|
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dzieło szatana
Moderatorka
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 919 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z klatki B Płeć:
|
|
Wysłany: 1:13 :08 , 24 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Odcinek 39
"Ta chwila, gdy zdzierasz ubranie,
Silne ramiona, namiętność,
Twój zapach na mej mokrej skórze,
Jak tatuaż już na wieczność."
-Jutro wychodzę.- powiedziała Piret patrząc na blondynkę. Diana nie mogła uwierzyć w to co się stało. Jej najlepsza przyjaciółka próbowała odebrać sobie życie przez faceta... Miała również ogromny żal do siebie. Wiedziała o tym co łączy Davida i nauczycielkę, jednak obiecała Harremu, że nic nie powie.
-Cieszę się, będzie dobrze honey.- powiedziała chwytając przyjaciółkę za rękę. Zdawała sobie sprawę, że będzie musiała pomóc jej w powrocie do szkoły, który wcale nie będzie łatwy.
-Gdzie ty się podziewałaś? -spytała Piret.
-Przepraszam... Wiem , że powinnam być przy tobie...- szepnęła cichutko i rozpłakała się.
-Diana, to nie twoja wina. Nic mi się nie stało... Wiesz co? On nie był tego wart...- powiedziała cicho i odwróciła głowę w kierunku okna. Postanowiła żyć dalej, ułożyć sobie życie bez Davida... Wiedziała, że od razu jej się nie uda, ale będzie starała się.
-Masz racje! Jeszcze znajdziesz kogoś kto będzie dla ciebie najwspanialszy na świecie.- powiedziała Diana i uśmiechnęła się do Piret.
-Tak myślisz?- spytała niepewnie.
-Oczywiście Księżniczko. Zajrzę do ciebie jutro jak będziesz już w domu- powiedziała, po czym cmoknęła ją w policzek i wyszła. Idąc szpitalnym korytarzem popłakała się. Nie mogła oszukiwać brunetki, miała ochotę powiedzieć jej prawdę. Musiała jednak wybrać czy postąpi fair wobec Harrgo czy wobec niej...
Następnego dnia w szkole pojawili się wszyscy z wyjątkiem Piret, która cały czas dochodziła do siebie. Lilly od dwudziestu minut próbowała zainteresować uczniów nudnym tematem.
-Proszę pani jest już późno nie chce mi się tego notować!- narzekała Erin odkładając długopis.
-Zostało dwadzieścia pięć minut do dzwonka, wytrzymasz.- powiedziała. Sama chciała już skończyć lekcje i jechać do domu. Obecność Davida w pierwszej ławce szczególnie ją denerwowała. Od wczoraj byli ostro pokłóceni, powiedzieli sobie parę słów za dużo, jednak nie miała ochoty tego wyjaśniać.
-Też już nie mogę! Ręka mnie boli!- krzyknął Martin z drugiego końca sali.
-Nie jesteście w przedszkolu!- powiedziała najgroźniej jak potrafiła.
-Zeszyt mi się skończył! -tym razem odezwał się Thomas. Lilly odłożyła swoje notatki i usiadła na biurku.
-Idźcie już... Dokończymy jutro i zrobię z tego sprawdzian. David, Marcus i Lexi zostają. - powiedziała. Zadowoleni uczniowie spakowali się i zaczęli wychodzić z klasy.
-Impreeeeza!- krzyknął Luis, zamykając za sobą drzwi.
-Wiecie o czym chce z wami pogadać?- spytała czerwonowłosa.
-Nie zostanę przewodniczącym kółka różańcowego- powiedział Marcus i uśmiechnął się złośliwie.
-Zamknij się! - pisnęła Lexi odwracając się w jego stronę. Przerażał ją, pewnością siebie i bezpośredniością. Szybko odwróciła głowę i spojrzała z powrotem na Lilly.
-Wasze zachowanie wczoraj...
-Daruj sobie!- krzyknął David i wstał z miejsca. Miał dosyć, ona naprawdę nie rozumiała, że to co wczoraj zrobił było słuszne.
