|
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 99 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce Płeć:
|
|
Wysłany: 14:08 :38 , 16 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Będą kontynuowane pozostałe opowiadania? I będziesz jeszcze pisała?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Dołączył: 04 Lip 2010
Posty: 36 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 14:09 :41 , 16 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
To jest dobre pytanie, przyłaczam się do niego!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dzieło szatana
Moderatorka
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 919 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z klatki B Płeć:
|
|
Wysłany: 15:25 :22 , 16 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Wszystkie opowiadania będą dokończone tutaj . Nie mam w zwyczaju niekończenia czegoś jak już zaczęłam.
Czy będę dalej pisała jakieś nowe opowiadania?
Raczej nie. Planuję skończyć z pisaniem.
Mam wrażenie, że to co tworze jest słabe przez co często ogarnia mnie poczucie bezsensu i brak weny. Być może już się wypaliłam.
Jednak napisałam , że raczej nie.Jestem człowiekiem, może mi się odwidzieć , mogę dostać olśnienia...
W życiu nigdy nic nie wiadomo.
Ale na dzień dzisiejszy planuje tylko dokończyć to co zaczęłam. Nie myślę o nowych produkcjach i tak pewnie już zostanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Migotka
Nieuleczalnie Chory
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 401 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok Płeć:
|
|
Wysłany: 16:10 :26 , 16 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
kurcze no szkoda że odchodzisz a kiedy mozna się spodziewać kolejnego odcinka??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dzieło szatana
Moderatorka
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 919 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z klatki B Płeć:
|
|
Wysłany: 16:32 :22 , 16 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
W następny weekend.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 99 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce Płeć:
|
|
Wysłany: 18:11 :15 , 16 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Jak widzisz masz z 1000 postów i to opowiadanie jest chyba najchętniej czytane, więc co jak co, ale źle nie piszesz. Chociaż rozumiem, bo znam to. To dobrze, że dokończysz i pisz, bo jesteś w tym dobra choćby za rok. Ja czytałam na tamtym forum nick Courtney i czytam tutaj dalej. No więc czekam na odcinek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 04 Lip 2010
Posty: 36 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 19:03 :37 , 19 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
no to czekam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martusia14
Osobnik Kreatywny
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 275 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 18:36 :21 , 22 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
No i co kiedy będzie nowy odcinek?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dzieło szatana
Moderatorka
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 919 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z klatki B Płeć:
|
|
Wysłany: 1:59 :49 , 24 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Odcinek 35
"Opuszczasz głowę, ciało zlane potem
Co za skurwysyn trzęsie tym kalejdoskopem?!
Burzowe chmury, którym nie ma końca
Wyciskają z ulic ostatni promień słońca
Trupia szpetota w oczach tłumi szczęście
To oczodoły okien w zbombardowanym mieście
Pęknie tama nieszczęść, wszyscy utoną
Zasną na zawsze przykryci przeklętą wodą
Ręce drżą, nie widzisz już świata ostro
Nie musisz czytać gazet, wiesz jaki masz horoskop."
Aureliusz siedział na szkolnym korytarzu i wkuwał wzory z fizyki. Od pocałunku z Laurą, nie bardzo mógł się na czymkolwiek skupić. Tym bardziej na nauce. Nigdy nie całował się z dziewczyną w ten sposób... A nawet w żaden inny. Nie wiedział co się z nim wtedy stało, ale jedno było pewne- oboje tego chcieli. Po całym zdarzeniu unikali jednak siebie jak ognia. Dziś postanowił się przełamać i porozmawiać z dziewczyną. Zamknął zeszyt i udał się w kierunku sali pod którą stała brunetka.
-Cześć...- zaczął nieśmiało patrząc na swoje buty.
-Aurel? -ucieszyła się. Chłopak spojrzał na nią i szybko ocenił sytuacje. Nerwowo ruszała nogą, podciągała nosem wykonując przy tym dziwne triki głową a jej puste od przećpania oczy właśnie spotkały się z jego wzrokiem.
