|
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2398 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 0:00 :00 , 05 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
CINUŚ
Moje L&D pięknie pogodzone
Aurelek By się lepiej Laurą zajął David tylko się pogrąża z tymi tłumaczeniami no ale najważniejsze że Młody uwierzył
Dobrze, że dziewczyny postanowiły urządzić babski wieczór Może dzięki temu Piret szybciej powróci do normalności xD
Oooooooo i nawet Erin się pojawiła
Lexi i Marcus hmm
Nie podoba mi się, że Ona taka naiwna Na dobre to jej to raczej nie wyjdzie
Chciała zrobić lekcje, a On jak... wrrr kretyn
Nie lubię Go. Wykorzystał sytuację. Jestem teraz ciekawa jak będą się układać ich dalsze relacje, ale mam wrażenie, że za wesoło nie będzie...
Niby jej nie zmusił no ale i tak jestem na nie...
Śliczny cinuś Kocie Cem następny
Czekam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Lilusia
Osobnik Kreatywny
Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 222 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 1:35 :16 , 05 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
lexi napisał: |
CINUŚ
Moje L&D pięknie pogodzone
Aurelek By się lepiej Laurą zajął David tylko się pogrąża z tymi tłumaczeniami no ale najważniejsze że Młody uwierzył
Dobrze, że dziewczyny postanowiły urządzić babski wieczór Może dzięki temu Piret szybciej powróci do normalności xD
Oooooooo i nawet Erin się pojawiła
Lexi i Marcus hmm
Nie podoba mi się, że Ona taka naiwna Na dobre to jej to raczej nie wyjdzie
Chciała zrobić lekcje, a On jak... wrrr kretyn
Nie lubię Go. Wykorzystał sytuację. Jestem teraz ciekawa jak będą się układać ich dalsze relacje, ale mam wrażenie, że za wesoło nie będzie...
Niby jej nie zmusił no ale i tak jestem na nie...
Śliczny cinuś Kocie Cem następny
Czekam |
jedyne co mogę, to rękoma i nogami podpisać się pod postem Olci
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dzieło szatana
Moderatorka
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 919 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z klatki B Płeć:
|
|
Wysłany: 13:14 :35 , 05 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
dzięki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2398 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 21:15 :55 , 10 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Na pewno nie bd mieć nic przeciwko, że sobie pomarudze, prawda?
Cinuś Kocie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dzieło szatana
Moderatorka
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 919 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z klatki B Płeć:
|
|
Wysłany: 23:06 :21 , 10 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Heh ogólnie to trochę nie bardzo mam czas, zdrowie i chęć
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 04 Lip 2010
Posty: 36 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 22:02 :08 , 16 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
nareszcie internet mi działa i mogę nadrobić rozdziały
jakie tu rewelacje zaszły, oj dzieje się na całego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Migotka
Nieuleczalnie Chory
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 401 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok Płeć:
|
|
Wysłany: 23:24 :26 , 18 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Debi kiedy można się spodziewać kolejnego rozdziału????
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dzieło szatana
Moderatorka
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 919 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z klatki B Płeć:
|
|
Wysłany: 0:30 :01 , 26 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Odcinek 41- Dla Lexi
Spójrz w oczy miasta, to jakbyś właśnie zaglądał w oczy diabłu,
znów nie możesz zasnąć, każdy łyk cię ciągnie na dno.
I czujesz, że to nic nie warte, chyba przydałby się psychiatra,
ona sprowadza cię na parter, w głowie masz galimatias.
Chyba lubisz tak oderwać się od niej i gdzieś się nachlać,
ale mógłbyś popełnić zbrodnię, gdybyś z innym ją zastał.
W tej desperacji płyniesz, więc nie obchodzi cię czas,
każda flaszka temu sprzyja, ale wiesz, że nie pierwszy raz...
Leżała tyłem do niego owinięta w granatową pościel. Nie umiała spojrzeć mu w oczy po tym co miało przed chwilą miejsce. Nagle usłyszała jego donośny śmiech.