-David...- szepnęła cicho.
-Co?! Mam dosyć rozumiesz? Dostał ode mnie w ryj, bo przesadził. Obraził ciebie i ją! -powiedział wskazując na Lexi.
-Ktoś się wkurzył.- skomentował rozbawiony Marcus.
-Chcesz znowu dostać?!- spytał David gotowy uderzyć brata. Wystraszona Lexi skuliła się lekko. Nie chciała być świadkiem podobnej sytuacji jak wczoraj.
-Spokój! Rozumiem, że nie jest wam łatwo w tej sytuacji... Dopiero się poznaliście mimo, że jesteście braćmi...- próbowała im coś wytłumaczyć.
-Nie, ja nie będę tego słuchał.- powiedział Marcus i wstał.
-Proszę poczekaj! -poprosiła Lilly, Czuła, że nie daje sobie rady z tą chorą sytuacją. Chłopak odwrócił się.
-Chcę z wami porozmawiać... Być może nigdy się nie polubicie, ale moglibyście zacząć się tolerować...
-Tak jak ty tolerujesz jego teksty o tym, że cię przeleci?- spytał David. Gdyby nie Lexi i Marcus uderzyłaby go w twarz, wiedziała jednak, że nie może sobie na to pozwolić.
-Nie toleruję tego. -powiedziała powstrzymując łzy.
-David wyluzuj...- szepnęła Lexi widząc zasmuconą twarz nauczycielki. Podobnie jak Marcus zaczęła się domyślać, że tą dwójkę coś łączy. Nie tylko dlatego, że David zwracał się do niej na "ty". Widziała, jak rani ją każdym wypowiedzianym słowem, tak jak może ranić jedynie bliska osoba.
-Nudno mi...- mruknął Marcus.
-To może wypisz się z tej szkoły!- krzyknęła Lexi.
-Nie zrobię ci tej przyjemności laleczko. - powiedział i zaczęli się kłócić.
-Musimy porozmawiać na osobności.- szepnęła czerwonowłosa do Davida. Chłopak jedynie pokiwał twierdząco głową.
-Dobrze, skoro nie doszliśmy do porozumienia, trudno wasz wybór. Ale jeśli taka akcja znowu się powtórzy, będziemy rozmawiać inaczej. Marcus masz coś do powiedzenia?- spytała.
-Tak! Przepraszam, za ten głupi tekst i ją też bym przeprosił, ale nie wybaczy mi...- powiedział wskazując na Lexi. Udawał skruszonego, w rzeczywistości przysiągł sobie, że jeszcze go popamiętają. Szczególnie braciszek i ta blondyneczka. Nauczycielka wydawała się w porządku, mimo wszystko starała się wyjaśnić wszystko.
-Skąd wiesz, że nie wybaczę?- spytała Lexi nabierając się na jego smutną minę.
-Nie wybaczasz!- krzyknął David przyglądając się tej sytuacji.
-Zamknij się do cholery!- krzyknęła Lilly. Cała trójka spojrzała na nią zaskoczona.
-Yyy... Źle zaczęliście... Myślę, że powinniście zacząć od nowa. Na poniedziałek przygotujcie razem lekcję o problemach młodzieży. Liczę na was. A ty napiszesz pracę z literatury. Z dzisiejszego tematu. - powiedziała zwracając się do Davida.
-Z przyjemnością.- mruknął.
-Jesteście już wolni. Do poniedziałku!- powiedziała. Lexi z Marcusem wyszli z sali.
-Ona ma rację, źle zaczęliśmy. Trudno mi sie tutaj odnaleźć, wiesz jak jest... - powiedział udając załamanego, co świetnie mu wychodziło.
-Ej, nie martw się damy radę!- powiedziała starając się go pocieszyć. Sama była tutaj nowa i też nie było jej łatwo. Zdążyła już wdać się w konflikt z Dianą i Laurą, na wf...Nie miała jednak zamiaru mu się zwierzać z tego co czuje. Przynajmniej nie teraz.
-Tak myślisz?- spytał.