-Ćpałaś?!-powiedział czując napływające łzy. Dziewczyna zaczęła rozglądać się na boki ruszając nogą coraz szybciej. Pod wpływem narkotyków czuła się pobudzona, rozpierała ją energia.
-Nie!- krzyknęła zirytowana. Nie miała zamiaru przyznać się przed nim do swojej słabości, było jej wstyd.
-Nie kłam, proszę...- powiedział cicho. Powoli tracił nadzieję, że jeszcze można ją z tego wyciągnąć.
-Idź sobie! To nie twoja sprawa! -próbowała sie bronić. Wiedziała jak bardzo go zawiodła swoim postępowaniem. Wierzył w nią, jako jeden z nielicznych, jako jedyny...Nagle obudziła się w nim złość.
-Pójdziesz ze mną.- powiedział w miarę stanowczo jak na niego.
-Aurel mówię ci żebyś spadał.- powiedziała. Chłopak jednak chwycił ją za ramię i wyprowadził na szkolny parking. Podeszli do auta Luisa, chłopak siedział w środku i palił papierosa.
-Co ona zawsze bierze?!- spytał Aureliusz otwierając drzwi samochodu.
-Aurel uspokój się!- pisnęła Laura , patrząc jak Aureliusz wyciąga z kieszeni portfel z Batmanem i płaci Luisowi za towar.
-Też chcesz spróbować?- powiedział Luis podając ukradkiem biały proszek chłopakowi.
-Nie twoja sprawa!- krzyknął Aureliusz. Następnie chwycił Laurę za rękę i oddalił się z nią w stronę lasu za szkołą.
-Co ty do cholery wyprawiasz?- spytała. Nigdy nie widziała, żeby tak się zachowywał.
-Masz! Ćpaj wszystko! Do końca! -powiedział podając jej małą torebeczkę z kokainą.
-Aurel...- szepnęła czując łzy na policzkach.
-Ćpaj! A potem spójrz mi w oczy... - powiedział i oparł się o jedno z drzew. Laura cichutko załkała, następnie wysypała całą zawartość torebki i rzuciła się do ucieczki. Nigdy nie czuła się tak upokorzona i zawstydzona.
-Laura!- krzyknął i zaczął za nią biec potykając się o własne nogi. W końcu dziewczyna zatrzymała się, a on ją dogonił.
-Przepraszam...- szepnął cicho i już po chwili trzymał ją całą w ramionach sam nie wiedział skąd tyle odwagi w nim.
-Za co do cholery?- powiedziała nie mogąc pohamować łez.
-Nie chciałem być taki w stosunku do ciebie...- wyszeptał.
-Spoko... -powiedziała odrywając się od niego. -Też nie chciałam się dziś naćpać. Ale wyszło jak wyszło...- dodała.
-Chodź tutaj...- powiedział i przytulił ją z całej siły ponownie. Był taki słodki. Chciał jej pomóc nie oczekując nic w zamian.
-Nie chcę już tego brać.- powiedziała wczepiając się w niego mocno. Nadal była jednak lekko podrasowana wcześniej zażytym narkotykiem.
-I nie weźmiesz nigdy więcej. Pomogę ci, nie jesteś z tym sama!- powiedział chcąc dodać jej odwagi...
Piret obudziła się w szpitalu. Otworzyła powoli oczy i dostrzegła szpitalne lampy. Żyła... Przecież to nie możliwe?! Miała obudzić się na innym lepszym świecie, bez Niego...
-Córeczko! -usłyszała zatroskany głos swojej matki.
-Ja żyję...- wyszeptała ciężko. Bolał ją każdy mięsień i głowa. Musiała się w coś uderzyć pod wodą.
-Tak się bałam... Jak mogłaś?- powiedziała zapłakana kobieta. Myśl, że jej córka próbowała sobie odebrać życie była straszna. Zawsze dawała i pozwalała jej na wszystko. Co jej strzeliło do głowy?
-Dlaczego nie umarłam?- wypowiedziała kolejne słowa i przymknęła powieki. Nie mogła patrzeć na jaskrawe światło.