-Z czego się śmiejesz?- spytała niepewnie spoglądając w jego stronę. Leżał koło niej niedbale okryty tą samą kołdrą.
-Z ciebie. A dokładniej z tego, że zrobiłem co chciałem bez większego wysiłku. - powiedział zadowolony. Poczuła łzy napływające do oczu i odwróciła się z powrotem.
-Jaki miałeś w tym cel co?- spytała cicho. Wstał z miejsca i zaczął chodzić po pokoju w poszukiwaniu papierosów.
-Dowiesz się w swoim czasie.- odpowiedział i bezczelnie się do niej uśmiechnął.
-Okryj się!- pisnęła.
-Jak chcesz... - powiedział i szybkim ruchem zerwał z niej kołdrę. Czuła się upokorzona i wykorzystana w najgorszy sposób mimo, że sama tego chciała.
-Nienawidzę cię! Jesteś najgorszym człowiekiem jakiego poznałam!- wykrzyczała ubierając bieliznę.
-Coś jeszcze? - spytał zaciągając się dymem. Podeszła do niego i wymierzyła mu mocny policzek. Wbrew pozorom doskonale wiedział, że mu się należało. Wykorzystał niewinną dziewczynę, do własnego celu, chciał zdenerwować starszego brata.
-To wszystko.- powiedziała biorąc do ręki wszystkie swoje rzeczy. Następnie opuściła jego pokój. Został sam.
Następnego dnia po południu
-Piłaś wczoraj?!- spytał Harry wchodząc do pokoju Diany. Dziewczyna leżała nieprzytomna na swoim łóżku, dziś rano wróciła od Laury. Faktycznie Erin przyniosła alkohol i zwykłe babskie spotkanie wymknęło się spod kontroli.
-Ciszej...- mruknęła chwytając się za głowę.
-Zawiodłem się na tobie.- powiedział stanowczo.
-Proszę cię... To nie czas na takie wyznania i pretensje- powiedziała nakrywając głowę kołdrą. Nie wiedział jak ma z nią rozmawiać, ani jak jej pomóc. Obiecała mu przecież, że już nie będzie upijała się do nieprzytomności.
-Pewnie! Udajmy, że nie ma problemu! Myślisz, że będę tolerował to co robisz?!- spytał wściekły. Zdenerwowana odrzuciła kołdrę na bok i spojrzała na niego.
-A kto powiedział, że musisz to tolerować? Droga wolna, idź! -krzyknęła. Nie miał prawa robić jej awantury.
-Dziwisz się, że matka cię zostawiła? Bo ja nie. -powiedział. Nagle zapadła cisza i dostrzegł w jej oczach łzy. Wiedział, że posunął się o parę słów za daleko. Uderzył w jej najsłabszy punkt i już tego żałował.
-Przepraszam...- szepnął doskonale wiedząc, że dziewczyna mu tak łatwo nie wybaczy.
-Wyjdź.- powiedziała ocierając łzy.
-Dianuś... Ja wcale tak nie myślę...- próbował się wytłumaczyć.
-Wyjdź, bo zaraz ci przyłożę!- krzyknęła wybuchając płaczem. Nie widział co ma robić, nie mógł patrzeć na jej łzy, których był sprawcą.
-Przyjdę potem.- mruknął i wyszedł pośpiesznie.
-Nie, nie, nie! -zaprotestowała Lilly gdy David próbował wstać z łóżka. Wtuliła się w niego mocno zadowolona.
-Kocie... -mruknął chowając ją w swoich ramionach.
-Poczekają...- powiedziała uśmiechnięta. Chciała się nim nacieszyć w weekend. Był taki cudowny, czuły i kochany... Żaden mężczyzna dotychczas nie dawał jej tak wiele.
-Kocham cię.- szepnął całując ją w czoło.
-Ja ciebie też. - wyznała. Uwielbiała, gdy jej to mówił. Widziła wtedy w jego takie niesamowite iskierki, mówił to szczerze, był nieodwołalnie zakochany...
-Idź już i bądź grzeczny- powiedziała po czym musnęła go w usta.
-Zawsze jestem grzeczny, no chyba, że jestem z tobą- powiedział zadowolny.
