak jeszcze na marginesie. Czytałam Twoje opowiadanie "Dream weaver"
jeżeli nie przekręciłam tytułu. Chciałam koma dodać i w ogóle zapytać kiedy następny rozdział. A teraz nie mogę go znaleźć Tak mi się wydaje że to Twoje opowiadanie było. Chociaż teraz to nie jestem pewna Ale namieszałam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Candysia dnia 15:59 :09 , 05 Sie 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |

Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D Płeć:
|
|
Wysłany: 16:05 :17 , 05 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Dream weaver zostało usunięte, ponieważ przestałam je pisać.
Marisol na bank pokaże pazurki, ale co do faceta, to czas pokaże.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Candysia
Nieuleczalnie Chory

Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 438 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 16:13 :05 , 05 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Dream weaver zostało usunięte??? O nie A tak mi się spodobało. Pomysł na nie był świetny Miało w sobie coś takiego magicznego, wciągającego, tajemniczego iiiiii nie wiem jak to jeszcze określić Na prawdę szkoda. A jest jakaś szansa że jeszcze będę mogła je przeczytać?
Co do Marisol to bardziej trzeci facet czy kobieta?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |

Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D Płeć:
|
|
Wysłany: 19:36 :54 , 05 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Jeden z dwóch
Nie Dream weaver nie wróci, całkowicie porzuciłam ten pomysł
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Candysia
Nieuleczalnie Chory

Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 438 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 20:10 :49 , 05 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Szkoda że Dream nie wróci ale i tak mam co czytać
Jeden z dwóch mówisz Ciekawie się zapowiada
Kiedy można się spodziewać kolejnego odcinka?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |

Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2398 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 22:17 :27 , 05 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Widzę, że Marisol i Tomas kombinują jak tylko mogą
Mogliby przynajmniej jakiś plan mieć bo ta improwizacja im nie wypaliła
No i ładny buziak był Coś mi się wydaje, że coś z tego będzie
Następny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |

Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D Płeć:
|
|
Wysłany: 23:10 :47 , 06 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Odcinek 9
Pocałunek trwał jeszcze długo po zamknięciu drzwi windy. Marisol otworzyła po kilku sekundach oczy i postukała Tomasa paznokciem w splot słoneczny. Mężczyzna odsunął się i spojrzał na nią jakby zamroczony.
- Drzwi. - Dziewczyna uśmiechnęła się i wskazał na zasunięte już od jakiegoś czasu drzwi windy.
- Co "drzwi"? - Mężczyzna zamrugał, starając się zrozumieć o co może jej chodzić.
- Zamknęły się.
- A no, tak. - Jeśli Marisol kiedykolwiek miała wątpliwości, czy faceci się czerwienią, zostały one rozwiane w mgnieniu oka.
- I co teraz? - Tomas spojrzał na nią dziwnym, jakby zafascynowanym wzrokiem. - Chodzi mi o Garcię - naprostowała szybko.
- Trzeba coś wymyślić, ale to już sprawa dla Gabriela. - Drzwi windy się rozsunęły. Tomas położył rękę na talii dziewczyny, ignorując jej pytające spojrzenie i wyprowadził ją na zewnątrz, chowając twarz w jej włosach.
- Mają nas za parę, pamiętasz? A poza tym, kamery... - Marisol pokiwała głową i wtuliła się bardziej w Tomasa. To było miłe, zbyt miłe, jak po chwili zorientowała się dziewczyna. To nie powinno być to tego stopnia miłe. Są przyjaciółmi, najlepszym przyjaciółmi, przytulali się wiele razy i nic się nie działo, prawda? Prawda?!
....................................
- Mam cię - krzyknął Tony rzucając w Sarę balonikiem napełnionym wodą. Dziewczyna zgrabni się uchyliła omijając niebezpieczeństwo i wystawiła język jednocześnie sama wykonując rzut. Balonik trafił prosto w sam środek białego T-shirtu zaskoczonego Tony'ego. Widząc chęć odwetu na jego twarzy, dziewczyna ze śmiechem rzuciła się do ucieczki. - Jeszcze cię dopadnę, a wtedy będzie z tobą krucho - rozległ się krzyk Tony'ego. Mężczyzna rozejrzał się, ale na całej powierzchnie trawnika nie dostrzegł nawet cienia Sary. Przyłożył dłoń do oczu osłaniając je od palącego słońca i zaklął pod nosem. Dziewczyna w swojej czerwonej koszulce i jeansach powinna być świetnie widoczne na tle zielonej trawy. Skupiając się na próbie dostrzeżenia jej, zapomniał o nasłuchiwaniu, co Sara świetnie wykorzystała zachodząc go od tyłu i rozbijając kolejny balonik na jego plecach. Odwrócił się ze złym spojrzeniem i nie dał jej nawet szansy na ucieczkę łapiąc ją za rękę, a potem za ramiona.
- Mówiłem, że Cię dorwę - uśmiechnął się złowieszczo. - I co teraz? - Dziewczyna parsknęła śmiechem, ale widząc jego minę postanowiła zagrać w jego grę.
- No, nie wiem. Przecież mi nic nie zrobisz, prawda Tony? - Zapytała z najniewinniejszą minką na jaką było ją stać. Tony trochę zmiękł pod wpływem jej spojrzenia, nie dostrzegając ostatniego balona w jaki dziewczyna była wyposażona, a który po sekundzie rozbił się dokładnie na czubku głowy mężczyzny.
- Ty... - Tony odgarnął z twarzy mokre kosmyki, nadal trzymając dziewczynę w żelaznym uścisku. - Ty mała wredoto.
- Ależ dziękuje. - Sara dygnęła starając się zachować twarz pokerzystki. Brunet nie wytrzymał i parsknął śmiechem zamykając piszczącą dziewczynę w ramionach. - Jesteś mokry!
- Sama mnie tak urządziłaś słonko, więc teraz cierp. - Podniósł ją i zaczął nieść w stronę basenu nucąc po nosem temat muzyczny ze "Szczęk".
- Nawet nie próbuj. - Sara dopiero po chwili zorientowała co zamierza narzeczony, ale było już za późno. Minutę później wynurzyła się z wody parskając i łapiąc oddech. Klasnęła rękami o wodę wzmacniając wesołość Tony'ego, który już od chwili zwijał się ze śmiechu.
- Co tu się dzieje? - Na tarasie nad nimi ukazał się rozbawiony David. Sara założyła ręcę już chciała tupnąć noga, kiedy zorientowała się że nadal jest zanurzona po piersi w wodzie, więc było to raczej niewykonalne, jednak jej ruchy wywołały kolejny napad śmiechu u narzeczonego. Dziewczyna wystawiła mu język.
- Może ktoś pomógł by mi wyjść? - Zwróciła się do obu mężczyzn, gdyż David chwilę temu zszedł na basen.
- Jasne. - David wyciągnął dłoń do Sary, nie zwracając uwagi na nagłe zmarszczenie brwi Tony'ego.
- Co cię sprowadza, braciszku? - Tony pociągnął Sarę do siebie nakrywając jej ramiona ręcznikiem. Dziewczyna uniosła brwi słysząc to serdeczne powitanie, nie miała pojęcia co sądzić. Uważała, że miedzy nim nie może być dobrze skoro Tony spotykał się wcześniej z narzeczoną Davida, ale wolała nie wydawać się z ta wiedzą. David nie wydawał się zaznajomiony z tymi informacjami.
- Mieliśmy iść do firmy, pamiętasz? - Rzucił znaczące spojrzenie Sarze, co oznaczało, że nie było jej w planach.
- Jasne - odpowiedział Tony nieobecnym głosem nadal wycierając jej ramiona. Sara przerzuciła spojrzenie z jednego na drugiego i z powrotem.
- Dobra, co się dzieje? - Żaden nie wydawał się skłonny do odpowiedzi. - Tony? - Nic. - David? - Zapytała ponaglającym głosem, zdążyła się już zakumplować z jedynym członkiem rodziny Tony'ego, który nie traktował jej jak trędowatej. A do ślubu zostały trzy dni.
- Ktoś okrada firmę. - Blondyn w końcu nie wytrzymał jej natarczywego spojrzenia.
- To straszne. Dużo? - Zwróciła się do wściekłego narzeczonego.
- Nie powinnaś się tym przejmować, masz ważniejsze sprawy na głowie, a on... - Spojrzał na kuzyna, który uniósł ręce w geście poddania. - Nie powinien Ci mówić.
- Skoro masz problemy, może powinniśmy przełożyć ślub? - Operacja matki była już opłacona, Tony już wszystko pozałatwiał, miała być operowana następnego dnia, więc dziewczyna uznała, że ślub można dostosować do jego problemów, skoro jej już są rozwiązane.
- Nie! - Sara aż podskoczyła słysząc jego ton. - Nie ma takiej potrzeby. - Powtórzył spokojniej. - Damy sobie radę. A ty nie powinnaś jechać teraz do siostry? - Spojrzał na zegarek. - Miałyście szukać sukni ślubnej. - Szatynka pokiwała głową w roztargnieniu, zastanawiając się nad reakcją mężczyzny na jej sugestię.
- Masz rację, powinnam się przebrać i jechać. - Uniosła się na palcach składając pocałunek na jego policzku i weszła do domu machając Davidowi na pożegnanie. "Dlaczego zależy mu na tak szybkim ślubie?" Potrząsnęła głową rozkładając ręcznik na siedzeniu kierowcy w samochodzie, który "pożyczył" jej Tony. Był to mały kobiecy samochodzik, Toyota Auris, więc była pewna, że kupił go dla niej, ale gdy spróbowała się wykręcić od przyjęcia go, wręczył jej kluczyki i powiedział, że stał nieużywany w garażu, więc może go używać dopóki będzie chciała. "Kto może chcieć okradać tak potężnych ludzi jak rodzina Garcia?" Pokręciła głową i ruszyła w drogę do domu, przecież musi znaleźć suknię ślubną...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Candysia
Nieuleczalnie Chory

Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 438 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 13:17 :31 , 07 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Nie wiem komu mam podziękować Tobie za to że piszesz i wstawiasz w tak ekspresowym tempie czy Oli (jeżeli mogę tak się do Ciebie zwrócić Lexi) której "naciski" tak skutecznie działają Dziękuję wam obu w takim razie
Taka jestem skołowana po tym rozdziale Mam jeszcze więcej pytań niż wcześniej. Sama już nie wiem co sądzić o Tonym. Czy jemu tak naprawdę zależy na Sarze czy chce ją tylko wykorzystać sama nie wiem do czego Niby już 9 odcinków a wszystko tak super zakręcone, że nawet nie mogę wyobrazić sobie przypuszczalnego końca Martyna! Jesteś pisarskim geniuszem
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Candysia dnia 13:18 :20 , 07 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |

Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D Płeć:
|
|
Wysłany: 13:56 :57 , 07 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Z tym geniuszem to nie przesadzaj, w ogóle się nim nie czuję. Ale zakręcone będzie. Co do Tony'ego to jedno nie wyklucza drugiego, prawda? Może jego uczucia się zmieniły i pokochał Sarę?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|