-Nie gadaj bzdur! Umówię cię z najlepszymi psychiatrami w Seattle. Wyjdziesz z tego kochanie!- powiedziała kobieta i ucałowała Piret w czoło. Brunetka nie była przyzwyczajona do okazywania czułości przez rodzicielkę.
-David... Chcę Davida...- szepnęła.
-Powinnaś odpocząć.- odpowiedziała matka głaszcząc ją po głowie.
-Nie, proszę muszę się z nim spotkać! -nie dawała za wygraną i zaczęła nerwowo ruszać się.
-Dobrze, pójdę do niego zadzwonić- powiedziała zatroskana kobieta i wyszła na chwilę z sami zostawiając córkę samą...
Lilly sprawdzała testy swojej klasy. Nie mogła uwierzyć w bzdury wypisane przez niektórych. Pracę Martina oczywiście odłożyła na sam koniec, doskonale wiedziała, że czekały tam na nią same niespodzianki.
-David? W którym roku urodził się Wolter?- spytała chłopaka który stał w oknie i palił papierosa.
-Nie w tym który zaznaczyłem.- odpowiedział widząc jej minę.
-Miałeś się nauczyć... Wiesz, że masz trzy punkty na dwadzieścia. To jest ocena niedostateczna.- powiedziała zadowolona i wpisała na jego pracy wielką jedynkę czerwonym kolorem.
-Mogę to poprawić? -spytał podchodząc do niej. Uśmiechnęła się delikatnie udając, że się zastanawia.
-Mogę?- spytał ponownie robiąc głupią minę. Lilly wskazała palcem na swój policzek. Szybko pocałował ją tam.
-Dziękuję! Dostanę łatwiejsze pytania? - spytał głupio.
-Łatwe to były te...Teraz dostaniesz zadania z rozszerzonej matury- powiedziała i uśmiechnęła się do niego.
-Chcesz mnie oblać? - spytał zrezygnowany.
-I tak nie zdasz z innych przedmiotów, bo jesteś cymbał!- powiedziała i wytknęła język.
-Wiewióra! -powiedział i objął ją od tyłu.
-Myślisz, że dyrektorka nie rozwiąże klasy?- spytała tym razem na poważnie.
-Zobaczymy... -powiedział. Nagle usłyszeli dźwięk jego komórki. Sięgnął po nią do kieszeni i odebrał.
-Tak? Jak to w szpitalu? Dobrze już tam jadę!- powiedział i się rozłączył. Lilly spojrzała na niego zaniepokojona czekając na wyjaśnienia.
-Piret próbowała się zabić... Jest w szpitalu.- powiedział i zaczął szukać kluczy od samochodu.
-Co?! - krzyknęła czerwonowłosa.
-Porozmawiamy jak wrócę!- powiedział i szybko pocałował ją w czoło, a następnie wyszedł. Zrozpaczona Lilly została sama.
-To moja wina... Znienawidzą mnie gdy się dowiedzą...- wyszeptała cichutko przez łzy. Czuła się odpowiedzialna za to co chciała uczynić Piret. Gdyby nie zaczynała z Davidem on nadal byłby z brunetką... I nie doszłoby do takiej sytuacji.
Diana leżała w łóżku i przekręcała się z boku na bok. Nie mogła spać w odróżnieniu od Harrego po drugiej stronie łóżka. Spojrzała na niego i uśmiechnęła się delikatnie.
-Debil... -szepnęła. Następnie wstała po cichu ze skrzypiącego łóżka i zeszła na dół. W kuchni było ciemno, nie chciała budzić Johna i Emilly dlatego zapaliła małe światło. Podeszła do jednej z szafek gdzie mieścił się alkohol. Tak dawno nie piła, a miała przecież tyle problemów. Uznała, że parę kieliszków wcale jej nie zaszkodzi, być może pomoże zasnąć. Wyjęła z szafki butelkę z nalewką i jeden mały kieliszek. Niespodziewanie usłyszała głos Emilly.