-W poniedziałek będę musiała porozmawiać z Piret.- powiedziała pełna obaw.
-Już wiesz jak?- spytał. Wiedział, jaka jest wrażliwa i jakie to będzie dla niej wyzwanie.
-Nie wiem... Chcę, by była szczęśliwa, żeby ułożyła sobie życie i je doceniła. Zasługuje na to. -wyznała szczerze.
-Wiem. -mruknął. Zdawał sobie jednak sprawę, że to nie będzie takie łatwe. Piret cały czas myślała o nim mimo tego jak ją traktował w związku. Kochała go być może tak samo jak on kochał Lilly.
-Wrócisz do mnie jeszcze dziś?- spytała, gdy wstał i zaczął zbierać swoje rzeczy.
-A chcesz?- podszedł do niej i złożył na jej ustach delikatny pocałunek.
-Bardzo! Nie lubię spać sama...- wyznała i zasmuciła się. Usiadł na łóżku i przytulił ją do siebie.
-Wrócę za jakieś dwie godzinki dobrze?- szepnął jej do ucha.
-Proszę nie pij. Nie chcę, żebyś prowadził pod wpływem alkoholu.- powiedziała zmartwiona.
-Tak jest pani profesor!- odpowiedział i zaczął się ubierać.
-I pilnuj tam wszystkich, żeby dotarli w poniedziałek do szkoły!- powiedziała rozbawiona.
-Nie martw się, dadzą radę.- musnął ją ostatni raz w usta i wyszedł.
-Aurel dokupiłeś też jakiś alkohol jak cię prosiłam? - spytała Laura, gdy jechali na imprezę do Erin i Luisa. Chłopak miał na sobie garnitur i historyczny krawat w bałwanki. Laura jednak uznała, że nie powinna tego komentować, aby nie sprawiać mu przykrości. Jeśli chciał ubrać się na imprezę elegancko, a przy okazji we własnym stylu to trudno. Właśnie za to między innymi polubiła go tak bardzo...
-Właśnie jest problem...- zaczął nieśmiało.
-Aurel jaki problem prosiłam cię tylko, abyś...- nie dał jej jednak dokończyć.
-Byłem w sklepie, ale mi nie sprzedali!- powiedział i bardzo posmutniał. Brunetka o mało nie parsknęła śmiechem.
-Nie masz jeszcze dowodu?- spytała podejrzliwie.
-No nie... Przepraszam.- mruknął. Poszedł po szkole do sklepu tak jak go prosiła, jednak sprzedawczyni nie znała dla niego litości.
-Za co głuptasie?- spytała rozbawiona, gdy zatrzymali się pod kamienicą.
-Nawaliłem... -oznajmił pełen żalu. Niepewnie chwyciła jego dłoń i spojrzała mu w oczy.
-To nie twoja wina, chodzi o głupi alkohol. Przestań się wszystkim tak przejmować. -wytłumaczyła mu. -Po za tym ja kupiłam dwie butelki wódki- dodała.
-W takim razie chodźmy już!- odpowiedział skrępowany, cały czas trzymała go za dłoń. Wyszli a auta, a po chwili znaleźli się w mieszkaniu Luisa.
-Aurel! Przyjąłeś zaproszenie?!- krzyknęła szczęśliwa Erin i rzuciła się chłopakowi na szyję.
-Przyjechałem z Laurą!- oznajmił dumny.
-Cudownie! Zajebisty krawat! Koniecznie musimy zrobić sobie potem razem zdjęcie! Chodźcie na drinka!- Erin chwyciła ich za ręce i pociągnęła w kierunku salonu.
-O o jej!! Jak David mógł pozwolić mu wyjść tak z domu!- powiedział Harry do Martina. Blondyn odwrócił się i wybuchł histerycznym śmiechem.
-On jest taki głupi czy tylko udaje?!- spytał i pomachał serdecznie Aurelowi. Nagle w salonie pojawiła się Diana. Rzuciła Harremu pogardliwe spojrzenie i udała się w kierunku stolika z alkoholem. Skoro tak chciała się bawić to ok. Wziął spory łyk swojego piwa i zmierzył ją wzrokiem.