-W jednym miałeś rację, ostatnio...- powiedziała.
-W czym?- spytał zaciekawiony.
-W tym, że jesteśmy nowi i powinniśmy się trzymać razem. Zapomnijmy i tym co złe...- powiedziała i wyciągnęła rękę w jego kierunku. Szybko ją uścisnął.
-Idziesz jutro na tą imprezę do Luisa?- spytał.
-Chyba pójdę. - odpowiedziała. Nie miała wcale ochoty na zabawę, niestety dobrze wiedziała, że wszyscy czekają na jej przyjście. Zazdrosne dziewczyny, ich chłopacy... Nie mogła dać im tej satysfakcji i zostać w domu.
-To może jeszcze dziś wpadniesz do mnie? Przygotujemy tą lekcję?- spytał, starając się, aby zabrzmiało to naturalnie.
-Ok! W porządku. Podaj tylko adres.- powiedziała i uśmiechnęła się...
-Wiem, że wczoraj i dziś powiedziałem, za dużo...- powiedział, gdy zostali sami.
-No tak, troszeczkę się zapomniałeś.- powiedziała pakując swoje rzeczy do torebki.
-Możesz na mnie spojrzeć?- spytał zdenerwowany tym jak go ignoruje.
-Co to zmieni?- spytała.
-Chcę naprawić swój błąd.- powiedział i podszedł bliżej czerwonowłosej.
-Ktoś może wejść... - mruknęła, gdy przyciągnął ją do siebie.
-Zachowałem się jak kretyn mówiąc ci te wszystkie brednie.- powiedział patrząc jej w oczy.
-Nie żałujesz tego, że pobiłeś się z Marcusem? -spytała czując, że dalsza rozmowa nie ma sensu. Myślała, że się zmienił będąc z nią... Myliła się jednak. Nadal był tym samym Davidem, który potrafi krzywdzić innych.
-Ile razy mam ci tłumaczyć...- powiedział najspokojniej jak potrafił, co nie było łatwe. Zawsze szybko wybuchał.
-Wiem, że obraził mnie i Lexi i to było bezczelne... Nie możesz jednak walić go za każdym razem gdy coś palnie. Pomyśl jak wyglądałby świat, gdyby każdy zachowywał się jak ty!- powiedziała i usiadła na biurku.
-Ja mu nie ufam. Dziś odwalił całą szopkę z przeprosinami... Nie mam pojęcia co knuje.- tłumaczył.
-Nie możesz mu po prostu zaufać?- spytała naiwnie.
-Nie jestem taki jak ty albo jak Lexi. Martwię się przede wszystkim o ciebie. Gdyby tylko ci coś zrobił...- powiedział i poczuł, że zbiera się w nim złość.
-Było trzeba od razu powiedzieć, że jesteś zazdrosny!- odpowiedziała i wybuchła śmiechem.
-Tu nie chodzi o zazdrość!- bronił się.
-Jasne, jasne...- mruknęła rozbawiona. Podszedł do niej i położył dłonie na jej ramionach.
-On jest nieobliczalny. Z tego co wiem miał bardzo ciekawą przeszłość, muszę cię chronić.- powiedział patrząc jej w oczy.
-I nie jesteś zazdrosny, ani trochę? -spytała oblizując wargi. Przyciągnął ją mocno do siebie i wpił w jej usta.
-Nie prowokuj, bo zaraz będę musiał ci udowodnić kogo jesteś... -wyszeptał.
-Tak?- spytała. Następnie popchnęła go na swoje krzesło. Podeszła do drzwi i zamknęła je na klucz.
-Udowadniaj... -mruknęła. Był zaskoczony jej zachowaniem, jednak wiedział, że po kobietach można spodziewać się wszystkiego. Patrzył jak rozpina swoją bluzeczkę. Tylko on tak naprawdę wiedział co kryje się pod tymi grzecznymi ubrankami pani profesor. Wziął głęboki wdech, gdy pozbyła się bluzki. Wstał z miejsca i pchnął ją na tablice.