-To nie jest rozwiązanie.- powiedziała kobieta zapalając wszystkie światła. Zmieszana blondynka szukała jakiegoś sensownego wytłumaczenia.
-Ja...
-Tak, wiem chciałaś się napić sama, ale ci przeszkodziłam i się nie napijesz. Przynajmniej nie tego- powiedziała i zabrała jej butelkę.
-Pójde już...- powiedziała Diana cała zawstydzona.
-Poczekaj. -powiedziała Emilly i zajęła miejsce przy kuchennym stole. Diana uznała, że nie powinna się jej sprzeciwiać i również usiadła.
-Gdy dowiedziałam się, że nie mogę mieć dzieci zaczęłam pić... Trwało to dłuższy czas. Wiesz jak z tego wyszłam?- spytała brunetka.
-Nie...- szepnęła cicho Diana.
-Taki mały brzdąc pewnego przyjechał tutaj na wakacje. Pokochałam go jak własnego syna. Dzięki niemu zrozumiałam, że nie warto pić. -wyznała.
-Mówisz o Harrym?- spytała Diana i uśmiechnęła się na samo wspomnienie o chłopaku.
-Tak. Dał mi jakąś dziwną siłę by się zatrzymać. Tobie tez da... Wiem, że coś jest nie tak. Chcesz o tym porozmawiać?- spytała troskliwie. Gdy pierwszy raz zobaczyła Dianę wiedziała, że coś z nią jest nie tak. Znała się na ludziach jak nikt inny.
-Tylko Harry wie o moich problemach...- szepnęła cichutko spuszczając głowę.
-Nie jesteście razem wciskaliście mi ściemę? -spytała zadowolona ze swojego odkrycia.
-Aż tak to widać?- spytała Diana.
-Yhym. Ogólnie to ja dużo widzę. To jak on na ciebie patrzy na przykład...- powiedziała.
-Jak?- spytała zaciekawiona Diana.
-Sama zobacz... Wiesz? Nawet cię lubię. Zabiję go miotłą jak cię skrzywdzi. -powiedziała i obydwie się zaśmiały. -A ciebie grabiami jeśli to ty nawalisz.- dodała pośpiesznie.
-Zapamiętam- powiedziała blondynka.
-To jak? Masz ochotę na zwierzenia?- spytała Emilly patrząc na smutną Dianę.
-Chyba tak...- szepnęła cicho. Nawet nie wiedziały kiedy przegadały całą noc...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2398 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 18:13 :03 , 25 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Nie podoba mi się, że Laura ćpa... Ma kogoś, komu na Niej zależy i biorąc krzywdzi nie tylko siebie ale też Aurela Chłopak ma ciekawe podejście i dobre pomysły i może dzięki temu wyciągnie ją z tego bagna
Piret powinna docenić fakt, że nadal żyje... Niech znajdzie kogoś kto będzie ją kochał bo David nie jest dla niej
Moje D&L Ich konwersacja zajebista No oczywiście, że poprawi I po cholere do Niego zadzwonili biedna Lili teraz się obwinia
Wiesz co Cię czeka jak zniszczysz ten związek
No i na koniec Diana Ona Go kocha
Pogada sobie z Emily to może poprawi jej się samopoczucie
Kłapek Cem następny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Migotka
Nieuleczalnie Chory
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 401 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok Płeć:
|
|
Wysłany: 21:20 :01 , 25 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
ja również czekam na szybkiego newsa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karolina2603
Podopieczny Wariatkowa
Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 100 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 18:56 :29 , 30 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Świetny rozdziały . Mam nadzieje że pomiędzy Davidem a Lilly będzie wszystko w porządku i cokolwiek będzie się dalej działo przejdą to i będą razem . Myślę że Piret z czasem da spokój sobie z Davidem i może będzie z Alex , co ? Nich Lilly się nie obwinia . Jestem ciekawa jak David teraz będzie się zachowywać . Czekam jak to wszystko będzie się układać . Czekam na kolejne rozdziały .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dzieło szatana
Moderatorka
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 919 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z klatki B Płeć:
|
|
Wysłany: 19:05 :37 , 07 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Odcinek 36
Ile jeszcze minie dni byś przestał wytykać palcem
ile jeszcze spłynie krwi byś nie widział sensu w walce
ile jeszcze będziesz trwał, często w błędnych przekonaniach
ile jeszcze będziesz prał, brudy co nie są do wyprania
ile jeszcze będziesz wzbraniał się przed szczęściem które widzisz
ile jeszcze będziesz ganiał za tym z czego zwykle szydzisz
ile jeszcze w tobie mocy byś obudził w sobie wiarę
ile bezsennych nocy które traktujesz jak kare
i czy znajdziesz w sobie parę żeby odmienić swój los
ile jeszcze w oczach blasku i kiedy powiesz dość
ile jeszcze będzie zwycięstw, ile jeszcze twych upadków
i czy myślisz czasem skrycie by zejść pierwszy z życia statku
ile jeszcze z diabłem paktów i przekreślonych przyjaźni
ile jeszcze chowasz zła w zakamarkach wyobraźni
ile jeszcze w tobie dobra czy nadzieja gdzieś się tli
nim odkupisz własne winy ile jeszcze minie dni?