-Ej stary co się dzieje? -spytał Martin widząc zachowanie przyjaciela.
-Pokłóciliśmy się dziś. Trochę straciłem kontrolę nad tym co mówię.- wyznał. Wiedział, że Martin nie zrozumie go tak samo jak David, którego w dalszym ciągu nie było tutaj.
-Nie ta to inna. Spójrz na to co ona robi. Zakład, że za góra dwie godziny ktoś będzie ją wynosił stąd? -spytał.
-Masz rację... -mruknął Harry, doskonale wiedział jak ta impreza się dla niej skończy.
-Cześć wszystkim!- krzyknęła Lexi stając na środku salonu. Ukradła wszystkim spojrzenia, nawet Thomas oderwał się od całowania Cass, za co szybko dostał w łeb. Wyglądała pięknie, seksownie, a przy tym niewinnie. Nikt nie wiedział o tym co zaszło poprzedniej nocy między nią a Marcusem. Miała nadzieję, że tak zostanie. Dla wszystkich ludzi była dziewczyną bez problemów. Piękna, łatwo nawiązywała kontakty z innymi ludźmi, budziła zainteresowanie.... Rozejrzała się w poszukiwaniu Davida jednak nie zauważyła go. Postanowiła podejść do Harrego i Martina.
-Dopiero się rozkręca?- spytała całując każdego z nich w policzek. Harry natychmiast poszedł zrobić jej drinka.
-Będzie ostro, nie znasz Erin i Luisa. - powiedział Martin. Diana, Laura i Aurel obserwowali ich z drugiego końca salonu.
-No proszę jej to usługuje i nie zabrania pić! A jak ja wczoraj trochę wypiłam z tobą i Piret to wielkie halo! pisnęła rozżalona i wzięła spory łyk alkoholu, który rozluźniał ją z każdą chwilą.
-Nie trochę... I nie bądź zazdrosna!- powiedziała Laura i zerknęła na Aureliusza, który obalał pierwsze piwo.
-Dostawia się do niego ! -krzyknęła obserwując jak Lexi kładzie rękę na ramieniu jej Harrusia.
-Diana, też jej nie trawie, ale oni tylko rozmawiają- powiedziała Laura, próbując uspokoić przyjaciółkę.
-No tak! Rozmowa jednoczy ludzi! Zbliżają się do siebie, oczywiście nie tak,że od razu się w sobie zakochują!- Aurel nagle wygłosił swoją bezsensowną teorię.
-Ty już nie pij!- powiedziała Laura i zabrała mu z ręki piwo. -Diana dokąd idziesz?- spytała zaniepokojona.
-Po kolejnego drinka, bo coś pusto w tej szklaneczce! Już ja pokaże suce co to znaczy hardcore!- powiedziała zadowolona. Potrzebowała jeszcze kilku drinków, aby zrealizować swój plan...
-Bracia!- krzyknął rozbawiony Luis widząc Davida i Marcusa. Przyjechali w tym samym momencie.
-Daruj sobie tą ironię. On nigdy nie będzie moim bratem- powiedział David witając się z przyjacielem.
-Płakać nie będę!- odpowiedział Marcus i spojrzał na Lexi , która świetnie bawiła się w towarzystwie Harrego i Martina. Impreza była doskonałą okazją do przyznania się Davidowi co z nią zrobił...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2398 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 1:07 :52 , 26 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Nareszcie mam dedyka
Łajza z tego Marcusa Nic tylko go zabić Kretyn jeden Ona mu zaufała, a ten...
Harruś też się elokwencją nie popisał
Nie wie kiedy powinien się w język ugryźć
Ciekawe jak to teraz naprawi
Moje L&D
Jakie zakochańce
Ja mam tylko nadzieję, że David dotrzyma słowa...
Mój bohater i jego krawat w bałwanki
Jaki dumny, że z Laurą przyjechał
Mój cwaniak
Nic dziwnego, że Diana pije Zamiast ją wspierać to jej dopieprza i teraz jeszcze zdziwiony
I uwaga Nadchodzę
Lexi przyszła na impreze ale nie wiem czy to, że zjawił się tam Marcus jest dobre Wyczuwam kłopoty...