-Wariatka... -powiedział i wpił się w jej pełne usta. Językiem drażnił jej wnętrze, a dłońmi przesuwał po idealnym brzuchu i plecach.
-Zazdrośnik...- powiedziała prowokując go do dalszych działań. Szybko zdarł z niej spodnie i wspólnie się ich pozbyli. Stała przed nim w samej czerwonej bieliźnie. Wyczytał z jej oczu, że domaga się dalszych pieszczot. Posadził ją na biurku zrzucając wszystko co się tam znajdowało. Szybkim ruchem zdjęła z niego koszulkę i zaczęła wodzić językiem po jego szyi.
-Wiesz co? Nie musisz pisać tego wypracowania...- wydyszała obejmując go mocniej nogami.
-I tak bym nie napisał...- powiedział i odpiął jej czerwony stanik, który już po chwili leżał na oknie. Chwyciła jego twarz w dłonie i ponownie spróbowała jego ust. Oddał jej pocałunek z takim samym zaangażowaniem.
-Dyrektorka by mnie zabiła... -powiedziała odpinając pasek od jego spodni.
-Dlaczego? Masz po prostu bardzo dobry kontakt ze swoim uczniem... -odparł i zaczął pieścić jej piersi ustami.
-Bardzo dobry...- jęknęła odchylając do tyłu głowę. Gdy składał wilgotne pocałunki na jej ciele myślała, że odleci. Doskonale wiedział jak na nią działa i umiał to wykorzystać. Nie chciała pozostać mu dłużna. Drżącymi rękoma zsunęła z niego spodnie, następnie sprawnie przeniosła je pod jego bieliznę.
-Ku.rwa...- mruknął czując jej dotyk.
-Mówiłeś coś?- wyszeptała zadowolona z efektu jaki osiągnęła. Następnie zsunęła z niego niepotrzebną bieliznę.
-Nie poznaje cię.- powiedział i potarł delikatnie materiał jej majtek. Jęknęła głośno, gdy drażnił jej czuły punkt. Wbiła paznokcie w jego plecy i przejechała nimi do dołu.
-David... -wydyszała myśląc , że dłużej nie wytrzyma. Była cała rozpalona, czuł przecież, że jest gotowa! Zdjął z niej niepotrzebne majtki i dotykał bezwstydnie najintymniejsze zakamarki jej ciała obserwując jej reakcje.
-Nie drażnij się ze mną!- pisnęła na granicy wyczerpania.
-Bądź grzeczna, bo za chwilę zrobię to językiem tak, że nie uwierzysz... -powiedział dumny z tego do jakiego stanu ją doprowadził.
-Wystarczy... -powiedziała.
-To jak do kogo należysz?- spytał i przyparł ją do ściany.
-Do ciebie! Zrób to wreszcie!- powiedziała.
-Mogłabyś poprosić... - mruknął. Nie zwlekając dłużej wszedł w nią stanowczo. W końcu osiągnęli długo oczekiwane spełnienie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2398 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 13:43 :33 , 24 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Jest cinuś
Diana się obwinia
Dobrze, że Piret zrozumiała, że David nie jest dla Niej Tak będzie lepiej
Co do Diany to powinna być fair w stosunku do Harrego, tego co się stało i tak nic nie zmieni, a chłopak jej zaufał i wolałabym żeby się na Niej nie zawiódł
Jaka ta klasa marudna a Lily za mało stanowcza Co to za wychodzenie w środku zajęć
No i pogadanka
Nie podoba mi się to zachowanie Marcusa Czuję że będą z tego kłopoty i jeszcze próbuje się zbliżyć do Lexi No nie wiem co z tego wyjdzie xD
David i Lili
I w końcu wiadomo o co chodzi
Davidek jest zazdrosny
I zaczyna się udowadnianie
Jacy Oni są niewyżyci
I dlaczego David nie musi już pisać pracy To stanowczo niesprawiedliwe
No ale najważniejsze, że się pogodzili
I to jak
Koooooooooooooooocie chcem następny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dzieło szatana
Moderatorka
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 919 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z klatki B Płeć:
|
|
Wysłany: 16:18 :36 , 24 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Klasa taka jak moja , ze mną na czele xd
Nowy w sobotę, chyba, że dam radę w piątek.