-Dlaczego to zrobiłaś?- spytał David stojąc przy szpitalnym łóżku Piret. Dziewczyna patrzała na niego zastanawiając się do ma mu powiedzieć. Nie chciała, żeby był na nią zły, jednak postanowiła wyjawić prawdę.
-Chciałam się zabić, bo... nie wyobrażam sobie życia bez ciebie kochanie- powiedziała, a po jej policzkach popłynęło kilka dużych łez. Chłopak przeszedł się po pomieszczeniu próbując zebrać myśli.
-Do jasnej cholery!- krzyknął i kopnął małe krzesełko mieszczące się w rogu. Przestraszona Piret załkała cichutko.
-Przepraszam- mruknął chcąc się uspokoić. Nie miał zamiaru jej denerwować i narażać na nie potrzebny stres. Wiedział, że chciała zabić się przez ich rozstanie do którego się przyczynił.
-Kochanie...- powiedziała cichutko wyciągając dłoń w jego stronę. Podszedł do niej jednak nie dotknął jej.
-Ja nie mogę z tobą być. To, że próbowałaś się zabić nic nie zmieni. Między nami wszystko skończone.- wyjaśnił sprawiając jej ból. Czuła, że rozpada się na milion małych kawałeczków. Opętało ją znacznie gorsze uczucie niż wtedy pod wodą gdy brakowało powietrza. Spojrzała w jego zimne oczy, nie musiał wypowiadać tych słów wszystko dało się wyczytać z tego chłodnego wzroku jakim na nią patrzył.
-Kocham cię...- szepnęła cichutko. David starał powstrzymać się złość i nie być taki jak zwykle. W końcu rozmawiał z niedoszłą samobójczynią.
-To nie ma znaczenia. Nigdy do ciebie nie wrócę.- powiedział i wyszedł.
Postanowił od razu pojechać do Lili, która pewnie zamartwiała się cały czas...
Wszedł do kamienicy i szybko pobiegł na ostatnie piętro.
-I jak z nią?- spytała Lili gdy znalazł się w salonie. Wyglądała gorzej niż Piret, miała podpuchnięte i czerwone od płaczu oczy, po za tym cała się trzęsła i co chwile podciągała nosem. Obwiniała się o tragedię do jakiej mogło dojść. Wszystko było jej winą! Zjawiła się w Forks wprowadzając zamęt w życie uczniów i wdała się w zakazany romans bez przyszłości.
-Nic jej nie jest. Miała sporo szczęścia, że ktoś ją zobaczył. Parę minut potem byłoby... za późno.- szepnął sam lekko przerażony tym jak mogło to się skończyć Widząc stan Lili przytulił ją mocno do siebie.
-Ona mogła umrzeć...- powiedziała cicho przez łzy chowając się w jego ramionach.
-Już dobrze kochanie... Najważniejsze, że nic jej nie jest.- powiedział lekko nią kołysząc. Po chwili uwolniła się z jego uścisku i spojrzała mu w oczy.