Kocie
Cinuś?
Czekam na następny xD
I ładnie Ci pomacham
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dzieło szatana
Moderatorka
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 919 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z klatki B Płeć:
|
|
Wysłany: 1:12 :27 , 26 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za komentarz
Nowy nie wiem kiedy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2398 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 23:36 :48 , 10 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Ciiiiiiiiinuś Koooooocie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martusia14
Osobnik Kreatywny
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 275 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 7:54 :30 , 11 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Kiedy dodasz nastepny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Migotka
Nieuleczalnie Chory
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 401 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok Płeć:
|
|
Wysłany: 20:31 :18 , 12 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Debi wstaw cinka!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dzieło szatana
Moderatorka
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 919 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z klatki B Płeć:
|
|
Wysłany: 20:50 :54 , 12 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Wstawie jak dokończę go
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dzieło szatana
Moderatorka
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 919 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z klatki B Płeć:
|
|
Wysłany: 16:36 :43 , 23 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Odcinek 42
Z dedykacją dla Wersona.
"Oni nie znają nas, my ich i często fakty pokazuje czas
Jak u prawdy wygasły dni
I większość tych, których znasz gdy świat patrzy
Są tylko ludźmi patrzącymi na inne maski spod maski."
Impreza trwała już kilka godzin, jednak nikt nie miał zamiaru jej kończyć, a już na pewno nie Diana. Dopiła ostatni kieliszek i chwiejnym krokiem podeszła do Lexi. Jako jedyna ze wszystkich dziewczyn doprowadziła się do takiego stanu, miała jednak swoje powody. Najpierw poranna kłótnia z Harrym później zobaczyła jak dostawia się do niego ta blondyneczka, której właśnie miała zamiar dać porządny wycisk.
-Są pewne zasady…- wybełkotała uginając kolana, naprawdę ciężko było ustać na nogach w takim stanie, po za tym rozmazywał się jej obraz. Lexi spojrzała na nią z pogardą, nigdy nie rozumiała dziewczyn, które właśnie w taki sposób kończyły imprezę.
-Jakie zasady? Na ciebie to chyba już czas- powiedziała dziewczyna i zaczęła się rozglądać w poszukiwaniu kogoś kto mógłby odwieść Dianę do domu.
-Myślisz, że nie widziałam jak dostawiasz się do Harrusia?!- krzyknęła sprawiając, że wkoło zaczęli się zbierać wszyscy.
-Nie będę z tobą dyskutować, jesteś pijana. Zejdź mi z drogi.- powiedziała Lexi i chciała ją wyminąć, jednak Diana zagrodziła jej drogę.
-Nie jestem zainteresowana twoim facetem, a teraz nie wystawiaj mojej cierpliwości na próbę.- oznajmiła uśmiechając się sztucznie. Diana popchnęła ją lekko i zaczęła szarpać za włosy.
-Ostro!- mruknął Marcus obserwując jak Lexi odpycha koleżankę i wymierza jej mocny policzek. Pijana Diana natychmiast straciła równowagę i upadła na podłogę.
-Teraz zrozumiałaś?!- spytała Lexi patrząc na blondynkę. Nie mogła pozwolić sobie na bezpodstawne oskarżenia.
-Przesadziłaś!- krzyknęła zdenerwowana Erin. W końcu to Dianę znała dłużej, a tu nagle przychodzi nowa i zaczyna się rządzić.
-Tak? No co ty?- spytała teatralnie i wzięła drinka z lodem od Marcusa, który przyglądał się jej zafascynowany. Miała silny charakter, zupełnie jak on jednak nie okazywała tego na co dzień. Grała niewinną panienkę, sprawiając wrażenie naiwnej idiotki.
-Zdrowie frajerów! –krzyknęła i wylała zawartość trzymanej szklanki na Marcusa. Stanął zamurowany, kiedy ona go omijała.