Dzięki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 1580 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 17:58 :55 , 24 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
OMG rozwalasz mnie nie poznaję tej 2 naprawdę sex w szkole ? hardokorowo
super ze się pogodzili wyjaśnili to i owo Dawid ma za duże przywileje jeśli o szkołę chodzi też takie cem
Mam nadzieje że Diana nie wygada się przed Piret Tajemnica to tajemnica.
Czekam na newsa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dzieło szatana
Moderatorka
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 919 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z klatki B Płeć:
|
|
Wysłany: 18:38 :34 , 24 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Hardcorowo
Nie wiedziałam, że jeszcze to czytasz.
Dzięki za komentarz !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tequiero
Nieuleczalnie Chory
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 268 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tu i tam... Płeć:
|
|
Wysłany: 20:02 :36 , 24 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
No wreszcie cinek Ile można czekać????
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 1580 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 20:13 :58 , 24 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
oj tam literówka moja droga
a si a czytam i czasem mnie coś strzela jak muszę czekać miesiąc na cinka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Capable!
Grzeszący umysłem
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 738 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze świata marzeń. Płeć:
|
|
Wysłany: 22:00 :20 , 24 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
O rzesz w morde... z ostatniej części rodziału to nie moge... ; o po prostu zbieram szczękę z podłogi Ale ze jak to? Oni tak w szkole? Jakby nie mogli się wstrzymać kilkunastu minut żeby dotrzeć do czyjegoś mieszkania...
A akcja z klasą Poczułam się jak u siebie, niech tylko jeszcze Aureliusz powie że się przenosi bo nie ma warunków tutaj do nauki
Ja tam jednak licze że odcinek będzie jutro a nie w sobote
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dzieło szatana
Moderatorka
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 919 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z klatki B Płeć:
|
|
Wysłany: 22:12 :58 , 24 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
No i jak Wam nie napisać nowego?
Cieszę się, że komentujecie
Jak dam radę to jutro napiszę.
Dzięki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 1580 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 22:47 :30 , 24 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Nie masz innego wyjścia chyba
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dzieło szatana
Moderatorka
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 919 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z klatki B Płeć:
|
|
Wysłany: 22:56 :57 , 24 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
heh... Mam trochę problemów i obowiązków...
Ale ogarnę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 1580 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 23:06 :46 , 24 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Każdy je ma Jedynie niemowlęta chyba ich nie mają
Mam nadzieje że wwszytsko się uloży
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Migotka
Nieuleczalnie Chory
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 401 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok Płeć:
|
|
Wysłany: 13:48 :03 , 26 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
No kochana nareszcie cinuś się pojawił
Dobrze ,że Lili i David doszli do porozumienia widać,że chłopak jest cholernie o nią zazdrosny Coś mi się zdaję ,ze Marcusik sporo może namieszać
Nareszcie Piret uświadomiła sobie że David nie jest dla niej napewno znajdzie takiego chłopaka,który odwzajemni jej uczucia
Czekam na kolejny odcinek:*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Migotka
Nieuleczalnie Chory
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 401 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok Płeć:
|
|
Wysłany: 21:32 :55 , 03 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
ojj Debi Debi nie ładnie tak zaniedbywać zagorzałe fanki tej teli ja tu się domagam kolejnego odcinka!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dzieło szatana
Moderatorka
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 919 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z klatki B Płeć:
|
|
Wysłany: 23:37 :27 , 04 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Odcinek 40
"Niby każdy ma świadomość tego jak jest na dnie
Nim upadnę swoje odbiorę lub zagarnę
Mam się wstydzić? Zobacz, świat jak z nas szydzi
Nóż przy gardle skruszy nawet najtwardszy image."
-Zobaczymy się potem?- spytał ubierając się. Lilly siedziała zadowolona na biurku jedynie w bieliźnie.