-To wszystko moja wina! Wiesz co teraz będzie jak klasa się dowie? Znienawidzą mnie! Rozwaliłam wasz związek, ona chciała się przez to zabić! - powiedziała wycierając łzy. Czuła, że traci nad sobą panowanie cała sytuacja ją przerastała.
-Uspokój się proszę!- powiedział stanowczo chwytając ją za nadgarstki.
-Zostaw mnie! Moi rodzice mieli rację nie powinnam tutaj przyjeżdżać! Dobrze wiedzieli, że nie dam sobie rady, nie myślałam tylko, że wciągnę w to niewinne osoby! K**wa jaka ja jestem głupia! Nie wiem na co liczyłam!- krzyknęła próbując mu się wyrwać.
-To nie jest twoja wina rozumiesz?! -krzyknął sprawiając, że zamilkła.
-A kogo?- spytała ironicznie.
-Piret sama podjęła taką decyzję i tak prędzej czy później bym ją zostawił. - wyznał patrząc na czerwonowłosą.
-Yhym... Wyjadę tak będzie lepiej dla wszystkich. - powiedziała powstrzymując łzy. Spojrzał na nią i podszedł bliżej.
-Dla kogo?- spytał potrząsając nią delikatnie.
-Dla was! - krzyknęła.
-A to, że cię kocham już się nie liczy? Albo to, że po twoim wyjeździe klasa się rozpadnie? - spytał patrząc jej w oczy. Nie mógł uwierzyć w to co wygaduje.
-Liczy... Poradzisz sobie jakoś... Poradzicie...- szepnęła odwracając się do niego tyłem. Nie umiała patrzeć mu w oczy.
-Pewnie pojawia się problem to chcesz uciec. Pomyśl jak skrzywdzisz tym nas wszystkich! Siebie najbardziej!- krzyknął i zmusił ją, aby na niego spojrzała.
-Puść...- pisnęła.
-To powiedz, że chcesz mnie zostawić i nic dla ciebie nie znaczę... -szepnął jej do ucha.
-Przytul mnie- poprosiła i po chwili cała schowała się w jego ramionach. Sama nie wiedziała co ma robić. Mogła zawalczyć o własne szczęście i o przyszłość młodych ludzi, albo uciec zadając sobie ból i pozostawiając młodzież samą sobie...Drugie rozwiązanie byłoby tchórzostwem.
-Będzie dobrze, Piert pomogą najlepsi specjaliści, a o nas nikt się nie dowie.- powiedział i musnął delikatnie jej usta.
-Muszę się ogarnąć. Spotkamy się dziś wieczorem na klifie?- spytała.
-Tak, będę czekał o dwudziestej.- powiedział i wyszedł.
-Myślisz, że Martin ma jakieś szanse w tej walce?- spytał Thomas odpalając papierosa. Luis siedział na przeciwko niego i dzielił kreski z koki na stole, które miał zamiar wciągnąć.
-Nie... Tamten go skatuje, ale jeśli się na to zdecydował to jego sprawa.- powiedział zwijając banknot.
-Wiesz co się dzieje z Harrym?- spytał zmieniając temat.
-Nie mam pojęcia, od paru dni nie daje znaku życia. -powiedział i wciągnął dwie równe kreski. Nagle usłyszeli dzwonek do drzwi.
-Ku*wa zawsze wtedy gdy na stole mam towar! - powiedział Luis i poszedł sprawdzić kto to. Nagle do mieszkania wparowała śliczna elegancka brunetka. Nie zastanawiają się długo dała Luisowi dwa razy w twarz. Chłopak chwycił się za polik i spojrzał na nią.
-Powiedziała mi! Jak mogliście?!- krzyknęła i zaczęła okładać go pięściami.
-Cass uspokój się!- powiedział Thomas i odciągnął dziewczynę od Luisa.
-Jak mam się uspokoić! Przespał się z moją kobietą!- wykrzyczała i zaczęła mu się wyrywać.