-Co się tutaj dzieje?!- spytał Harry wchodząc do pomieszczenia. Od razu podbiegł do Diany, która nie miała siły wstać.
-Pilnuj jej na następny raz!- krzyknęła Lexi szykując się do wyjścia. Zdawała sobie sprawę, że to ona była gwiazdą dzisiejszego wieczoru. Zastanawiała się jedynie, jak po tym wszystkim będą traktowały ją przyjaciółki Diany…
Kilka minut później.
-Harruś zatrzymaj się niedobrze mi… -wybełkotała Diana. Chłopak natychmiast zatrzymał samochód na poboczu.
-Było trzeba jeszcze więcej pić! Nie wstyd ci?!- spytał również wysiadając z samochodu.
-Ona cię podrywała, a ty jej na to pozwalałeś!- krzyknęła podpierając się o drzewo. Wzięła kilka głębokich wdechów i poczuła się lepiej. Wizja porannego kaca była przerażająca. Teraz jednak postanowiła silnie bronić swoich racji.
-Ok., byłaś zazdrosna, ale to nie powód, aby wszczynać bójkę!- odpowiedział i uśmiechnął się lekko do siebie. Zależało jej na nim, inaczej nie reagowałaby tak agresywnie w stosunku do Lexi.
-Wcale nie byłam zazdrosna idioto!- krzyknęła. Niestety nie przemyślała konsekwencji swojego zachowania. Podszedł do niej i przytulił delikatnie, dziewczyna bezwładnie oparła głowę na jego ramieniu i zamknęła oczy.
-Trochę może byłam…- mruknęła czując jego bliskość. Był dla niej jedyną z dwóch najbliższych osób jakie miała. Nie mogła go stracić, przez takie głupstwo. Wtuliła się w niego na dobre, gdy zaczął głaskać ją po włosach.
-Lepiej ci?- spytał zmieniając temat. Był taki czuły i troskliwy, bardzo zmienił się przez ostatni czas i każdy to widział.
-Lepiej, bo jesteś blisko- wyznała cicho, ale tak, że usłyszał. Kolejny raz poczuł się dla niej ważny i niezastąpiony. Potrzebowała go tak samo jak on jej. Wcześniej nigdy nie pomyślałby, że Diana odegra tak wielką rolę w jego całym życiu.
-Kocham cię Dianuś.- wyznał i pocałował ją w czubek głowy.
-Ja ciebie też Harruś- odpowiedziała i zaśmiała się cichutko.
-Nie zostaniesz dłużej?- spytał David odprowadzając Lexi do samochodu.
-Raczej nie jestem tutaj mile widziana. Po za tym, gdybym została nie byłabym w stanie prowadzić- powiedziała i oparła się o drzwi swojego BMV.
-Wiem, że Diana, przesadziła, ale taka już jest.- powiedział starając się usprawiedliwić koleżankę.
-Powinna przystopować z alkoholem.- odpowiedziała. Nawet ona po mimo tego, że była nowa zauważyła, że Diana za dużo pije.
-Ma wiele problemów, każdy radzi sobie z nimi inaczej.- mruknął i zapalił papierosa.
-Harry jej nie pomaga?- spytała zaciekawiona.
-Pomaga, ale są razem od niedawna. Nienawidzili od przedszkola, ale wiele się zmieniło.- odpowiedział i zaciągnął się dymem.
-Co jest między tobą a nauczycielką?- spytała zmieniając temat. Spojrzał jej w oczy i wziął głęboki wdech.
-Dlaczego uważasz, że coś miedzy nią, a mną jest?- spytał starannie dobierając słowa. Uśmiechnęła się do niego delikatnie.
-Widzę przecież. Długo tego nie ukryjecie.- powiedziała i otworzyła drzwi.
-Mój brat był dla ciebie miły?- spytał. Lexi zmieszała się lekko myśląc nad odpowiedzią.
-No przecież byłaś u niego i opracowywaliście lekcje. Nie było mnie akurat wtedy w domu, dlatego się pytam- wyjaśnił.
-Było w porządku. Późno już, do poniedziałku!- powiedziała i wsiadła do swojego samochodu.