-Już tęsknisz?- spytała zadziornie. Podszedł do niej i musnął jej usta.
-Yhym. Nie lubię jak się kłócimy...- wyznał odgarniając włosy z jej twarzy.
-Ale godzić się lubisz?- spytała uśmiechnięta.
-Uwieeeelbiam!- powiedział i pocałował ją namiętnie. Nagle usłyszeli jakieś kroki na korytarzu i szarpnięcie klamki.
-David jesteś tam? Słyszałem cię.- powiedział głos za drzwi.
-Jak dobrze, że zamknęłam na klucz.- powiedziała Lilly, nieco spokojniejsza, że to tylko Aureliusz.
-Tak jestem!- krzyknął David i podał Lilly bluzkę.
-Chciałbym już jechać do domu. Co tam robisz?- spytał Aurel.
-Zaraz wychodzę!- odpowiedział David patrząc na Lilly, która właśnie się ubierała.
-I co mu powiemy?- szepnęła zakładając spodnie.
-Prawdę?- odpowiedział zadowolony i chwycił klucz, który leżał na biurku.
-Nie!- krzyknęła.
-David jesteś tam z panią profesor?- spytał Aureliusz, słysząc protest nauczycielki.
-Żartowałem kocie- szepnął rozbawiony.
-Bardzo śmieszne! Możesz już otworzyć- odpowiedziała zmieszana. David podszedł do drzwi i wpuścił do środka Aureliusza.
-Wszystko w porządku?- spytał chłopak zwracając się do nauczycielki. Zastanawiał się co robili razem w sali.
-Tak, tak. David pomagał mi w.... w...- starała się znaleźć jakieś wytłumaczenie i spojrzała na Davida, szukając u niego pomocy.
-Mapy układaliśmy na zapleczu alfabetycznie!- wytłumaczył David patrząc na młodszego brata. Lilly załamana wytłumaczeniem chłopaka schowała twarz w dłonie.
-Przecież to sala od literatury, a nie geografii- powiedział Aureliusz, który nic z tego nie rozumiał.
-Yyyy bo to mapy literatury! -powiedział David.
-Co?!- Lilly i Aureliusz krzyknęli jednocześnie patrząc na Davida, który pogrążał sie z każdym słowem.
-No mapy z okresu średniowiecza! -wyjaśniał. Najchętniej przyciągnąłby do siebie Lilly przy Aureliuszu i pocałował, aby ten nie zadawał już żadnych pytań. Nie mógł jednak tego zrobić.
-A tak! Bo to teraz sala do historii też będzie! - powiedziała uprzejmie czerwonowłosa patrząc na wychowanka. Odetchnęła z ulgą widząc, że chłopak kupił jej wyjaśnienie.
-Chodź jedziemy już- mruknął zdenerwowany David. Aureliusz pożegnał się kulturalnie z panią profesor.
-Dziękuję za pomoc! - krzyknęła Lilly zwracając się do Davida.
-Zawsze mogę TAK pomóc - odpowiedział gdy byli już przy drzwiach.
-Skorzystam jeszcze na pewno!- powiedziała i uśmiechnęła się do niego.
-Honey, będzie fajnie musisz się rozerwać. Nie pamiętam już kiedy spędziliśmy taką noc.- powiedziała Diana. Jechały do Laury na piżama party. Potrzebowały przegadać całą noc poruszając ważne tematy lub zwyczajnie poplotkować.
-Nie widziałam się z nią dawno...- powiedziała Piret. Obawiała się spotkania z koleżanką, po tym jak próbowała odebrać sobie życie.
-Przecież to nasza Laura! Dobrze, że się z nią dziś zobaczysz, będzie ci łatwiej wrócić do szkoły w poniedziałek- powiedziała Diana. Chciała aby powrót był dla Piret jak najmniej bolesny. Zatrzymała samochód pod domem Laury. Wyszły i wyciągnęły z bagażnika duże torebki oraz poduszki.
-Chodź!- powiedziała blondynka i chwyciła Piret za rękę chcąc dodać jej odwagi. Brunetka niepewnie podążała za przyjaciółką.