-Przespałeś się z Erin?- spytał Thomas. Luis pokiwał twierdząco głową.
-Widzisz! Jeszcze się z tego cieszy! Wszyscy jesteście tacy sami! Czas stać się aseksualną i poszukać sobie przyjaciela geja! -krzyknęła i rozpłakała się. Rozbawiła chłopaków swoją histerią.
-Zrobić ci drinka?- spytał Luis widząc, że nieco się uspokoiła.
-Mam z tobą pić?! - spytała oburzona jednak usiadła na kanapie. Przyszedł jej do głowy pewien pomysł. Luis wyjął z barku trzy szklanki i nalał do nich wódki z sokiem. Dziewczyna wypiła szybko swojego drinka i poczuła się lekko rozluźniona.
-Nie chciałem żebyś czuła się zdradzona...- powiedział. Nigdy nie odbił kobiety... kobiecie. Gdyby była mężczyzną z pewnością załatwiliby to inaczej.
-Mam propozycję!- wypaliła i uśmiechnęła się.
-Słucham?- spytał podejrzliwie Luis. Thomas cały czas przysłuchiwał się ich rozmowie.
-Co powiesz na trójkąt?!- spytała zadowolona i nalała sobie do szklanki samej wódki. Chłopcy spojrzeli na siebie zaskoczeni.
-Chodź...- powiedział Thomas i chwycił ją za ramię ciągnąć w stronę wyjścia.
-Nie skończyłam jeszcze z nim rozmawiać!- pisnęła Cassandra.
-Idziemy! -powiedział i zamknął za sobą drzwi. Wyszli przed kamienicę. Szybko wpakował ją do swojego samochodu.
-Czego chcesz?!- spytała siedząc obrażona na siedzeniu pasażera. Chwycił w dłonie jej twarz i po chwili zatopił się w jej ustach. Pocałował ją zachłannie i namiętnie pragnąc więcej. Zaczęła napierać na jego wargi z równie wielką pasją. Oderwał się od niej pierwszy. Próbowali uspokoić swoje oddechy.
-Zastanów się na tym czy chcesz być aseksualna i mieć przyjaciela geja, czy chcesz stworzyć trójkąt z Erin i Luisem czy też chcesz być ze mną... - powiedział patrząc przed siebie. Nagle poczuł jej dłoń na swoim kolanie przesuwała nią coraz wyżej zbliżając się do jego rozporka.
-Zapomniałam o tej ostatniej opcji...- szepnęła i tym razem to ona go pocałowała.
-Weź rękę- szepnął odrywając się od niej. Pokiwała przecząco głową zadowolona.
-Przypomnisz mi jak to jest z facetem?- spytała i przejechała językiem po jego ustach. Czuł, że robi mu się gorąco i że nie będzie potrafił jej odmówić.
-Nie tutaj. Pojedziemy do mnie- powiedział i posłał jej łobuzerski uśmiech.
-Mieszkasz sam?- spytała gdy byli już w drodze.
-Z mamą, ale jest jeszcze w pracy.- powiedział patrząc na jej poczynania. Rozpięła trzy guziczki swojej bluzki.
-Masz prezerwatywy?- spytała bezpośrednio. Nie chciała przecież zajść w ciąże!
-Yhym...-odpowiedział trochę zaskoczony jej pytaniem.
-Daleko jeszcze?- zadała kolejne pytanie wiercąc się na siedzeniu.
-Wytrzymasz- powiedział i uśmiechnął się.
-Na pewno jesteś zdecydowany na związek ze mną?- spytała. Nie chciała być ponownie zraniona. Być może sprawiała wrażenie osoby, która szybko zapomina jednak w głębi serca też miała jakieś uczucia. Postanowiła dać szansę sobie i Thomasowi.
-Jestem. -powiedział gdy zajechali pod jego duży dom...
Diana i Harry siedzieli na łące w milczeniu. Oddalili się nieco od domu byli tu całkowicie sami i wsłuchiwali się w cisze.
-O czym rozmawiałaś z Em?- spytał Harry.