-Fajna d**a, ale kiepska w łóżku!- powiedział Marcus podchodząc do Davida.
-Co?- spytał odwracając się w jego stronę.
-Ale ty niedomyślny…- powiedział Marcus uśmiechając się do niego. Wiedział, że szykuje się niezła akcja.
-Skrzywdziłeś ją?!- spytał David chwytając go za bluzę.
-Sama tego chciała, ale to mnie akurat nie dziwi. Żadna mi jeszcze nie odmówiła. Potem chyba było jej trochę smutno, wiesz jak to jest… Dziewczyna narobiła sobie nadzieję czy coś w tym sty…- nie zdążył skończyć, gdy poczuł mocny coś w twarz.
-Znowu to samo… Naskarżę tatusiowi! –powiedział ironicznie i zaśmiał się. Wyprowadzony z równowagi David, uderzył go kolejny raz tym razem kolanem w brzuch.
-Jeśli skrzywdzisz ją jeszcze raz to nie ręczę za siebie!- krzyknął i chciał odejść, jednak gdy się odwrócił został zaatakowany przez Marcusa. Chwilę później leżeli już na ziemi okładając się pięściami, nie zważając na konsekwencje swojego postępowania. W tym samym czasie z imprezy wychodził Aureliusz z Laurą.
-Przestańcie!- pisnęła Laura, gdy podbiegli do bijących się chłopaków. Marcus miał w tej chwili sporą przewagę.
-Ej ty! Zostaw go!- krzyknął Aurel zwracając się do Marcusa.
-Pójdę po pomoc!- powiedziała Laura i biegiem ruszyła w kierunku kamienicy. Aureliusz postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Nie mógł pozwolić na to, aby jakiś typek którego zna kilka dni (chociaż był jego bratem) krzywdził Davida. Z całej swojej siły odciągnął chłopaka od swojego starszego brata. Nie okazało się to aż takie trudne jak się spodziewał. Widocznie nie znał swojej siły, bo nigdy nie musiał jej używać. No może raz, gdy dał w twarz Harremu.
-Powiedziałem, że masz go zostawić!- pisnął patrząc na rozwścieczonego Marcusa, który zmierzał w jego kierunku. Odruchowo poluźnił swój krawat w bałwanki czekając na cios. Jednak w tej chwili David zdążył wstać i zaatakować ponownie tamtego, ochraniając Aureliusza przed ciosem.
-David musimy uciekać!- pisnął przerażony patrząc na kolejne ciosy, jakie sobie wymierzają.
-To idź i się do tego nie mieszaj!- powiedział David przetrzymując starszego z braci.
-Nie zostawię cię z tym… z tym mniejsza o to!- powiedział i uderzył Marcusa osobiście. Sam nie wiedział skąd w nim tyle przemocy. Uznał jednak, że musi bronić Davida. Po chwili razem okładali pięściami chłopaka, który próbował się bronić. Nagle z kamienicy wyszła Laura w towarzystwie Luisa i Martina, którzy szybko rozdzielili bijących się chłopaków.
-Aurel! Myślałam, że jesteś pacyfistą!- krzyknęła dziewczyna.
-Yyyy…- chłopak próbował coś powiedzieć.
-Pożegnaj się z chłopakami. Idziemy- powiedziała i chwyciła go za rękę. Chwile później odjechali.
-Odbiło wam?!- spytał Luis patrząc na Davida i Marcusa.
-Sprowokował mnie!- powiedział David wycierając krew z nosa rękawem. Przywykł do przemocy, bił się niejednokrotnie i nigdy nie miał zahamowań. Do każdej bójki podchodził z pełnym zaangażowaniem i nie znosił przegranej.
-Aż tak cię to boli?- spytał Marcus, któremu widocznie było mało. Również nie lubił przegrywać.
-Dajcie na luz. W końcu się zabijecie. –powiedział Martin.
-I I kto to mówi. Nie ja wchodzę do klatki w poszukiwaniu wrażeń. –oznajmił David. Nie miał ochoty na rozmowę z nikim.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|