-Nareszcie jesteście! - powiedziała Laura otwierając im drzwi. Wpuściła je do środka i natychmiast przytuliła Piret.
-Cieszę się, że nic ci nie jest.- powiedziała szczęśliwa na widok całej i zdrowej koleżanki.
-To co zrobiłam było głupie...- tłumaczyła się.
-Było minęło, już nigdy tego nie powtórzysz...Dziś bawimy się całą noc i zapominamy o dietach! Mam lody, ciasto i wiele, wiele innych dobrych rzeczy!- powiedziała zakańczając tym samym ciężki temat. Nagle usłyszeli dzwonek do drzwi, Laura podeszła otworzyć.
-Siemanko! Wiem, że myślałyście, że nie przyjdę, ale postanowiłam skorzystać z zaproszenia!- powiedziała zadowolona Erin. W ręce trzymała wielką poduszkę, kapcie i piwo. Zaskoczone dziewczyny spojrzały na siebie.
-No co? Mogę nawet poplotkować z wami o lakierach do paznokci, choć sama używam tylko odżywki! - powiedziała zupełnie wyluzowana. Wiedziała, że Piret potrzebuje normalnych rozmów a nie rozpamiętywania tego co było...
Wieczorem Lexi zatrzymała się pod domem Marcusa, Davida i Aureliusza. Długo wahała się, zanim wyszła z samochodu. Nadal nie mogła przywyknąć do ciągłego deszczu, teraz jeszcze ta burza... W końcu niepewnie opuściła auto i zapukała do drzwi. Marcus otworzył jej niemal natychmiast.
-Nareszcie jesteś- powiedział zadowolony. Lexi weszła do salonu i rozejrzała się.
-Jesteś sam?- spytała.
-Aurel jest u siebie, reszty nie ma.- powiedział obserwując skrępowaną blondynkę. Cóż wolała, żeby David był w domu, czuła się przy nim bezpiecznie, a Marcusowi nie ufała mimo tego, że starała się do niego przekonać.
-To jak zaczynamy?- spytała przypominając mu cel swojej wizyty.
-Chodź do mnie do pokoju, mam tam materiały.- powiedział i chwycił ją za rękę ciągnąc w kierunku schodów. Była zaskoczona jego nagłą przemianą nie przypominał jej tego Marcusa jakiego poznała.
-To czego się napijesz?- spytał gdy usiadła na jego wielkim łóżku.
-Alkohol?- spojrzała zaskoczona na sporą wystawkę drogich trunków.
-Alkohol jest jednym z problemów młodzieży o którym z resztą będziemy mówić. Wina?- spytał i chwycił jedną z butelek.
-Nie upijesz mnie...- powiedziała wyczuwając podstęp. Spojrzał na nią rozbawiony.
-Nie miałem takiego zamiaru, impreza jest jutro. Chciałem wypić z tobą, za naszą współpracę i znajomość.- powiedział udając zasmuconego. Kupiła to niemalże od razu.
-Dobra niech ci będzie- mruknęła i po chwili odebrała od niego kieliszek z czerwonym winem.
-No to zdrowie!- powiedział i szybko wypił zawartość swojego kieliszka.
-Dlaczego tak się nagle zmieniłeś?- spytała.
-Chciałem mieć mocne wejście, udało się. W rzeczywistości jestem całkiem fajnym facetem- powiedział zadowolony.
-I skromnym- powiedziała rozbawiona.
-Mam jeszcze wiele innych zalet...- powiedział i usiadł koło niej. Zaczął się do niej przybliżać, jednak dziewczyna jak najszybciej odepchnęła go od siebie. Odpuścił...
-Myślałem, żeby omówić problem alkoholu, narkotyków i samo okaleczania- powiedział podając jej kartki, które leżały na stoliku nocnym.
-Ja bym dodała jeszcze anoreksję i niechciane ciąże.- mruknęła przeglądając jego materiały.
-Dużo tego... -powiedział niezadowolony.