-Opowiadała mi o sobie... O tym jak dowiedziała się, że nie może mieć dzieci i piła...- powiedziała plotąc wianek z fioletowych kwiatków.
-Niechętnie o tym mówi...- powiedział chłopak patrząc na Dianę.
-A ma się czym chwalić? Też chleję jak jakaś psychopatka mimo, że moje problemy to nic w porównaniu z tym co ona przeszła...- wyznała cały czas skupiona na swojej pracy.
-Nie musisz pić.- powiedział chwytając ją za rękę.
-Łatwo ci powiedzieć.- odpowiedziała i powróciła do robienia wianka.
-Być może, chociaż sam piję. - powiedział.
-Nie tyle co ja. Gdy zaczynam nie umiem skończyć rozumiesz? Na drugi dzień pojawia się kac i wyrzuty sumienia. Mówię sobie "nigdy więcej" ale gdzieś w podświadomości wiem, że się napiję gdy tylko poczuję się lepiej. -wyznała to czego nigdy nikomu nie mówiła.
-Chciałbym ci pomóc...- powiedział. Nie mógł pozwolić na to, żeby stoczyła się na samo dno. Zależało mu na niej jak na nikim innym. Stawiał ją nawet ponad przyjaźń z Davidem...
-To dla ciebie!- powiedziała zmieniając temat i ubrała mu na głowę wianek. -Stylowo wyglądasz!- powiedziała rozbawiona jego widokiem.
-Myślę, że tobie będzie w nim bardziej do twarzy.- powiedział wesoło i ubrał wianek na jej głowę.
-Kurczę nie mam lusterka...- powiedziała.
-Jesteś piękna...- wyszeptał zbliżając się do niej. Zamrugała nerwowo oczami onieśmielona jego bliskością i tym co jej powiedział. Przyknęła oczy gdy ją delikatnie pocałował. Pogłębiła pocałunek i zarzuciła mu ręce na szyję. Położyła się na kwiecistej łące pociągając Harrego za sobą.
-Zakochałem się..- wyszeptał i pocałował ją znowu.
-Ja też... W idiocie.- powiedziała zadowolona.
-Znowu mnie wyzywasz.- powiedział gdy już leżała wtulona w niego.
-Bo na to zasługujesz!- odpowiedziała i wtuliła się w niego jeszcze mocniej.
-Skoro ja jestem idiotą to ty idiotką- powiedział i zaczął ją łaskotać.
-Przestań! -krzyknęła roześmiana. -Dobra, jesteśmy parą zakochanych idiotów! Może być?- spytała.
-Dasz buzi i może być! -powiedział.
-Już!- powiedziała gdy cmoknęła go w policzek.
-W kulki sobie lecisz?- spytał i na dobre zatopił się w jej ustach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2398 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Wysłany: 0:19 :32 , 08 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
No nareszcie się doczekałam
David w końcu dobitnie wyjaśnił Piret, że razem nie będą xD Może dzięki temu dziewczyna zrozumie, że nie warto popełniać samobójstwa... Powinna sobie kogoś znaleźć
D&L
Jak On ją uspokaja I biedna Lili winna się czuje no i oczywiście ma ochotę wyjechać Nie podoba mi się to Dobrze, że David potrafi ją ogarnąć i sprowadzić na właściwe myślenie Zdolna bestyjka Oni się kochają i jak mi to zniszczysz to nie ręcze za siebie Paskudo Sorry ale nie mogłam się powstrzymać
Cass jaki wnerw Biedny Luis xD Niech On przestanie się niszczyć zrób to dla mnie
Trójkącik Kłapuś ja Cię proszę ty mnie tylko nie załamuj
A jednak będzie duecik xD
Dianuś i Harruś Potworki w końcu odważyły się powiedzieć co czują I sielanka ma trwać, bo jak nie to...
No to czekam Kocie na następny odcinek
Najpóźniej jutro
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dzieło szatana
Moderatorka
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 919 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z klatki B Płeć:
|
|
Wysłany: 0:23 :21 , 08 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Chociaż ktoś tu o mnie pamięta !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|