-Mamy całe czterdzieści pięć minut lekcji...- odpowiedziała całkowicie zaangażowana. Nagle poczuła oddech Marcusa na swoim karku. Siedział, za nią na łóżku i był prawdopodobnie bardzo blisko. Zaniemówiła i znieruchomiała...
-Co ty robisz?- spytała zdezorientowana.
-Naprawiam nasze relacje.- szepnął odgarniając kosmyki jej włosów.
-To chyba nie jest najlepszy pomysł...- powiedziała bez przekonania. Wbrew pozorom nie należała do kobiet, które idą z facetem do łóżka po kilku dniach znajomości, to tego takiej burzliwej jak z Marcusem.
-Lepszy mi w tej chwili do głowy nie przychodzi...- powiedział i zaczął składać pocałunki na jej szyi. W niczym nie przypominał jej faceta, którego poznała,dawno było jej tak dobrze. Odwróciła się w jego stronę i niepewnie dotknęła swoimi wargami jego ust. Marcus pogłębił pocałunek.
-Nie.- powiedziała w miarę stanowczo odsuwając się od niego. Postawił spróbować ostatni raz, widział w jej oczach pożądanie, nad którym przeważał w tej chwili rozsądek.
-Chcesz tego tak samo jak ja... Inaczej byś sobie poszła... -szepnął kolejny raz zbliżając się do niej. Sprawnie wsunął dłonie pod jej bluzeczkę, dotykając aksamitnej skóry. Uśmiechnął się przebiegle, wiedział, że Lexi się właśnie poddała. Doskonale umiał wykorzystać swój urok, gdy tylko chciał coś osiągnąć. Zmierzał do wyznaczonego celu nie licząc się z uczuciami innych ludzi , bawił się nimi uwielbiał obserwować ich zachowania. Czuł się bezkarny. Potrafił zniszczyć człowieka i nigdy nie miał wyrzutów sumienia zbyt długo. Życie dało mu zbyt mocno w dupę, aby być dobrym dla innych. Szybko zdjął z Lexi bluzkę i zaczął składać pocałunki na jej szyi zmierzając niżej... Nie mogła nic wypowiedzieć, dawno nikt nie pieścił jej z takim zaangażowaniem. Doskonale wiedział czego potrzebuje, wydawało się, że zna jej pragnienia. Zdjął z niej spodnie, sprawiając, że została jedynie w seksownej fioletowej bieliźnie. Nie była pewna tego, co będzie potem, ale emocje i pożądanie brały górę. Usiadła na nim, gdy ustami pieścił jej dekolt, a dłońmi zmierzał do zapięcia od stanika. Wiedział, że przegrała, nawet gdyby chciała nie umiała by się już wycofać. Wciągnął ją w swoją grę, i był bliski zdobycia wyznaczonego celu. Odpiął stanik i sprawnym ruchem zsunął go z jej ramion. Gdy zaczął drażnić jej piersi ustami wydała z siebie cichy jęk i otarła się o jego podbrzusze. Zdarła z niego koszulę i przejechała dłońmi po jego torsie. Chwycił ją za podbródek i spojrzał w oczy, chciał, aby już na zawsze zapamiętała tę noc. Przesunęła językiem po jego dolnej wardze, a po chwili zniecierpliwiona pocałowała go namiętnie. Jednym ruchem sprawił, że leżała pod nim na stercie poduszek. Ufała mu, mógł zrobić z nią wszystko co chciał. Zawahał się lekko, spoglądając na jej twarz, jednak jak zwykle szybko pozbył się sumienia i zdjął z siebie spodnie razem z bielizną. Przesuwał dłońmi po jej rozpalonym ciele, gdy słodko jęczała. Uniosła biodra, aby mógł zdjąć z niej majtki.
-Chcesz tego?- spytał doskonale znając odpowiedź.Pokiwała jedynie twierdząco głową. Wszedł w nią z początku delikatnie, była całkowicie przygotowana na jego przyjęcie... Wkrótce odnaleźli wspólny rytm i obydwoje doznali uczucia spełnienia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|